Wydawało się, że groźba strajku scenarzystów amerykańskich nie przybierze aktywnych działań i że uda się porozumieć. Niestety, wygląda na to, że scenarzyści podejmą działania strajkowe, jakich nie było w Hollywood od 15 lat. Dziś za oceanem obie strony spotkają się na rozmowach ostatniej szansy.
Sprawę strajku scenarzystów w Hollywood przybliża Justyna Sobolak w „Gazecie Wyborczej” oraz Gene Maddusa z „Variety”. Pisze ona między innymi o tym, że scenarzyści amerykańscy żądają poprawy warunków pracy i jeśli tylko ich żądania nie zostaną spełnione, przystąpią do strajku. Przed 15 laty ta bardzo ważna gałąź amerykańskiej branży filmowej stanęła, a w strajku brało udział 12 tysięcy scenarzystów. Dotychczasowy kontrakt zawarty między gildią scenarzystów (WGA – Writers Guild of America) a reprezentującą studia filmowe i platformy streamingowe organizacją Alliance of Motion Picture and Television Producers (AMPTP) wygasa 1 maja, a negocjacje trwają od 20 marca. Tego dnia przystąpiono do rozmów, które trwały tylko 2 tygodnie, rozmowy wznowiono 17 kwietnia. Nie przyniosły one pozytywnych rozstrzygnięć, 95 procent osób w referendum strajkowym opowiedziało się za mocniejszymi działaniami. Negocjacje trwają i można sobie teraz wyobrazić, jak gorąco jest po obu stronach negocjacyjnego stołu. Te dziś wchodzą w decydującą fazę, bo na sobotę zapowiedziano spotkanie ostatniej szansy.
Jak pisze „Gazeta Wyborcza”: Scenarzyści chcą, by w nowym kontrakcie poprawiono ich warunki pracy. Domagają się wyższych wynagrodzeń, zwiększenia składek na fundusze emerytalne i zdrowotne oraz lepszych standardów pracy. Mają też obawy związane z rozwojem sztucznej inteligencji. Boją się, że ta wkrótce zastąpi ich w pracy. Wiele odcinków filmów telewizyjnych i obrazów wyprodukowanych przez Hollywood jest z natury bardzo schematycznych. Może być tak, że wkrótce to sztuczna inteligencja zacznie generować pomysły na fabułę, a nawet pisać pełne scenariusze. Scenarzyści tylko by poprawiali gotową treść, co znacząco obniżyłoby ich wynagrodzenia.
Groźba strajku paraliżuje amerykańską branżę filmową. Współzałożyciel Netfliksa Ted Sarandos i dyrektor generalny Warner Bros. Discovery David Zaslav mówili w jednym z wywiadów, że nie chcą strajku i prawdą jest, że długotrwały protest mógłby wykoleić produkcję.
Sarandos, cytowany przez portal The Hollywood Reporter, zapowiedział jednak, że Netflix jest przygotowany na taki scenariusz. "Mamy duży zapas nadchodzących filmów i seriali z całego świata. Prawdopodobnie będziemy więc mogli zapewnić treści dla swoich użytkowników lepiej niż inni. Nie chcemy, aby do strajku doszło, ale musimy być gotowi na taką ewentualność. Zapewniliśmy więc sobie pokaźną liczbę nowych produkcji, które wystarczą nam na długi czas" – powiedział.
Rozmowom w USA przyglądają się polscy scenarzyści. – Śledzimy informacje dochodzące z USA, ale mamy zupełnie inną sytuację prawną i faktyczną w Polsce, więc nie możemy działać tak jak Amerykanie. Nie mamy tak silnego związku, jakim jest WGA. Do tego związku należą także pisarze, więc ma dużo większą siłę – tłumaczy Maciej Sobczyk, scenarzysta, członek zarządu Związku Zawodowego Scenarzystów Polskich – Gildia Scenarzystów.
Obawy polskich scenarzystów są jednak podobne do tych, jakie mają ich koledzy po fachu za oceanem. Gildia Scenarzystów Polskich wystosowała już apel do rządzących, by zajęli się opracowaniem warunków działania sztucznej inteligencji w naszym kraju. – Nie zamierzamy (zresztą Amerykanie też nie) blokować rozwoju technologicznego, bo widzimy w tym szansę. Natomiast nie chcemy, by narzędzie, jakim jest AI, wymknęło się spod kontroli i zaczęło kontrolować człowieka. Nie jesteśmy przeciwko AI, ale trzeba uregulować pewne kwestie, takie jak prawa autorskie. Sztuczna inteligencja niczego sama nie tworzy, działa na podstawie baz danych – zauważa Maciej Sobczyk.
Przypomina też, że ChatGPT korzysta z tego, co zostało mu przypisane. – Firmy producenckie, streamerzy mogą budować – i prawdopodobnie już to robią – własne generatywne inteligencje, które w prostych, schematycznych produkcjach, np. serialach codziennych, będą zastępować ludzi. Zawsze będzie potrzeba człowieka, ale chodzi o to, że te maszyny korzystają z wytworów czyjejś pracy. Teraz tak się dzieje bezumownie. Chodzi o to, żeby sytuację prawnie opracować, by ludzie, którzy w pewnej mierze stracą na działalności AI, mieli coś z tego, skoro to narzędzie jest uczone przy udziale ich dzieł – tłumaczy Maciej Sobczyk.
Jak informuje „Variety” nic nie wskazuje na to, aby osiągnięto porozumienie, ale też nic nie skazuje na to, aby negocjacje zerwano. Rozmowy trwają. Jednak w firmach, które organizują produkcje filmów i seriali w Los Angeles, na najbliższy wtorek nie zaplanowano żadnych nowych prac, a to właśnie we wtorek mógłby się rozpocząć strajk scenarzystów. Inne Gildie pracujące w Hollywood, informują swoich członków, czego należy się spodziewać w ich pracy, jeśli dojdzie do strajku. Część produkcji na pewno będzie kontynuowana, bowiem inne Gildie mają inaczej skonstruowane kwestie strajkowe, a w kontraktach przeważają zapisy o zakazie strajkowania.
Powszechnie wiadomo, że scenarzyści amerykańscy domagają się większych pieniędzy i kierują swój wzrok głównie na serwisy streamingowe. Wiadomo też, że platformy streamingowe bardzo niechętnie dzielą się danymi na temat swojej oglądalności i danymi biznesowymi. To bardzo zakłóca funkcjonowanie branży, ale jest też klasyczną grą biznesową, w której firma nie chce podawać swoich danych, które mogą być wykorzystane przeciwko niej, także w podobnych celach, jak dzielenie się zyskami. Targi trwają, obie strony szukają porozumienia. 1 maja to międzynarodowy dzień ludzi pracy, ciekawa zbieżność wydarzeń…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz