Czy może być jeszcze gorzej? Może, a to za sprawą zwiastuna nowego filmu Patryka Vegi. Nosi on tytuł „Miłość, seks & pandemia” i jest dokładnie tym, co zapowiada zwiastun. Potencjalnie to może być najgorszy film w historii polskiego kina. Zwiastun znajduje się w internecie, na blogu go nie będzie. Będzie za to krótki komentarz.
Patryk Vega znakomicie porusza się w biznesie filmowym i nawet gdy jego propozycje przynoszą „marne” pieniądze, są hitami w polskich kinach. To jedyny plus dla tego typu produkcji. Jednak zwiastun kolejnej propozycji tego twórcy powoduje, że oczy bolą i skręcam się w bólu. Vega dostrzegł, że seks przyciąga dziś do kin wielu widzów i pozazdrościł sukcesu filmowi „365 dni”. Po zwiastunie „Miłość, seks & pandemia” można wysnuć przypuszczenie, że Vega podkręca moc w silniku swojego luksusowego auta i jedzie po bandzie. Mocniej niż we wspomnianym marnym filmie Blanki Lipińskiej, mocniej niż w swoim poprzednim filmie, który przecież mocno epatował seksem. Patryk Vega lubi nagie i półnagie ciała pięknych kobiet i mężczyzn, ale w nowej produkcji idzie krok dalej…
To już nie tylko miłość, seks i pandemia, ale też i… religia. Połączenie niebezpieczne, a w rękach Vegi tykająca bomba. Już finał w „Pętli” pokazywał, że Vega ma w sobie coś z kaznodziei i wierzy w przebaczenie. Nowy film zapowiada się na dwugodzinne kazanie… z dolnych obszarów naszej egzystencji. W pewnym momencie słyszymy bowiem: "Jedyne, co ma sens w tej sytuacji, to podjęcie decyzji - czy skierujemy się w stronę ciemności, czy światła Chrystusa".
Patryk Vega doskonale odebrał sygnały i przeczytał wyniki z box office. Porzucił proste i prostackie gangsterskie opowieści, połączył za to seks z religią, dodał pandemię, uliczne protesty i wygląda na to, że zaserwuje nam… koszmar.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz