W 2014 roku w kinach pojawił się film Richarda Linklatera zatytułowany „Boyhood”. Był to wynik prac, która trwała 12 lat. Efekt okazał się znakomity, film zgarnął wiele nagród (w tym Oscara dla Patricii Arquette) i zyskał wiele pochlebnych opinii. Linklater nie wyklucza realizacji sequela. Rocznica zobowiązuje.
To był niezwykle ambitny film o dzieciństwie i wkraczaniu w dorosłość. „Boyhood” był kręcony w czasie rzeczywistym przez 12 lat, w latach 2002-2013. Rok później trafił do kin, a dziś Linklater mówi, że chciałby zrobić jego kontynuację.
„Były rzeczy, które mogliśmy zrobić, okazje, których tak naprawdę nie wykorzystaliśmy… O ile mi wiadomo, byłoby możliwe po prostu wznowić historię życia Masona w wieku 30 lat lub coś w tym stylu. Kto wie?” – mówi w wywiadzie dla Empire Richard Linklater.
Film kończy się, gdy Mason, grany przez Ellara Coltrane'a, idzie na studia. Miało to miejsce 10 lat temu. Dziś Mason zbliżałby się do trzydziestki, a studia są tylko odległym wspomnieniem, kontynuacja musiałaby dotyczyć więc bardzo realnego dorosłego życia, pracy i rodziny bohatera.
Linklater z powodzeniem realizował sequele „Before” i poważnie myśli o powrocie do świata „Boyhood”. Jak sam mówi, pomysł ten chodzi mu po głowie od dłuższego czasu. „Moim celem jest pokazanie w zabawny i miejmy nadzieję, możliwy do obejrzenia sposób, jak wygląda życie”. [źródło www.worldofreel.com]
Brzmi bardzo ciekawie. Richard Linklater ma w rękach prawdziwy skarb, a ja bardzo lubię „Boyhood”. Jego talent, odpowiedni scenariusz i pomysł, mogą przynieść bardzo dobry filmowy efekt. Będę śledził rozwój projektu. Na razie czekam na nowy film tego twórcy zatytułowany „Hitman”, który premierę ma mieć jesienią tego roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz