Prawa do sfilmowania książki Franka Herberta „Diuna” trafiły do studia Legendary. Nikt jeszcze z sukcesem nie udźwignął tego tematu na ekranie. W rozmach hollywoodzkiego giganta nie wątpię, ale to zdecydowanie bardzo trudny temat na przebojowe kino.
Studio Legendary ma na swoim
koncie tak dużą liczbę słynnych widowiskowych filmów, że nie starczyło by
miejsca na wymienienie ich wszystkich. Weszli mocno na rynek kręcąc „Batman –
Początek”, a chwilę potem „300” i kolejne Batmany Christophera Nolana. Po
drodze był „Watchmen”, komedia „Kac Vegas”, „Incepcja”, „Pacific Rim”, „Godzilla”,
„Interstellar”, „Jurassic World” i najnowsze „Warcraft” oraz „Wielki mur” i „Kong:
Wyspa Czaszki”. Studio zaliczyło też sporo wpadek, jak chociażby „Jonah Hax”, „Dracula:
historia nieznana”, „Siódmy syn”, „Haker”.
Prawa do „Diuny” były w rękach
spadkobierców Franka Herberta, którzy sprzedali je studiu tak na polu kinowym,
jak i telewizyjnym. Produkcją nadchodzącego przedsięwzięcia zajmie się m.in. Thomas
Tull, który podpisał wiele ze wspomnianych wcześniej filmów. Brian Herbert i
Kim Herbert znajdą się wśród producentów wykonawczych.
Historia najlepszą nauczycielką. „Diunę”
próbował zrealizować Alejandro Jodorowsky, ale po tym pomyślę pozostał tylko
wspaniały film dokumentalny i wiele wspomnień. Potem w 1984 roku wchodzący na
rynek dużych filmów David Lynch otrzymał środki na nakręcenie „Diuny”, ale
wyszło bardzo słabo. Po latach powstały produkcje telewizyjne w kanale Syfy,
ale może lepiej o nich nie wspominać.
Książkowa „Diuna” to rozległy
temat, na kilka filmów. Potrzeba jednak tutaj wizjonerskiego i odważnego
podejścia do tematu. Same miliony dolarów włożone w produkcje nie udźwigną tak
wymagającej opowieści.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz