Organizatorzy Festiwalu Filmowego w Gdyni jak co roku, już od kilku edycji, poświęcają sporo miejsca rodzimej klasyce. I w tym roku impreza ta da możliwość obejrzenia kilku odrestaurowanych polskich filmów. To dla mnie zawsze najbezpieczniejsza z sekcji festiwalu w Gdyni. Wiadomo, cyfrowej rekonstrukcji poddawane są tylko dobre polskie filmy. Co zobaczymy w tym roku? I czy jest szansa, by filmy te trafiły do szerszego grona odbiorców?
Sięgnę na początek po informację prasową, bowiem doskonale przybliża ona
tę część festiwalowego programu:
Czysta klasyka, stała sekcja Festiwalu Filmowego w Gdyni,
poświęcona jest zrekonstruowanym cyfrowo dziełom polskiej kinematografii. Podczas
40. Festiwalu Filmowego w Gdyni obejrzymy w tej sekcji siedem tytułów.
Zaprezentujemy przebój kasowy lat 70., czyli "Dzieje grzechu" (1974)
Waleriana Borowczyka według skandalizującej niegdyś powieści Stefana
Żeromskiego. Tuż obok – inspirowane równie głośną i kontrowersyjną przed laty
książką Emila Zegadłowicza – "Zmory" (1978) Wojciecha Marczewskiego.
Z kolei Janusz Majewski w swojej, opartej na powieści Andrzeja Kuśniewicza
"Lekcji martwego języka" (1979), kreśląc analogię między umieraniem
młodego oficera i gaśnięciem c.k. świata, wraca do ulubionej przez siebie
epoki. Edward Żebrowski w autorskiej adaptacji "Szpitala
przemienienia" (1978) Stanisława Lema, stawia swoich bohaterów w sytuacji
granicznej, zmuszając do trudnych wyborów w obliczu nadejścia wojny.
W ramach sekcji Czysta klasyka, Festiwal zaprasza na
projekcje w cyklu In memoriam, upamiętniające niedawno zmarłych laureatów
Festiwalu: Barbarę Sass-Zdort i Krzysztofa Krauzego. Obejrzymy cyfrowo
zrekonstruowany film "Krzyk" Barbary Sass-Zdort oraz "Mój
Nikifor" Krzysztofa Krauzego. Szczególną gratką dla wielbicieli kina
polskiego będzie, towarzysząca „Nikiforowi”, projekcja krótkometrażowego filmu
"Deklinacja" tegoż artysty. Film powstał w Studio Miniatur Filmowych
w 1979 roku.
Dyrektor artystyczny Festiwalu, Michał Oleszczyk podkreśla,
że sekcja ma na celu zaprezentowanie festiwalowej publiczności klasycznych
polskich filmów, a także uhonorowanie ludzi, którzy te filmy tworzyli. - Każdy
pokaz w cyklu Czysta klasyka jest uświetniony obecnością twórców i
przedstawicieli ekipy filmowej, którzy mają okazję opowiedzieć widzom historię
powstawania kultowych nierzadko tytułów. Spotkania te, prowadzone w tym roku
przez Anitę Skwarę, to najlepsza lekcja żywej historii polskiego kina, jaką
można sobie wyobrazić. Jedno ze spotkań, po "Dziejach grzechu"
Borowczyka, poprowadzi nadto Kuba Mikurda, realizujący obecnie dokument o
reżyserze. Twórczość Borowczyka przeżywa obecnie światowy renesans, a w tym
miesiącu w Stanach Zjednoczonych ukaże się pierwsza naukowa praca zbiorowa
poświęcona tej twórczości, którą miałem przyjemność współredagować z Kubą i
Kamilą Kuc. Pokaz w ramach Czystej Klasyki będzie długo wyczekiwaną premierą
cyfrowo zrekonstruowanej wersji skandalizującego niegdyś filmu.
***
Muszę w tym miejscu napisać, że niestety poza festiwalem w
Gdyni dostęp do odrestaurowanych polskich filmów nie jest zbyt łatwy. Kina
studyjne nie spieszą się z ich pokazywaniem, bowiem koszty pozyskania kopii są
podobno znaczne. Nie ma tych filmów w obiegu Blu-ray, bowiem wydawanie klasyki
jest podobno nieopłacalne. Trwa więc proces rekonstrukcji tych filmów i
kosztuje to duże pieniądze, ale w dalszej drodze nikt już nie pomaga gotowym
produkcjom. Trafiają one zapewne do archiwów Filmoteki Narodowej i cieszymy
się, że przetrwają kolejne dekady. Osobiście jednak życzyłbym sobie lepszego
dostępu do tych filmów. Może warto przeanalizować koszt wypożyczenia takiej
kopii? Może trzeba taką dystrybucję traktować jako formę edukacji, a nie sposób
na zarabianie? Niech koszt pozyskania u producenta kopii Blu-ray będzie
symboliczny, ale też bilet w kinie
dostosowany do takiej ceny. Klasyka w takim wydaniu, wygląda jak nowa. Warto ją
pokazywać kolejnym pokoleniom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz