W wieku 77 lat zmarł Bernardo Bertolucci, jeden z
najwybitniejszych reżyserów w historii kina. W swoim dorobku miał m.in. „Konformistę”,
„Wiek XX”, „Ostatnie tango w Paryżu” i ważnego dla mnie „Ostatniego cesarza”.
Ten ostatni film przyniósł mu Oscary i był jednym z tych
filmów, które ukształtowały, przed wielu laty, moje myślenie o kinie. Od dawna nie sięgałem po „Ostatniego cesarza”,
ciekawe jak dziś spojrzę na niego. Chwilę potem do kin wszedł film „Pod osłoną
nieba” i to było także bardzo wartościowe doświadczenie z tamtych lat.
Późniejsze filmy już tak na mnie nie działały, a powstały przecież: „Mały Budda”,
„Ukryte pragnienia”, „Rzymska opowieść”, „Marzyciele”, „Ja i ty”. Bertolucci to
przede wszystkim jednak klasyka kina światowego, a drogę do „Ostatniego cesarza”
poprzedziło wiele wybitnych filmów.
Bernardo Bertolucci były synem poety Attilio Bertolucciego i
urodził się 16 marca 1940 roku, w Parmie w północnych Włoszech. Mając 21 lat
pracował jako asystent reżysera Piera Paolo Pasoliniego na planie jego filmu
"Włóczykij". Debiutował w 1962 roku filmem „Kostucha”, do którego
Pasolini napisał scenariusz. Kolejne filmy budowały jego pozycję: „Przed
rewolucją”, „Konformista” (nominacja do Oscara za scenariusz), „Strategia
pająka”, „Ostatnie tango w Paryżu” (i ponownie nominacja do Oscara, ale za
reżyserię), „Wiek XX”, „Tragedia śmiesznego człowieka”.
W 1997 roku Bernardo Bertolucci otrzymał na festiwalu
Camerimage nagrodę dla reżysera o wybitnej wrażliwości wizualnej oraz nagrodę w
duecie z operatorem Vittorio Storaro. W 2011 Honorową Złotą Palmą nagrodził go
festiwalu w Cannes, a rok później doceniła jego dorobek Europejska Akademia
Filmowa. Światowe kino straciło mistrza, który nie bał się mówić odważnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz