W USA trwa święto Memorial Day. I choć najnowszy film science-fiction Disneya z gwiazdorską obsadą zajął pierwsze miejsce w amerykańskim box office, to wynik otwarcia rozczarowuje. "Kraina jutra" nieznacznie tylko pokonała "Pitch Perfect 2".
Gdyby oba filmy debiutowały w
zeszłym tygodniu disneyowska "Kraina jutra" nie tylko znacząco by
przegrała z sequelem "Pitch Perfect", ale też i z nowym "Mad
Maxem". To pokazuje spore rozczarowanie wynikiem filmu Disneya, w którym
główną rolę gra George Clooney. To także zła wiadomość dla osób, które
doceniają oryginalne i premierowe kinowe produkcji science-fiction. Oto kolejny
taki film w tym roku ponosi klęskę, choć nie będzie to tak dotkliwa porażka,
jak w lutym była udziałem "Jupiter: Intronizacja". Trochę szkoda
produkcji Disneya, której autorem jest bardzo ceniony Brad Bird, mający na
koncie kilka wielkich przebojów ("Iniemamocni", "Mission Impossible:
Ghost Protocol). Ratunkiem dla kosztującej 180 mln dolarów "Krainy
lodu" może nie być rynek międzynarodowy. Na razie informacje z niego nie
są pomyślne. Film wystartował w 65 krajach i stać go było na wpływy sięgające 26,7
mln dolarów.
W amerykańskich kinach "Kraina
jutra" w pierwszy weekend
wyświetlania przyniosła 32,1 mln dolarów wpływów (pierwsze miejsce). Większość
publiczności to mężczyźni, rodziny stanowiły 30 procent kupujących bilety na
ten film. Przeznaczony dla kobiet "Pitch Perfect 2" w drugi weekend
choć stracił 56 procent zainteresowania, uzbierał solidne 30,3 mln dolarów
wpływów (drugie miejsce) i po 10 dniach na koncie tej produkcji jest już 117,8
mln dolarów.
Trzecie miejsce w USA dla filmu
"Mad Max: Na drodze gniewu", który w drugi weekend stracił 47 procent
zainteresowania, wpływy sięgnęły 23,8 mln dolarów i w sumie film ma już dziś
87,3 mln dolarów na swoim koncie. W USA nie uda się osiągnąć pułapu budżetu filmu,
bo ten wyniósł 150 mln dolarów. Za to na rynkach międzynarodowych "Mad
Max" będzie dużym przebojem i odrobi straty z nawiązką.
Czwarte miejsce dla kolejnego
debiutanta, nowej wersji "Ducha" legendarnego horroru wyprodukowanego
ponad 30 lat temu przez Stevena Spielberga. Remake wyprodukował Sam Raimi, jest
on zatytułowany tak samo jak w oryginale – "Poltergeist" i w pierwszy
weekend przyniósł 23 mln dolarów.
Pierwszą piątkę zamyka
"Avengers: Czas Ultrona" z wpływami 20,1 mln dolarów i stratą 46
proc. w porównaniu z poprzednim weekendem. W sumie jednak film w ten weekend w
USA przekroczył granicę 400 mln dolarów (dokładnie 404 mln dolarów). Na świecie
film przyniósł już 860 mln dolarów z czego 1/4 tych pieniędzy pochodzi z Chin.
W sumie więc sequel "Avengers" ma już 1,263 miliarda dolarów.
Pozostałe pięć filmów z czołowej
10. amerykańskiego box office nie sięgnęły nawet po 5 mln dolarów. Trzeba tutaj
jednak zauważyć, że film o aspiracjach artystycznych zatytułowany "Far
From the Madding Crowd" zyskał większą liczbę kopii i wpływy wzrosły o
ponad 80 procent. W sumie jednak film uzbierał do tej pory skromne 5,4 mln
dolarów.
Mijający weekend w USA to święto
Memorial Day. Wpływy w kinach spadły w porównaniu z rokiem poprzednim o prawie
18 procent.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz