Dogadali się! |
Kilka dni temu rząd francuski przyjął stosowne przepisy, dotyczące dystrybucji filmów we francuskich kinach. Nowe regulacje nieco łagodzą bardzo restrykcyjne zarządzenia chroniące przemysł kinowy i „uchylają drzwi” dla Netfliksa.
Serwisy streamingowe dominują dziś w dystrybucji treści filmowych i wpływa to na tworzenie nowych regulacji dotyczących „ekskluzywnych okien kinowych”. W USA zostały one zasadniczo zmniejszone z 90 do 45 dni, ale Francja to był do tej pory bastion kinowy i rynek ten bardzo opierał się Netfliskowi. Miało to wpływ na program festiwalu w Cannes, do którego nie trafiały znaczące filmy tego producenta.
Wiele może się zmienić dzięki podpisanemu niedawno porozumieniu, do porozumienia doszli bowiem znaczący gracze francuskiego przemysłu rozrywkowego, a nad całą umową czuwało francuskie ministerstwo kultury.
Do tej pory filmy dystrybuowane we Francji nie mogły trafić na rynek Streaming Video On Demand przed upływem 36 miesięcy od ich kinowej premiery. Blokowało to skutecznie Netflix, który nie chciał pokazywać filmów w kinach w Cannes, bo wtedy miał zamkniętą drogę do francuskiego internetu na 3 lata.
Nowe przepisy łagodzą te zasady. Od teraz Netflix będzie mógł uzyskać dostęp do filmów po 15 miesiącach od ich kinowej premiery. W zamian Netflix zgodził się produkować 10 lokalnych francuskich filmów rocznie i przeznaczy na ten cel 45 mln dolarów. Netflix wiec co robi. Ponad 80 procent nowych abonentów w ostatnich latach pochodziło spoza Ameryki Północnej i Europa staje się dla tego giganta regionem strategicznym (czego dowodem także znaczące otwarcie na polski rynek).
W nieco innej sytuacji są Amazon i Disney, które będą mogły przesyłać strumieniowo filmy po 17 miesiącach od ich kinowej premiery. Czołowe francuskie sieci telewizyjne również otrzymają wcześniejszy dostęp do filmów kinowych, ale ich 22-miesięczne opóźnienie jest znacznie mniej atrakcyjne od zasad wynegocjowanych przez Netflix.
Jednak największym zwycięzcą w tworzeniu nowych regulacji dystrybucyjnych jest Canal+. To jak wiadomo największy gracz we francuskim przemyśle filmowym, a niedawno firma zobowiązała się zainwestować 679 milionów dolarów w lokalną produkcję filmową i wyda te środki w ciągu najbliższych trzech lat. Canal+ będzie mógł przesyłać strumieniowo we Francji filmy zaledwie sześć miesięcy po ich premierze kinowej.
***
Ciekawe, czy dzięki tej umowie Netflix będzie pokazywał swoje filmy na festiwalu w Cannes? Mimo wszystko na sporze tym zyskał festiwal w Wenecji, gdzie trafiło kilka dużych produkcji internetowego producenta. Wydaje mi się, że filmy N powrócą do walki o Złotą Palmę.
A jak sytuacja dystrybucji i relacji z N. wygląda w Polsce? Niech za przykład posłuży dystrybucyjna historia filmu „Żeby nie było śladów” w reżyserii Jana P. Matuszyńskiego. Film miał swoją kinową premierę 24 września 2021 roku. Na rynku internetowym pojawił się cztery miesiące później i jest obecnie dostępny na PVOD (płatny dostęp w kablówkach i na Player.pl) oraz Blu-ray/DVD. Potem czeka go premiera w płatnej telewizji i będzie to zapewne Canal+, który jest właścicielem kinowej firmy dystrybuującej ten film (Kino Świat), a potem platforma SVOD (typu Netflix) i na końcu premiera w otwartym kanale tv.
To oczywiście mocno skrócony model dystrybucji, który i u nas może się wkrótce zmienić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz