[WIDEO] W latach siedemdziesiątych Orson Welles pracował nad
filmem „The Other Side of the Wind” (Druga strona wiatru), ale mimo ukończenia 96 procent filmu,
nigdy nie udało mu się doprowadzić projektu do końca. Fani nie zapomnieli o tej
produkcji i kilka wpływowych osób zdecydowało się na przygotowanie finalnej wersji
ostatniego filmu Wellesa. Pokazany on zostanie na festiwalu w Wenecji, a 2
listopada pojawi się w Netflix. Oto zwiastun, który sporo mówi o czekającym nas
filmie.
W 1970 roku legendarny reżyser
Orson Welles (Obywatel Kane) rozpoczął pracę nad swoim ostatnim dziełem, w
którym obsadził kwiat ówczesnego aktorstwa – m.in. Johna Hustona, Petera
Bogdanovicha, Susan Strasberg i swoją partnerkę w ostatnich latach życia, Oję
Kodar. Produkcję od początku prześladowały problemy finansowe, w związku z czym
przeciągnęła się do 1976 roku i wkrótce zyskała złą sławę w branży, nigdy nie
doczekawszy ukończenia i wydania. Przeszło tysiąc filmowych rolek zalegało w
pewnym skarbcu w Paryżu aż do marca 2017 roku, kiedy producenci Frank Marshall
(kierownik produkcji na planie Wind na początkowym etapie zdjęć) i Filip Jan
Rymsza podjęli starania o dokończenie wizji Wellesa - ponad 30 lat po jego
śmierci.
Film Druga strona wiatru z nową ścieżką dźwiękową skomponowaną przez zdobywcę Oscarów Michela
Legranda (Parasolki z Cherbourga), zmontowany przez ekipę techniczną z
nagrodzonym Oscarem Bobem Murawskim (The Hurt Locker. W pułapce wojny) na czele,
przedstawia historię słynnego filmowca J.J. „Jake’a” Hannaforda (Huston), który
wraca do Hollywood po latach życia na dobrowolnym zesłaniu w Europie, planując
dokończyć pracę nad własnym innowacyjnym filmem. Ostatni film Wellesa to satyra
na klasyczny system studyjny Hollywood i nowy establishment, który w tamtym
czasie przeprowadzał swoją rewolucję. To zarówno fascynująca kapsuła czasu z
odległej dziś ery kina, jak i długo wyczekiwane „nowe” dzieło
niekwestionowanego mistrza w swoim fachu.
Film dostępny będzie w Netfliksie od 2 listopada i zapowiada zgłoszenie filmu do Oscarów. Nominacja dla Orsona Wellesa za reżyserię? To byłoby wydarzenie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz