W wieku 81 lat zmarł Wolfgang Petersen, niemiecki reżyser, który odniósł ogromny sukces w Hollywood. Zabłysnął ekranizacją „Okrętu”, potem była „Niekończąca się opowieść”, a w Hollywood kilka bardzo dużych tytułów z „Troją” na czele.
Świat usłyszał o tym reżyserze w 1981 roku, kiedy jego „Okręt” stał się międzynarodowym wydarzeniem, a film w 1983 roku zdobył kilka nominacji do Oscarów. Dwie z nich otrzymał sam Wolfgang Petersen, za reżyserię i scenariusz adaptowany, a w sumie „Okręt” otrzymał ich aż sześć. To nie był jego debiut, ale film otworzył mu drzwi do międzynarodowej kariery.
W 1984 roku powstaje „Niekończąca się opowieść”, kolejny niemiecki film, który zdobył międzynarodowy rozgłos i komercyjny sukces. Debiutem w USA był „Mój własny wróg” w 1985 roku, który nie odniósł sukcesu, ale w erze VHS był dla mnie wielkim filmowym doświadczeniem. Po tym doświadczeniu, uznanym za porażkę, Petersen zamilkł i powrócił dopiero po sześciu latach filmem „Okruchy pamięci”. W 1993 roku Petersen nakręci „Na linii ognia” z Clintem Eastwoodem i stał się specjalistą od widowisk.
Kolejne jego filmy to „Epidemia” z Dustinem Hoffmanem, „Air Force One” z Harrisonem Fordem, mój ulubiony „Gniew oceanu” z George’em Clooneyem i w 2004 roku wysokobudżetowa „Troja” z Bradem Pittem. Te produkcje nie zachwycały widzów, ale zachwycały publiczność i gromadziły bardzo duże pieniądze. Ponad 300 mln wpływów z „Air Force One” i „Gniewu oceanu”, blisko pół miliarda z „Troi”.
Petersen tworzył hity, ale kolejna realizacja okazała się katastrofą i zakończyła jego karierę w Hollywood. W 2006 roku Petersen ponosi porażkę tworząc remake „Tragedii Posejdona” i na 10 lat znika z kina. Powraca w 2016 roku niemieckim filmem „Jak rozbić bank”, ale i tutaj produkcja nie zdobyła uznania widzów. Sam scenariusz bazował na jego własnym filmie telewizyjnym, nakręconym w Niemczech w 1976 roku.
Wolfgang Petersen zmarł 12 sierpnia Brentwood w Kalifornii, miał 81 lat.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz