Istniała iskierka nadziei, że
drugi sezon „Wiedźmina” będzie realizowany w większej części w Polsce. Na razie
nic na to jednak nie wskazuje. Wśród reżyserów drugiego sezonu nie ma Tomka
Bagińskiego, a ja zastanawiam się, czy udział polskiego twórcy na tym
stanowisku ma w ogóle sens.
Netflix wydał oficjalny komunikat
na temat rozpoczęcia prac nad drugim sezonem „Wiedźmina”. Prace rozpoczęły się
w Wielkiej Brytanii w lutym, a premiera nowych odcinków planowana jest na 2021
rok.
W nowych odcinkach pojawią się
gwiazdy pierwszego sezonu, przede wszystkim Henry Cavill, ale do obsady
dołączyli też: Yasen Atour w roli Coena, Agnes Bjorn jako Vereena, Paul Bullion
jako Lambert, Thue Ersted Rasmussen jako Eskel, Aisha Fabienne Ross w roli
Lydii, Kristofer Hivju jako Nivellen oraz Mecia Simson jako Francesca. Kilka
rozpoznawalnych aktorów, jedna gwiazda. Szału nie ma. Wśród aktorów znanych z
pierwszego sezonu, którzy powrócą w nowej serii, znajdą się też MyAnna Buring w
roli Tissaii, Tom Canton jako Filavandrel, Lilly Cooper jako Murta, Jeremy
Crawford jako Yarpin Zigrin, Eamon Farren jako Cahir, Mahesh Jadu jako
Vilgefortz, Terence Maynard jako Artorius, Lars Mikkelson jako Stregobor, Mimi
Ndiweni jako Fringilla Vigo, Royce Pierreson jako Istredd, Wilson
Radjou-Pujalte jako Dara, Anna Shaffer jako Triss Merigold oraz Therica Wilson
Read jako Sabrina.
Za reżyserię nowego sezonu
odpowiedzialni będą odpowiednio, w przypadku odcinków 1. i 2. Stephen Surjik
(Umbrella Academy), odcinków 3. i 4. Sarah O’Gorman (Przeklęta), odcinków 5. i
8. Ed Bazalgette (Upadek królestwa), a odcinków 6. i 7. Geeta V. Patel (Meet
The Patels). Jak widać i tutaj nazwiska
nie rzucają na kolana. Netflix stawia na rzemieślników i to nie tych
topowych. I tutaj była mała nadzieja, że jeden z odcinków nakręci Tomek
Bagiński, a ja jestem przekonany, że polski twórca poradziłby sobie dobrze z
tym zadaniem. Z drugiej strony, zapewne Bagiński mierzy wyżej i czeka na
większą propozycję. Kręcąc „Wiedźmina” musiałby zapewne podporządkować się
wymogom produkcji, budżetu, całemu z góry narzuconemu kształtowi tej opowieści.
Mógłby błysnąć, ale Netflix zapewne inaczej myśli o „Wiedźminie” i nie chce
eksperymentów artystycznych, wymykających mu się spod kontroli.
Showrunnerka i producentka
wykonawcza „Wiedźmina”, Lauren Schmidt Hissrich jest bardzo zadowolona z
reakcji po pierwszym sezonie serialu: Dobre
przyjęcie pierwszego sezonu Wiedźmina postawiło wysoko poprzeczkę dla nowych
osób dołączających do obsady. Naszej ekspertce od castingu, Sophie Holland i
jej zespołowi udało się jednak po raz kolejny znaleźć najlepszych aktorów i
aktorki dla wszystkich postaci. Nie mogę także doczekać się, aż zobaczę, jak
historie o Wiedźminie ożyją na ekranie dzięki wybranym przez nas utalentowanym
reżyserom.
A co miała powiedzieć. Netflix
nie podaje szczegółów produkcji. Na razie wiadomo, że zdjęcia ruszyły w
Wielkiej Brytanii. Czy na duży serial tego typu w Polsce jest jeszcze za
wcześnie? Kilka scen pierwszego sezonu powstało w Ogrodzieńcu i to była niespodzianka,
może i z drugim sezonem będzie podobnie? Twórcy serialu milczą.
Bagiński jako producent serialu ma tam więcej do powiedzenia, niż reżyserzy poszczególnych odcinków. Sam mówił w wywiadach, że miał mnóstwo roboty przy pierwszym sezonie.
OdpowiedzUsuń