[BOX OFFICE] Znane są już oficjalne wyniki otwarcia filmu „Gierek” i nieprecyzyjne otwarcie animacji „Sing 2”. Oba wyniki prezentują się dobrze, a może i lepiej.
Otwarcie filmu „Gierek” to nieco ponad 100 tysięcy sprzedanych biletów w pierwszy weekend wyświetlania. To i dużo i mało. Nigdy się już nie dowiemy, jak poradziłby sobie ten film gdyby sytuacja w kinach nie była uzależniona w dużej części od pandemii. Ta niestety eskaluje i ciągle utrzymane są limity 30 procent sprzedaży biletów. Oczywiście pozostałe 70 procent biletów dostępne jest dla osób zaszczepionych, ale weryfikacja i polityka kin względem tego zapisu są różne. Generalnie nie wszędzie komunikat o dostępności „biletów covidowych” (dla zaszczepionych :) jest czytelny, publiczność różnie odbiera te ograniczenia i trzeba się sporo napracować, aby ściągnąć ich do kin. Oczywiście są ośrodki i kina, które mają bardzo silną i uświadomioną społeczność, która doskonale porusza się w meandrach przepisów i nie ma problemów z okazywaniem zaświadczeń o zaszczepieniu.
„Gierek” skierowany był do widzów multipleksów w największych miastach oraz do kin mieszczących się w nieco mniejszych aglomeracjach. Czy kolejna nostalgiczna propozycja zyskała zrozumienie wśród widzów? Postać I sekretarza PRL to nie jest legenda podobna do tej, którą kojarzymy z doktorem Religą czy Michaliną Wisłocką. Wygląda na to, że twórcy „Gierka” próbowali pójść tą samą drogą, ale chyba natknęli się na mur niezrozumienia lub po prostu przeszarżowali. Ich filmowa propozycja spotkała się bardzo chłodnym przyjęciem osób, które zawodowo i na poważnie piszą i zajmują się ocenianiem filmów.
Jednak stutysięczna widownia dla filmu „Gierek” to otwarcie na dobrym poziomie, choć o gigantycznym sukcesie nie ma co pisać. Jak na razie jest to drugie oficjalnie notowane otwarcie w polskich kinach w 2022 roku, ustępujące jednak dość znacznie filmowi „Kogel Mogel 4”, który w pierwszy weekend obejrzało 222 tysiące widzów. W 2021 roku „Gierek” otwierałby się na poziomie „Small World” czy „To musi być miłość”.
Przewiduję, że kolejne weekendy przyniosą spory odpływ widzów na filmie „Gierek” i trudno będzie tej propozycji zgromadzić 400-500 tysięcy widzów. Tym bardziej, że już w najbliższy piątek debiutuje kolejna polska komedia, a potem nowy film Patryka Vegi.
Po weekendzie premierowym, dystrybutor animacji „Sing 2” chwali się w mediach społecznościowych wynikiem 480 tysięcy sprzedanych biletów, dodając, że to „najlepsze otwarcie ostatnich 2 lat”. Niestety jest to zapewne pewnego rodzaju manipulacja charakterystyczna dla podobnych komunikatów prasowych generowanych przez polskich dystrybutorów. Oficjalnego i konkretnego weekendowego otwarcia „Sing 2” w polskich kinach nie znamy, bowiem dystrybutor ten nie przekazuje takich danych do firmy zbierającej dane z naszego rynku kinowego. Faktem jest też to, że „Sing 2” grany był na licznych pokazach przedpremierowych i już wtedy cieszył się sporym zainteresowaniem widzów. Trudno oszacować dokładne otwarcie filmu, ale i tak było ono bardzo dobre.
Miniony weekend przyniósł też debiut kinowy filmu „C’mon C’mon”, a to jedna z tych opowieści, które zasługują na duży sukces. Wynik filmu wraz z pokazami przedpremierowymi to 31 tysięcy sprzedanych biletów, z czego połowa to osiągniecie wygenerowane podczas minionego weekendu. Ten wynik czarno-białej propozycji z Joaquinem Pheonixem uznać należy za znakomity i mam tylko nadzieję, że film ten będzie miał „długie kinowe nogi”.
Generalnie czuć pewien opór widzów przed większym powrotem do kin. W styczniu 2020 roku trzy najpopularniejsze filmy w polskim box office zgromadziły jakieś 640 tysięcy widzów, po dwóch latach liczba widzów wynosi ok 200 tysięcy (bez filmów UIP).
Bardzo interesujący wpis.
OdpowiedzUsuń