Opadł kurz i smokingi wróciły do szaf po Oscarach 2024, a już pojawiają się pierwsze spekulacje dotyczące kolejnej edycji tych nagród. To także przewodnik po nadchodzącym sezonie filmowym, a ten zapowiada się bardzo ciekawie. Czy „Diuna: część druga” będzie miała silną konkurencję w walce o Oscary 2025?
Szeroki materiał na ten temat opublikowało Variety, które robi tak od lat. Przed rokiem też powstało takie opracowanie, które trafnie przewidziało 5 z 10 filmów nominowanych do Oscara w kategorii Najlepszy Film. Jak piszą sami dziennikarze, nie jest łatwo wytypować faworytów na tym etapie, bo wiele produkcji jeszcze nie stanęło do rywalizacji. W mojej ocenie, takim momentem znaczącym będzie na pewno festiwal w Cannes, podczas którego zadebiutuje wielu kandydatów do Oscarów. Przed rokiem były to „Anatomia upadku” i „Strefa interesów”, ciekawe co przyniesie tegoroczne wydarzenie w Cannes.
W poszukiwaniu kandydatów do Oscarów warto zawsze patrzeć przede wszystkim na produkcje powstające w dużych studiach. To tutaj jest już jeden z głównych kandydatów do nagród, dostępny dla wszystkich film „Diuna: część druga” Denisa Villeneuve’a od Warner Bros. Discovery, który obecnie podbija kina całego świata i zachwyca krytyków. Słusznie, bo to świetne kino. Film porusza bardzo poważne tematy, ciekawie ukazuje przemianę bohatera, staje się opowieścią intrygującą. Pierwsza „Diuna” zdobyła 11 nominacji do Oscara, na podobną liczbę może liczyć część druga. Czy dzisiejszy powszechny zachwyt może dać filmowi tytuł najlepszego filmu? Jest to bardzo prawdopodobne.
Warner Bros. Discovery ma w 2024 roku jeszcze dwa inne znaczące sequele, których pierwsze części także walczyły o główne Oscary. „Furiosa: A Mad Max Saga” George’a Millera i „Joker: Folie à Deux” Todda Phillipsa to bardzo oczekiwane filmy, ale czy ponownie o Oscarowym potencjale? Warner w USA odpowiada też za dwuczęściową produkcję Kevina Costnera „Horizon: An American Saga”, ale czy ktoś jeszcze czeka na westerny? Podobne wątpliwości związane są z pełnometrażową animacją „The Lord of the Rings: The War of the Rohirrim”, ale dopóki film się nie pojawi, trudno ocenić jego Oscarowe szanse (jak większości opisywanych tutaj filmów). Warner wprowadzi też do kin film „Beetlejuice Beetlejuice”, czyli drugą część „Soku z żuka”.
Universal w tym roku zdobył „Oppenheimerem” najważniejszego Oscara, ale chyba nie ma na razie produkcji, która jakością równałaby się z przedsięwzięciem Christophera Nolana. W USA za takiego kandydata od Universala uważa się filmową wersję musicalu „Wicked” z supergwiazdami Cynthią Erivo i Arianą Grande.
Paramount czeka na film o Oscarowej klasie „Top Gun: Maverick”, a w 2024 roku pokaże widzom „Gladiatora 2”. Ja nie bardzo wierzę w Ridleya Scotta, a jego nowy film to produkcja dużego ryzyka. Czy notowania filmu mogą poprawić Pedro Pascal czy Paul Mescal?
Disney wraz ze swoimi spółkami zależnymi (20th Century Studios, Pixar, Marvel, Searchlight Pictures i Walt Disney Animation) wystawiają do komercyjnej rywalizacji kilka dużych produkcji, które rozwijają znane tematy – „Deadpool & Wolverine”, „Królestwo Planety Małp”, „Obcy: Romulus”, „W głowie się nie mieści 2” i „Moana”. Z tych mniejszych produkcji do Oscara drugi rok z rzędu może włączyć się Yorgos Lanthimos, który przygotowuje premierę „Kinds of Kindness”, ponownie obsadzając w głównej roli Emmę Stone. Kolejny Oscarowy międzynarodowy polski akcent związany może być z filmem „A Real Pain” w reżyserii Jesse’ego Eisenberga, który tak dobrze przyjęty został na Sundance. Obie produkcje są w rękach Searchlight Pictures.
Sony Pictures i Sony Pictures Classics ma wśród swoich nowych produkcji debiut reżyserski Scarlett Johansson zatytułowany „Eleanor the Great”. W tej firmie powstają też projekty Roberta Zemeckisa („Here” z Tomem Hanksem), Jasona Reitmana („SNL: 1975” z Gabrielem LaBelle) i Taiki Waititi („Klara and the Sun” z Jenną Ortegą).
Focus Features bardzo liczy na „Nosferatu” Roberta Eggersa, jeszcze jedną wersję słynnej historii grozy. Ta sama firma ma też „The Bikeriders” z Austinem Butlerem. Dobre recenzje po festiwalu Sundance miał film „Didi”.
A24 też ma ochotę na Oscara. Wkrótce do kin wejdzie ich najdroższa produkcja zatytułowana „Civil War”, a nieco później w kinach pojawią się „Sing Sing” z niedawno nominowanym do Oscara Colmanem Domingo oraz dramat romantyczny Johna Crowleya „We Live in Time” z Andrew Garfieldem i Florence Pugh w rolach głównych.
Nie można też zapominać o producentach streamingowych. Netflix nie pogardzi Oscarami, a zapewne do wyścigu wystawi kilku silnych graczy. Wśród nich będzie zapewne film Richarda Linklatera „Hit Man” z Glenem Powellem, mają też filmową adaptację „The Piano Lesson” Augusta Wilsona, wyprodukowaną przez Denzela Washingtona z Samuelem L. Jacksonem.
Wygląda na to, że Apple Original Films odbije się na dobre po tym, jak „Czas krwawego księżyca” wrócił do domu z pustymi rękami. Szanse takie mają dzięki „Fancy Dance” z Lily Gladstone (pokazywany już w Polsce na American Film Festival) i „Blitz” Steve’a McQueena, ukazującym odporność londyńczyków podczas bombardowań podczas II wojny światowej z udziałem Saoirse Ronan i Harrisa Dickinsona.
Amazon MGM wśród swoich produkcji ma film „Challengers”, w którym główną rolę zagrała Zendaya. Jednak znacznie większe szanse daje się dziś filmowi „The Nickel Boys”.
Nowy film przygotowuje Mike Leigh i będzie to „Hard Truths”. Nie wiadomo, co myśleć o „Megalopolis” Francisa Forda Coppoli, a jest to przedsięwzięcie bardzo kosztowne. Audrey Diwan kręci nową „Emmanuelle”. Paolo Sorrentino szykuje „Parthenope”, a Pablo Larrain opowie o Marii Callas i w głównej roli występuje Angelina Jolie. Wśród produkcji, których wypatruje jest też „Conclave”, za reżyserię którego "odpowiada Edward Berger, autor „Na zachodzie bez zmian”. Trudno dziś ocenić szanse filmu „The Apprentice”, który opowiadać ma o młodości Donalda Trumpa.
Co wiadomo dzisiaj o Oscarach 2025? Niewiele o jakości filmów, ale wiele o czekających nas licznych ciekawych premierach filmowych. To może być bardzo fajny rok w kinie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz