W środę w południe przed Kancelarią Premiera Mateusza Morawieckiego odbyła się kilkudziesięcioosobowa pikieta zorganizowana przez polskie środowiska filmowe.
Jak przeczytać można w relacji na stronie „Gazety Wyborczej”:
Jej istotę wyłożył w przemowie scenarzysta Grzegorz Łoszewski. Platformy streamingowe zarabiają rocznie około 2,5 mld złotych z racji emisji polskich dokonań filmowych. Polscy filmowcy domagają się 1,5 procenta tej sumy, czyli około 37 milionów złotych, w formie tantiem.
To żądanie zgodne z regulacjami wprowadzonymi przez Komisję Europejską. Polska nie uchwaliła jednak ustawy o prawie autorskim, która stworzyłaby podstawę prawną do egzekwowania tych należności. Niedawno minęły dwa lata naszego opóźnienia po dwuletnim okresie, który Unia Europejska dała państwom członkowskim na wprowadzenie niezbędnych przepisów. Projekt ustawy, stworzonej przez środowisko wspólnie z resortem kultury kierowanym przez prof. Piotra Glińskiego zalega w rządowych szufladach. Protestujący domagali się spotkania z przedstawicielami rządu i jak najszybszego wprowadzenie projektu ustawy do Sejmu. Krzyczeli: „Panie premierze, złodzieje w komputerze" i „Panie premierze, z kim masz przymierze?!".
Transparenty dźwigane przez uczestników pikiety brzmiały rzeczowo: „Tantiemy z internetu to cywilizacyjny standard", „0 złotych zarobku polskich twórców w internecie", „Tantiemy to nie podatki", „Tantiemy za twórczy wkład w film". Skandowano też hasła m.in.: „My mamy racje, a nie korporacje", „Czyja będzie Polska?", „Rozmawiajcie z Polakami, a nie z korporacjami".
Grzegorz Łoszewski zakończył swoje wystąpienie słowami: „Nie zamierzamy odpuścić".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz