środa, 4 listopada 2015

Obejrzane. LISTOPAD 2015


Listę tę tworzę dla własnego użytku, ale jeżeli kogoś to interesuje to proszę bardzo... Jest ona na bieżąco aktualizowana.

Najlepsze filmy listopada:

1. Syn Szawła
2. Goodnight mommy
3. Victoria
4. Moja matka
5. Bone Tomahawk
6. Pokój
7. Brooklyn
8. Stare grzechy mają długie cienie
9. Czerwony pająk
10. Czarodziejska góra
11. Spotlight
12. Labirynt kłamstw
13. Barany: Islandzka opowieść
14. Most szpiegów
15. Mandarynka
16. Wolf Totem
17. Steve Jobs - człowiek maszyna

Wcześniej obejrzane filmy/seriale:
Ostatnio obejrzany film/serial:

Czarodziejska góra 7,5/10
Mnie ta historia ujęła bardzo. Przede wszystkim dlatego, że bohatera nie znałem, a jego historia jest bardzo ciekawa. Po drugie dlatego, że forma animacji absolutnie zachwyca. Całość jest znakomitą dokumentalną historią człowieka niezłomnego. Niestety epizod afgański nieco za długi.

Makbet 6/10
Mimo, że dramat jest posępny, twórcy filmu zrobili wszystko by był on mało przystępny dla widzów. Tutaj nawet obrazy nie robią wrażenia, nawet Fassbender nie jest znakomity. Monotonne i niepotrzebne.

Labirynt kłamstw 7,5/10
Kolejny niemiecki film rozliczeniowy z historią i nazizmem, ale zdecydowanie najlepszy. Film o pamięci Niemców po II wojnie światowej. Szokujące, że w latach 50-tych nie znali oni nazwy Auschwitz. Historia prokuratora, który rozpoczyna śledztwo mające osądzić niemieckich zbrodniarzy z tego obozu. W czasach, gdy nikt nie chce pamiętać, taka burza wywołuje poruszenie. To dobre kino, w którym nie brakuje emocjonalnych momentów, jeszcze jedno świadectwo zagłady z wieloma ciekawymi obserwacjami dotyczącymi poszczególnych postaw.

Swobodne opadanie 6/10
Ciekawe spojrzenie na świat. Różne historie, zdecydowanie wykraczające poza typowy obraz rzeczywistości. Dla koneserów europejskiego kina artystycznego.

Victoria 8,5/10
Dramat z elementami sensacyjnymi nakręcony jednym ujęciem i bez udziału montażu. Imponujące przedsięwzięcie, a całość zdecydowanie trzyma wysoki poziom i ogląda się bardzo dobrze. Odrobinę za długi, ale to mało ważne...

Moja matka 8/10
Bardzo bliskie człowieka. Moretti to fabularny dokumentalista, jego kino wciąga bo zapominam, że oglądam film. Dla mnie mógłby skupić się tylko na relacjach rodzinnych, bo to one dotykają mnie najbardziej.

Znam kogoś, kto cię szuka 5/10
To chyba dla mnie za mało.

Danny Collins 6,5/10
Wydawałoby się, że będzie to coś bardzo przeciętnego, a tymczasem wyszło bardzo zgrabne kino o człowieku, który próbuje naprawić błędy przeszłości. W kilku momentach mało wiarygodne, ale świetny Al Pacino rekompensuje wiele. Jest sprawnie, czasem zaskakująco, nie tak typowo jak się wydaje. Fajne kino na niedzielne popołudnie, ale na długo w głowie nie zostanie.

Cake 6/10
Nadrabianie zaległości. Film można obejrzeć, ale jedynie dla Jennifer Aniston, która wciela się w postać kobiety pogrążonej w głębokiej depresji. Typowe potraktowanie poważnego tematu.

Spotlight 7,5/10
Pedofilia w kościele katolickim. Temat pokazany poprzez działania dziennikarzy usiłujących naświetlić temat. Porządna amerykańska robota. Typowa dla nich, ale też dobrze trzymająca w napięciu.

Wolf Totem 7/10
Mogło być gorzej niż wyszło. Przygodowy film chiński o bezkresnych przestrzeniach mongolskich stepów i związków człowieka z naturą, którą tutaj reprezentują wilki. Szkoda, że efekty wizualne są tak marnej jakości, bo całość ma ciekawą historię, kilka świetnie poprowadzonych dramatycznych scen. Pożegnalna muzyka Jamesa Hornera wyszła wspaniale. Reżyser Jean-Jaques Annaud się zrehabilitował.

Bone Tomahawk 8,5/10
Zaskakujące połączenie westernu z horrorem kanibalistycznym. Trzyma całość świetne napięcie, ma klimat i grupę dobrych aktorów. Tarantino by się nie powstydził takiego filmu.

Touch of an Angel 7/10
Dokument o zamordowanym świecie Żydów w czasie Holocaustu. Jeszcze jedno świadectwo tragicznych wydarzeń. Ma przebłyski wielkości, ale to głównie pamiętnik i wspomnienia bohatera. Oni odchodzą, warto rejestrować ich wstrząsające historie. By pamiętać!

Syn Szawła 10/10
Ten film ma niesamowite tempo, znakomitą narrację, świetnie poprowadzoną myśl reżyserską. Podążamy z kamerą (Złota Żaba Camerimage!) i bohaterem przez wrota piekieł, przez otchłań rozpaczy i przerażenia, a całość przypomina najlepsze dramatyczne filmy kina sensacyjnego. Napięcie, niesamowite zwroty akcji, sceny masowe i intymne, a wszystko rozegrane w czasie rzeczywistym w najpotworniejszym miejscu zagłady w historii ludzkości.

The Summer of Sangaile 6/10
Ot, kino z Litwy o dwóch młodych dziewczynach i ich świecie. Było wiele razy i w znacznie lepszej historii.

Cosmos -/10
Andrzej Żuławski i jego świat. Nie odważę się zmierzyć z tym... filmem?

The Look of Silence 7/10
Joshua Oppenheimer raz jeszcze o Indonezji i o wspomnieniach masowych mordów z lat 60-tych. Brat zamordowanego spotyka się ze sprawcami okrutnych zbrodni i próbuje spojrzeć im prosto w oczy. Odważne i poruszające kino.

33 5/10
W amerykańskiej produkcji najlepiej wypada pierwsza część filmu, w której poznajemy bohaterów, doświadczamy katastrofy i dramatycznej walki górników o przeżycie. To co się dzieje na powierzchni jest znakiem naszych czasów. Walka rodzin o swoich bliskich, dzielni ratownicy i ich świdry, nadzieje, zwątpienia, smutki i radości, a do tego medialny cyrk i szlachetny polityk zabiegający o pomyślne przeprowadzenie całej operacji. Wszystko tutaj jest proste i bardzo oczywiste, a gdy zna się finał historii, to niestety „33” staje się produktem mało strawnym. W dodatku ładni aktorzy grają średnio urodziwych górników, bo Hollywood znacznie odmłodziło swoich bohaterów. Kilka rzeczy można zapisać na plus filmowi. Udało się dobrze pokazać górniczą katastrofę, bronią się zdjęcia podziemnego życia, miły dla oka jest Antonio Banderas. Największy minus to udział Juliette Binoche, która udaje Chilijską sprzedawczynię kanapek. Całość mogłaby spokojnie trafić do telewizji, do wieczornej ramówki.

Czerwony pająk 7,5/10
Od dawna oczekiwany film jest dokładnie tym, czego oczekiwałem. To nieśpiesznie opowiedziana historia seryjnego mordercy z Krakowa z drugiej połowy lat 60-tych. W przeciwieństwie do wspomnianego amerykańskiego filmu, u Koszałki przeważa mroczny, ponury i odpychający nastrój. Kino lubi bardziej taki klimat. Sprzyja on opowieści, która ma w sobie duży ciężar. To nie jest thriller, a raczej psychologiczne studium młodego człowieka, który podejmuje swoją grę z seryjnym mordercą. Cała historia jest bardzo nieoczywista, potrafi nas uwieść, ale też zwieść. Koszałka nie idzie na łatwiznę. Mógłby z łatwością podkręcić opowieść elementami gatunkowymi, ale decyduje się na dramat psychologiczny, celowo zwalnia tempo byśmy mogli razem z nim wejść do przerażającego świata. Jest to na swój sposób bardzo pociągające, ale na dłużej zaczyna męczyć, jakby twórca chciał nas doprowadzić do takiego stanu. Film jest propozycją zdecydowanie dla wybranej grupy widzów. Na wielkie uznanie zasługuje przede wszystkim Filip Pławiak, odtwórca głównej roli. Jest też świetny jak zawsze Adam Woronowicz i grono innych doświadczonych aktorów. Marcin Koszałka postawił na formę i styl swojego filmu i zapewne dokładnie tak chciał zadebiutować. Przez „Czerwonego pająka” przewija się wiele elementów, miejsca i postaci znane z jego filmów dokumentalnych. Polska lat 60-tych odwzorowana została znakomicie, choć niespecjalnie tęsknię za takim światem.

Nad morzem 5/10
Reżyserka zabiera nas do słonecznego kraju, w drugiej połowie lat 70-tych i proponuje bardzo błahą i dość oczywistą opowieść o kryzysie małżeńskim. Bohaterowie mają problemy, których głęboki powód poznamy dopiero w końcówce filmu. Do tego czasu mąż i żona snują się po pięknej okolicy. On, pisarz popada w coraz większe problemy alkoholowe. Ona przeważnie pięknie wygląda i leży w pokoju hotelowym, od czasu do czasu przechadzając się po urokliwej okolicy. Jeśli miał to być folder reklamowy, to udał się znakomicie. Jolie nie zaproponowała niczego nowego w swoim scenariuszu. I choć całość ogląda się nie najgorzej, to niestety seans nie wnosi niczego ważnego do opowieści o związkach międzyludzkich, ich problemach, dramatach, grach i zabawach. „Nad morzem” wyróżnia się słonecznymi barwami, Bradem Pittem z wąsem, pięknymi zwiewnymi strojami Angeliny, francuskim krajobrazem i małym miasteczkiem. To za mało, aby film zapamiętać na dłużej.

Barany. Islandzka opowieść 7,5/10
Na wielkiej przestrzeni mieszka dwóch braci, którzy nie rozmawiali ze sobą od 40 lat. Każdy z nich ma osobne gospodarstwo, swoją zagrodę i swoje owce. Na pierwszy rzut oka są do siebie podobni, ale z czasem poznamy znaczące różnice między nimi. Tragedia jaka ich spotka, wiele tutaj zmieni. Zanim jednak do niej dojdzie oglądamy świat wypełniony ciężką pracą i rytuałami dnia codziennego. Jest ten film ciekawą hybrydą łączącą wiele nastrojów. Na początku wydaje się nam, że to tylko dramat, ale za chwilę pojawia się skandynawski chłodny humor, a wraz z akcją nastrój powagi narasta i w końcówce doświadczamy niemal thrillera. Takie połączenie nie zawsze się udaje, ale „Barany. Islandzka opowieść” radzą sobie znakomicie. Widz idzie za historią, a ta na każdym kroku potrafi zaskakiwać, proponując coś świeżego i oryginalnego. Będę lubił film za pokazany świat wielkich przestrzeni i ludzkie charaktery. Ile to znamy takich historii o różnicach dzielących dwójkę bliskich sobie osób czy nawet grupy ludzi. „Barany…” świetnie pokazują jak wiele można stracić.

Neonowy byk -/10
Nie rozumiem zachwytów, to zdecydowanie nie moje kino. Bo przecież nie chodzi o pokazanie mi świata, jakiego istnienia nie znałem. Tylko egzotyka? Nie, tam kryje się zapewne coś więcej. Do zachwytu dla wybranych.

Goodnight mommy 9/10
Wyprodukowany przez Ulricha Seidla film wymyka się wszystkim ocenom, nie jest łatwy do jakiejkolwiek klasyfikacji i chyba zdecydowanie takich nie potrzebuje. To kino tak autorskie i bezkompromisowe, że zaskoczy nawet stałego bywalca największych imprez filmowych. Ni to horror, ni to dramat, za to na pewno film o wielkiej emocjonalnej sile. Fani kina gatunkowego dostrzegą tutaj odizolowany dom na odludziu, w którym zdecydowanie nie dzieje się dobrze. Wraz z rozwojem historii, będziemy odkrywać jego tajemnice i będziemy świadkami zaskakującej rozgrywki pomiędzy jego domownikami. Jest to jednak tylko powierzchowna ocena, bo głębiej kryje się więcej tropów do rozszyfrowywania. Nie będę ukrywał, że relacje rodzinne odegrają tutaj kluczową rolę. Kino rozpisane na kilka tylko ról, zamknięte w pewnej przestrzeni, w wielu momentach przerażające, ale też zmuszające do pewnych przemyśleń. To film dla publiczności wymagającej i zdecydowanie nie każdy będzie w stanie się z nim zmierzyć. Za to gwarantuję, że całość zostanie w głowie jeszcze na długo.

Pokój 8/10
Poruszająca historia, u której podstaw leżą przecież autentyczne wydarzenia. To niewyobrażalna tragedia, ale nie tylko wynikająca z samego zamknięcia dwójki ludzi. Odsyłam do filmu, bo to zdecydowanie udane współczesne kino, które wcale nie potrzebuje wiele środków, by wciągnąć i trzymać za gardło przez cały seans. Duża w tym zasługa aktorów, ale choć o Brie Larson pisze się głównie w kontekście Oscarów, to ja stawiam na młodziutkiego Jacoba Tremblaya, bo to kolejne aktorski skarb wśród dzieci.

Brooklyn 8/10
Jest „Brooklyn” świetnie nakręconym, zagranym, opowiedzianym filmem. Bohaterowie są bardzo przekonujący, światy ukazane mają barwne postacie drugiego planu, całość wciąga, historia mknie wartko. Są chwile smutniejsze i weselsze, ale całość nie skręca zdecydowanie, w którąś z tych dróg. Ten wyważony sposób na opowieść osadzoną ponad 60 lat temu, bardzo mi odpowiada. Takie kino ogląda się znakomicie, a potem można popatrzeć na świat i nieco inaczej ocenić temat, który także współcześnie jest bardzo ważny.

Dziewczyna z portretu 4/10
Pierwsze zdjęcia ucharakteryzowanego Eddiego Redmayne’a wskazywały, że aktor drugi rok z rzędu powalczy o aktorskiego Oscara. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie, bowiem nie dostrzegam ani w jego roli, ani w całym tym filmie zbyt wielu pozytywów. Na pewno za takie uchodzić może muzyka, scenografia i rola Alicii Vikander, ale proszę nie próbować mnie przekonywać, że to wielkie kino. Historia mężczyzny, który w latach XX ubiegłego wieku zdecydował się na zmianę płci jest opowieścią bardzo mdłą i trudno strawną.

Most szpiegów 7/10
Spielbergowi film się udał. Przynajmniej w takim uproszczonym kinie amerykańskim, gdzie każdy trybik działa bez zarzutu, a historia służy widzom. „Most szpiegów” jest sprawnie nakręconą i opowiedzianą historią człowieka, który przyjmując niewdzięczne zadanie, brnie w nie mimo wielu przeciwności, ale nie traci z oczu własnych przekonań i ideałów. Jeśli ktoś lubi amerykańskie spojrzenie na historię, opowieści o szpiegach, politycznych konotacjach, zimnej wojnie i walce jednostki na tle powiewającej amerykańskiej flagi to „Most szpiegów” przypadnie mu do gustu. Steven Spielberg dawno nie nakręcił tak dobrego filmu, choć ciągle tęsknię za jego wielkimi filmami. Szkoda trochę, że „Most szpiegów” w końcówce to typowe kino patriotyczno-patetyczne, ale mimo tego nie ma wątpliwości, że najnowsza produkcja Spielberga powalczy o przyszłoroczne Oscary w głównych kategoriach.

Mandarynka 7/10
Świat transwestytów w USA, a jednocześnie ostra jazda przez współczesne Stany, ale tej podrzędnej kategorii. Wiele tutaj cennych obserwacji, dobre tempo, ciekawi bohaterowie i przede wszystkim bardzo bezpośredni przekaz.

Steve Jobs. Człowiek-maszyna 7/10
Film dokumentalny o Jobsie, który fajnie koreluje z kinowym filmem Danny'ego Boyle'a. Po pierwsze dlatego, że dokument uzupełnia historie z fabuły i jest przede wszystkim bardziej krytyczny. Czy przez to lepszy? Nie sądzę. Mam wrażenie, że Alex Gibney robił film z tezą, by za wszelką cenę podważyć legendę Jobsa. Prawdą jest, że współtwórca potęgi Apple'a nie należał do łatwych osób i ma na sumieniu kilka naprawdę niefajnych ruchów w biznesie i życiu. Niestety po obejrzeniu dokumentu nie ma żadnych wątpliwości, że to był niefajny człowiek. Nie lubię tak się czuć po filmie, lubię sam wyciągać wnioski i robić oceny. Tymczasem tutaj nie ma wątpliwości, co do oceny człowieka. Trochę mi to zgrzyta.

Listy do M. 2 4/10
Niewypał duży. Przede wszystkim bez lekkości pierwszej części, niespodzianek, fajnych pomysłów. Sequel jest kopią w 80 procentach, w dodatku złożoną z serii teledysków. Aktorzy dają radę, ale co z tego skoro scenariusz jest beznadziejnie przewidywalny i wtórny. Powrócono do przeciętności w polskiej komedii romantycznej.

Sufrażystka 5/10
Jakie to oczywiste, przewidywalne i proste. Po prostu lekcja historii, ale nakręcona bez ikry, mocy, pasji. Oczywiście można się zachwycać dobrze odwzorowaną epoką, wartością historii, która przypomina czasy nierówności, ale przecież i na takie tematy można zrobić świetne i wciągające kino. Tego tutaj nie ma.

[Serial] Tyran. Sezon 2 8/10
Ja wiem, że to trochę naiwna i uproszczona opowieść, ale to się znakomicie ogląda. Drugi sezon jest lepszy i bardziej dynamiczny. Jest wojna, zdrady, spiski, nowe miłości, poświęcenie i wszystkie te elementy, które robią z serialu pasjonującą opowieść, którą ogląda się z wielką "przyjemnością".

Spectre 6,5/10
Moje oczekiwania były zdecydowanie większe i stąd zapewne to spore rozczarowanie. Sam Mendes przede wszystkim przynudza, film jest za długi, a dynamikę i zagęszczenie problemów przydałoby się nieco podkręcić. Trochę zapatrzyli się w "Skyfall", ale drugi raz to się nie udało i okazało się, że problemem jest oczywiście scenariusz. Monica Bellucci jest 5 minut na ekranie, czarny charakter jest tym kim miał być. Lepiej wypada druga część filmu, smaczki są czytelne, ale to wszystko za mało, aby wracać do "Spectre" wiele razy.

Stare grzechy mają długie cienie 8/10
Znakomity hiszpański kryminał i film detektywistyczny w jednym. Akcja przeniesiona umiejętnie do 1980 roku, by utrudnić bohaterom pracę. Ciekawa zagadka, świetnie poprowadzona opowieść, może nie przesadnie zaskakująca, ale z rzadkim dziś dusznym klimatem. Całość przypomina trochę serial "Detektyw" z pierwszego sezonu. Jest prowincja, mokradła, dwóch detektywów z przeszłością i bardzo mroczna tajemnica. Świetnie się ogląda tę hiszpańską produkcję także dzięki dbałości o szczegóły, grę aktorską, historyczne tło, w którym ciągle pobrzmiewają echa dyktatury Franco.

13 minut 6/10
Tyle minut zabrakło by w listopadzie 1939 roku zabić Hitlera w zamachu bombowym. Nie o tym jednak opowiada głównie film, ale o człowieku który podjął się tego heroicznego czynu. Bohater ma swoją historię, przeszłość, ideały. Jest w zdecydowanej mniejszości w okresie wielkiego triumfu Nazizmu. Kolejny niemiecki bohater, który sprzeciwił się tyranowi. Całość jednak wygląda na filmowe rozliczenie z przeszłością. Film do obejrzenia, ale czy do zapamiętania?

Oceny:
1 - Katastrofa / 2 - Bardzo zły / 3 - Zły / 4 - Słaby / 5 - Przeciętny / 6 - Niezły / 7 - Dobry / 8 - Bardzo dobry / 9 - Znakomity / 10 - Arcydzieło
Oceny od 1 do 4 to STRATA CZASU
Oceny 5-6 to MOŻNA BYŁO LEPIEJ SPOŻYTKOWAĆ CZAS
Oceny 7-10 to DOBRZE WYKORZYSTANY CZAS
Seriale oceniane są po zakończeniu pełnego sezonu
Dopuszczalne połówki ocen

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz