Firma Blumhouse, znana z produkcji tanich i udanych filmów grozy i z grozą w tle, staje przed największym wyzwaniem w swojej historii. Ja także boję się o ich „Egzorcystę”.
Niektóre filmy nie potrzebują nowych wersji lub klonów. Do takich produkcji zaliczyłbym znakomitego „Egzorcystę” z 1973 roku, ale w Hollywood księgowi kombinują inaczej. Film Williama Friedkina jest zapewne według nich warty odświeżenia. A skoro z „Halloween” się udało, to dlaczego nie z klasycznym „Egzorcystą”. No właśnie, dlaczego? I stąd próba stworzenia nowej wersji. Mam o nią wielkie obawy, bo klasyk uważam za horror idealny, w dodatku ciągle świetnie działający. Nie tylko na mnie, ale młodzi odbiorcy kultury popularnej nie znają zapewne pierwszego „Egzorcysty”.
O swoją produkcję boją się też przedstawiciele Blumhouse, dla których jest to najbardziej kosztowna i najtrudniejsza z realizacji. To nie jest już mały horror typu „Paranormal Activity”, „The Purge”, „Happy Death Day” i niedawnej trylogii „Halloween”. To już znacznie większa klasa w tym gatunku. Założyciel firmy Jason Blum w jednym z wywiadów, mówi że kontynuacja „Egzorcysty” jest najbardziej ryzykownym projektem w ich historii. I najdroższym…
Najbardziej ryzykowny film, jaki kiedykolwiek nakręciłem, na pewno jeszcze się nie ukazał. To „Egzorcysta”. Tylko dlatego, że jest taki drogi. Zwykle poprzeczka sukcesu we wszystkim co robimy, jest niewiarygodnie niska. Bo też nasze produkcje nie są drogie. W przypadku „Egzorcysty” jest ta poprzeczka zawieszona wysoko. To nie jest duże ryzyko dla Blumhouse. Otrzymaliśmy już zapłatę za produkcję, ale jest to duże ryzyko dla naszych partnerów. Więc kiedy pytasz mnie, jaka jest najbardziej ryzykowna rzecz, nad którą kiedykolwiek pracowaliśmy, odpowiadam, że dotyczy to produkcji „Egzorcysty”, który stanowi największe ryzyko dla studia Universal.
Pomiędzy wierszami czytam, że Jason Blum nie chce zawieść swoich biznesowych partnerów, a ewentualny sukces lub porażka ustawią jego firmę na wiele lat naprzód.
Universal zapłacił 400 mln dolarów za stworzenie nowej trylogii „Egzorcysty”. Ryzyko jest więc ogromne. W nowej wersji główną rolę gra Leslie Odom Jr., który wciela się w postać ojca z opętanym dzieckiem. Po poradę bohater ten uda się do znanej z pierwszej części Chris MacNeil, w którą postać ponownie wcieli się Ellen Burstyn.
Polska premiera nowego „Egzorcysty” zapowiadana jest na 13 października 2023 roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz