Już pół miliona widzów zobaczyło
film „Johnny” w reżyserii Daniela Jaroszka. To drugi
najlepszy wynik polskiego filmu w rodzimym box office 2022 roku. Czy pojawią się jeszcze w tym roku inne polskie przeboje?
Od premiery 23 września „Johnny” znajduje się na podium box office. Przebojem jest również książka „Johnny. Powieść o księdzu Janie Kaczkowskim", będąca uzupełnieniem historii opowiedzianej w filmie. Jej autorem jest Maciej Kraszewski - scenarzysta ,,Johnny'ego".
Na rynku jest dostępny również winyl ze ścieżką dźwiękową. Znalazły się na nim dwa ponadczasowe covery w wykonaniu Dawida Podsiadły: „Nic nie może wiecznie trwać” z repertuaru Anny Jantar oraz „Bóg” z repertuaru zespołu T.Love oraz dwa premierowe utwory, powstałe specjalnie na ścieżkę dźwiękową filmu, napisane i wykonane przez Kukona i Dawida Karpiuka. Autorem muzyki komponowanej jest Michał Kush, wielokrotnie nagradzany Fryderykami, multiplatynowy producent i kompozytor, twórca wszystkich dotychczasowych płyt Darii Zawiałow. Album jest również we wszystkich serwisach streamingowych: https://ffm.to/JohnnySoundtrack. [informacja prasowa]
***
Ależ to znakomita wiadomość, że „Johnny” jest tak bardzo oglądany w polskich kinach. Bałem się przed premierą, czy uda mu się przekonać do siebie widzów. Udało się! Polski widz, ciągle jest spragniony takiego kina. Kina po prostu dobre, tego ze środka, ale z fajnym tematem i bohaterem, a poruszającym też poważne tematy.
W tym roku polskie kino nie ma specjalnego wzięcia u widzów. Rodzimym przebojem numer jeden pozostaje, jak na razie, film „Kogel Mogel 4”, który obejrzało 760 tysięcy widzów. „Johnny’emu” chyba nie uda się pokonać tego wyniku. Za to już jest lepszy od filmów: „8 rzeczy, których….”, „Miłość, seks & pandemia”, „Gierek”.
We wrześniu miało być lepiej z polskimi filmami w kinach, ale kilka oczekiwanych produkcji, jak „Kryptonim Polska” czy „Szczęścia chodzą parami” przyciągnęły po około 100-120 tysięcy widzów. Dzięki szkołom pnie się w górę film „Orlęta. Grodno ‘39”, który obejrzało już ponad 200 tysięcy osób. „Zołza” przekroczyła 160 tysięcy sprzedanych biletów, co też nie zachwyca, ale w porównaniu do 50 tysięcy „Niewidzialnej wojny” Vegi, jest to gigantyczny sukces.
Jesień w kinach trwa. Ciekawe, czy weekendowa widownia zechce obejrzeć historię ORP Orzeł, ale zapewne szkoły będą bardziej chętne. Sporo obiecuję sobie po poczuciu humoru Andrzeja Saramonowicza i patrzę z nadziejami na jego „Bejbis”. Nie wiem, co myśleć o „Gdzie diabeł nie może, tam baby pośle - prawdziwe historie polskich fortun”, bo plakaty i zwiastun zniechęcają, ale ja nie jestem zapewne „targetem” dla tej propozycji. W listopadzie pojawią się „Listy do M. 5” i ciekawe, czy widzowie powrócą. Trzymam kciuki za „Chrzciny”, a komercyjnymi propozycjami końca roku będą „Nie cudzołóż i nie kradnij”, „Święta inaczej”, „Gorzko, gorzko” oraz „Porady na zdrady 2”. Będzie z czego wybierać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz