[BOX OFFICE] Dystrybutor filmu „303. Bitwa o Anglię” w swoim komunikacie
obwieszcza, że po pierwszym weekendzie frekwencja na tej produkcji wyniosła
72,6 tysiąca widzów. Prawdą jest, że dało to filmowi pierwsze miejsce w box
office, ale czy rzeczywiście jest to takie „świetne otwarcie”? Tak przynajmniej
twierdzi dystrybutor, ale ja byłbym daleki od entuzjazmu. Denerwuje mnie
jeszcze kilka innych kwestii.
„303. Bitwa o Anglię” to moim zdaniem film nieudany, a
lotnicy z Dywizjonu 303 zasługują na lepsze widowisko upamiętniające ich
wielkie dokonania. O brytyjskiej produkcji pisałem wcześniej, chętnych odsyłam
do recenzji. Za to dziś czytanie komunikatu dystrybutora, który zachwala swój
film, budzi we mnie sprzeciw. Zacytuję więc fragment: 17 sierpnia na ekrany kin w całym kraju wszedł film „303. Bitwa o
Anglię” – pełna rozmachu i emocjonujących podniebnych walk superprodukcja,
opowiadająca niesamowitą historię Dywizjonu 303. Niestety, nie jest to
produkcja ani „pełna rozmachu”, ani produkcja pełna „emocjonujących podniebnych
walk”, ani przede wszystkim „superprodukcja”. Film jest nudny i nie jest żadnym
widowiskiem, podniebne walki są zrealizowane na poziomie gier komputerowych
sprzed 20 lat, a słowo „superprodukcja” powinno być jednak zarezerwowany dla
filmów kinowych o wielkich budżetach, a nie dla kosztownych filmów
telewizyjnych – do jakich „303. Bitwa o Anglię” się kwalifikuje.
Prawdę pisze dystrybutor o tym, że film znalazła się na szczycie polskiego box office, przyciągając do kin 72
624 widzów! Zgadza się, ale określenie tego wyniku, jako „świetne otwarcie”
w tytule maila z korespondencją jest już nieco przesadzone. W dodatku
dystrybutor dodaje w swoim komunikacie: Jest
to piąte najlepsze otwarcie filmu historycznego na przestrzeni ostatnich pięciu
lat, sytuujące „303. Bitwa o Anglię” obok takich głośnych dzieł, jak: „Wołyń”,
„Miasto 44”, „Jack Strong” i „Kamienie na szaniec”. Równocześnie, uzyskany w
upalny sierpniowy weekend wynik daje produkcji drugie miejsce jeśli chodzi o
najlepsze otwarcie polskiego filmu w ostatnim półroczu – zaraz po „Zimnej
wojnie”. Jest to ogromny sukces, zwłaszcza biorąc pod uwagę niesprzyjającą
pogodę.
Uwielbiam tak pisane komunikaty. Zestawienie „303. Bitwy o
Anglię” obok innych historycznych filmów robi wrażenie, ale tylko na pierwszy
rzut oka. Spróbujmy bowiem zestawić wynik filmu o Dywizjonie 303 z
osiągnieciami wspomnianych filmów w weekendy ich debiutów w polskich kinach. I
tak: „Wołyń” – 229 tysięcy widzów w pierwszy weekend; „Miasto 44” – 191 tysięcy
widzów w pierwszy weekend; „Jack Strong” – 218 tysięcy widzów w tym okresie, „Kamienie
na szaniec” – 105 tysięcy widzów na starcie. I teraz raz jeszcze wynik „303.
Bitwa o Anglię”, który wyniósł 72,6 tysiąca widzów.
Znacznie bardziej nie podoba mi się przytaczanie wyniku
filmu „303. Bitwa o Anglię”, w porównaniu z innymi polskimi produkcjami z tego
roku. Po pierwsze udział naszej kinematografii w tej produkcji jest znikomy, po
drugie porównanie tego wyniku do osiągnięć polskich filmów tylko z ostatnich
sześciu miesięcy jest zabiegiem bardzo sprytnym. Dlaczego? Otóż dlatego, że w
ostatnich sześciu miesiącach premier polskich filmów nie było wiele i
praktycznie tylko „Zimna wojna” przyciągnęła znaczącą liczbę widzów do kin.
Cofnięcie się do ostatnich sześciu miesięcy oznacza, że brane są pod uwagę
jedynie filmy, które weszły do polskich kin, niech mnie ktoś poprawi jeśli się
mylę, po 20 marca 2018 roku. Cóż za szczęśliwa data, kilka dni wcześniej w
kinach wystartował nowy „Pitbull”, który do założeń w komunikacie już się nie
łapie. A kto się mieści? Otóż są to: „Wieża. Jasny dzień”, „Twarz”, „Niewidzialne”,
„Książę i dybuk”, trochę „Katyń – Ostatni świadek”, „Czuwaj”, „Odnajdę cię”.
Cóż, kilka filmów wybitnych, ale bez potencjału komercyjnego i tak znanego
tematu jak Bitwa o Anglię. Ich dystrybucje były mniejsze, wyniki są
skromniejsze, rozczarowała na pewno swoim wynikiem „Twarz”. Za to film "303. Bitwa o Anglię" nie zanotował otwarcia klasyfikującego go nawet w Top 20 takich osiągnięć (tabela poniżej).
No i na koniec ta niesprzyjająca pogoda. Czyli jaka? No przecież
chodzi o upalne lato, choć wydaje mi się, że miniony weekend był dość łaskawy
jeśli chodzi o wysokość temperatury. Warto zauważyć, że bardzo upalne wiosna i
lato nie przeszkodziły innym filmom odnosić dużych sukcesów. Taki jest udziałem
„Zimnej wojny”, ale też i inne mocno promowane filmy – choć te bardziej
komercyjne – radziły sobie dobrze lub bardzo dobrze. Komunikat sugeruje po
prostu, że „303. Bitwa o Anglię” odniósłby większy sukces, gdyby pogoda była
bardziej sprzyjająca. No to może nie warto było wprowadzać tego filmu w wakacje
i na dwa tygodnie przed konkurencyjnym „Dywizjonem 303”? Może warto było
poczekać kilka miesięcy, a może nieco bardziej przepracować efekty wizualne i
film wprowadzić później? Skoro była to „superprodukcja”, to zapewne znalazłyby
się na to jakieś dodatkowe środki? No ale niestety, pośpiech i dystrybucyjne
plany producenta z Wielkiej Brytanii względem „303. Bitwa o Anglię” miały tutaj
decydujący głos.
Wyzłośliwiam się, wiem. Niestety pewnego rodzaju działania i
pewnego rodzaju mierne filmowe produkcje wywołują mój sprzeciw. Nic mnie w
kinie tak nie zdenerwowało ostatnio, jak właśnie ten pompowany do przesady balon
dotyczący filmu/filmów o Dywizjonie 303.
Najlepsze otwarcia w polskich kinach w 2018 roku (tylko
powyżej 100 tysięcy widzów):
1. Kobiety mafii - 628 625
2. Nowe oblicze Greya - 429 570
3. Pitbull: Ostatni pies - 314 087
4. Avengers: Wojna bez granic - 271 279
5. Iniemamocni 2 - 252 474
6. Narzeczony na niby - 251 848
7. Mamma Mia: Here We Go Again - 213 496
8. Podatek od miłości - 210 437
9. Deadpool 2 - 209 194
10. Wyszczekani - 172 545
11. Jurassic World: Upadłe królestwo - 152 705
12. Han Solo: Gwiezdne wojny - historie - 136 457
13. Czarna Pantera - 133 471
14. Piotruś Królik - 118 247
15. Kobieta sukcesu - 117 543
16. Fernando - 103 454
17. Gotowi na wszystko. Exterminator - 103 016
18. Ant-Man i Osa - 102 674
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz