Trzygodzinna „Blondynka” pokazywana na Netflix to było spore wyzwanie dla oglądającego. Ręka do góry, kto obejrzał film od pierwszej sekundy do ostatniej, bez najmniejszej przerwy? Tymczasem na trzygodzinne doświadczenie KINOWE zaprasza widzów Damien Chazelle, w swoim nowym filmie zatytułowanym „Babilon”. To widowisko musi oszałamiać, aby widz przetrwał taki seans.
A przecież obok samego trzygodzinnego filmu, dołożyć trzeba też czas na dotarcie, zakup biletów i przekąsek, a potem jeszcze na reklamy. To się robi poważne przedsięwzięcie, związane z wypadem do kina. Czy „Babilon” zaoferuje aż takie doświadczenia filmowe, aby zainteresować przeciętnych widzów? Muszą się producenci czuć pewnie, skoro oficjalnie ogłosili, że „Babilon” trać będzie aż 188 minut. Nawet świetnie wymyślony „Elvis” nie trwał tak długo, a przecież oferował ciekawie przedstawioną wizualnie historię i miał za bohatera postać prawdziwą, ikonę kultury, do dziś ważną dla wielu osób. „Babilon” opowiada o czasach prawdziwych, ale ile w nim będzie prawdziwych i ikonicznych postaci?
Jak pisze oficjalnie polski dystrybutor: Film Damiena Chazelle'a "BABILON" to oryginalna epopeja rozgrywająca się w Los Angeles lat 20. XX wieku. W rolach głównych występuję: Brad Pitt, Margot Robbie i Diego Calva. W obsadzie znaleźli się także: Jovan Adepo, Li Jun Li i Jean Smart. To opowieść o wielkich ambicjach, śledzi narodziny i upadek wielu gwiazd w erze niepohamowanej dekadencji i deprawacji we wczesnym Hollywood.
I oczywiście Hollywood z tym legendarnym i bezpruderyjnym szaleństwem tamtych czasów, to spora atrakcja. Pierwszy zwiastun ukazywał rozmach epoki i ciekawe zawiązanie jakiejś historii. Skrywa się tam zapewne znacznie więcej. Damien Chazelle chce swoim filmem złożyć hołd erze kina niemego i ja jestem zainteresowany, bo okres ten w kinie uważam za bardzo ważny i lubię do niego powracać.
Będą Oscary? Bez tego film będzie miał jeszcze trudniej. Na razie filmu jeszcze nikt nie widział, nie pokazano go krytykom, którzy przyznają pierwsze nagrody i pompują balon oczekiwań na film. Wiadomo jednak, że Paramount Pictures zgłosił film do Oscarów we wszystkich najważniejszych kategoriach, może więc ma w rękach skarb? 188 minut sugeruje, że studio jest pewne swego, ale… nie tacy pewni siebie twórcy i producenci przegrywali w konfrontacji z oczekiwaniami, widzami, krytykami.
Film wejdzie do kin w USA 23 grudnia 2022, a miesiąc później będzie już dostępny do oglądania w naszych kinach. Czy przyzwyczajony do kanapy przeciętny współczesny odbiorca ruchomych obrazów, da się skusić na kostiumową prawie czterogodzinną wyprawę do kina? Mam pewne obawy, ale poczekajmy na rozwój wydarzeń wokół tej oczekiwanego filmowej produkcji.
Bo co innego trzygodzinny "Babilon", a co innego zapowiadany na ponad trzy godziny "Avatar: Istota wody"...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz