Nie jest tajemnicą, że „Diuna” w reżyserii Denisa Villeneuve’a
to jeden z kilku najbardziej w tym roku oczekiwanych przeze mnie filmów.
Wygląda na to, że ktoś widział już jego fragmenty. Opinia o tym przedsięwzięciu
jest bardzo obiecująca.
To może być klasyczna zagrywka promocyjna, która za zadanie
ma umiejętne budowanie zainteresowania tematem. Mowa tutaj jednak o „Diunie”,
ekranizacji książki, niemożliwej do sfilmowania. Film, który reżyseruje
genialny Denis Villeneuve. Jeśli nie on, to kto?
„Diuna” miała już swoją szansę, ale w 1984 roku David Lynch
zwyczajnie poległ, mając za producentów ludzi o słabiej wizji. Filmowa „Diuna”
wymaga rozmachu, odwagi, stworzenia przestrzeni dla pokazania tak epickiej i
tak skomplikowanej opowieści.
Nowa wersja filmu powstawała w tajemnicy, nic jeszcze
oficjalnie nie wiadomo. Obecnie „Diuna” jest w post-produkcji i czekam na
pierwsze materiały dotyczące tego filmu.
Niektórzy są w uprzywilejowanej pozycji. Podobno niewielka
grupka ludzi z branży, w tym pisarz SF Brian Clement, widziała fragmenty „Diuny”.
Twórca podzielił się swoimi odczuciami na Twitterze. Niedługo potem studio
Warner Bros. poprosiło go o usunięcie wpisów, ale w internecie nic nie ginie…
Clement opisuje zdjęcia jako „piękne”, a materiał filmowy to
według jego opinii „brudny realizm zmieszany z marzycielskimi obrazami”, nawet
jeśli efekty specjalne nie były kompletne w zaprezentowanych materiałach. Dalej
przeczytać można było: Opierając się
tylko na materiale, który widziałem, myślę, że film zrobi wrażenie na ludziach,
tak, jak Władca Pierścieni zrobił 20 lat temu, tak jak Star Wars 40 lat temu.
To nie jest Jodorowsky ani Lynch, ale może Villeneuve nakręcił film, którego
nie można sfilmować… Nie przesadzam, kiedy mówię, że wiele osób będzie miało
gęsią skórkę / łzy, kiedy zobaczą ten film. Cholera, kiedy zobaczą nagranie,
które widziałem.
„Diuna” wejdzie do kin pod koniec roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz