[BOX OFFICE] Znakomite otwarcie filmu dokumentalnego w polskich kinach. Opowiadający o Annie Przybylskiej film „Ania” obejrzało w pierwszy weekend 120 tysięcy widzów. Dystrybutor słusznie pisze, „a jednak można!”.
Zanosiło się na to od dłuższego czasu. Świetnie sprzedały się w polskich kinach głośne produkcje dokumentalne. Sporych wyczynów dokonały „Ennio” czy „Truflarze”. Polskie produkcje, też radziły sobie nieźle. „Film balkonowy” Pawła Łozińskiego obejrzało blisko 20 tysięcy widzów. „Polański, Horowitz. Hometown” zbliżył się do 10 tysięcy sprzedanych biletów. Ale wyczyn „Ani” to już inny poziom.
Pokazywany na ponad 250 ekranach film dokumentalny „Ania” obejrzało w pierwszy weekend 120 tysięcy widzów. Świetne osiągnięcie, w kinie dokumentalnym raczej niespotykane. Słyszałem jednak o przypadkach, że widzowie nie do końca zdawali sobie sprawę, że będą oglądali dokument i wybierali się raczej na fabularyzowaną historię zmarłej przedwcześnie aktorki. Taka wersja losów Anny Przybylskiej była planowana jakiś czas temu w polskim kinie.
Zresztą jest teraz dobry czas dla filmów dokumentalnych. „Serce dębu” obejrzało już 6,7 tysięcy osób, „Dianę. The Princess” ponad 5 tysięcy widzów, a „Simonę” już 11 tysięcy osób.
Wracając do bieżącej sytuacji w czołówce polskiego box office. Ciągle znakomicie radzi sobie „Johnny”, który w trzeci weekend stracił tylko 30 procent widzów i od początku wyświetlania obejrzało go już ponad 460 tysięcy osób. Debiutujące w ten weekend „Miłość na pierwszą stronę” oraz „Apokawixa” niestety tak dobrych wyników nie robią. Oba filmy przekroczyły nieznacznie granice 20 tysięcy sprzedanych biletów. Szkoda, szczególnie dla tej drugiej propozycji, która w polskim kinie wyraźnie się wyróżnia.
Jak na tym tle wypada „Niewidzialna wojna” Patryka Vegi (tytuł już podaję, bo czas promocji minął :)? W drugi weekend spadek zainteresowania na tej propozycji sięgnął blisko 80 procent, co oznacza jakieś 7 tysięcy widzów w weekend i tylko 45 tysięcy widzów od premiery.
Na 29 września 2023 roku zapowiadana jest kinowa premiera kolejnego filmu Patryka Vegi. Czym teraz uraczy nas autor „Botoxu”? Bardziej zasadne jest pytanie, czy film ten do kin w ogóle trafi i czy Vega cieszył będzie się ciągle zaufaniem inwestorów i dystrybutorów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz