Paterson |
Oto jak na festiwalu przebiegały
moje filmowe spotkania w ostatnich dniach:
MOONLIGHT
Skromny niezależny film
amerykański, który według prasy za oceanem aspiruje do Oscarów. Zdecydowanie
wśród przedstawicieli kina czarnego pozycja wybijająca się. Losy bohatera
obserwujemy na przestrzeni trzech okresów jego skomplikowanym życiu. Całość to
historia zaangażowana społecznie, ważny głos w kwestii odmienności, dobre
ujęcie relacji rodzinnych i poszukiwania własnej tożsamości.
THE IVORY GAME
Dokumentalna produkcja Netflixa,
w której produkcyjnie maczał ręce Leonardo DiCaprio. Temat filmu dotyczy
nielegalnie uzyskiwanej kości słoniowej i wyniszczającej działalności
prowadzącej do masowego zabijania słoni w Afryce. Dobrze zrobione kino
dokumentalne z elementami thrillera. Odważne oskarżenie rządów, m.in. w Chinach
o zbyt opieszałe działanie w tej sprawie.
SWISS ARMY MAN
Zdecydowanie najbardziej szalony
i zwariowany film tego roku (a może i dekady). Laureat nagrody głównej w Sitges
(festiwal kina fantastycznego i fantasy) przeszedł na Camerimage niemal
niezauważony. Ja jestem pod ogromnym wrażeniem, bo to jeden z takich filmów,
które przełamują wszystkie bariery, który przechodzi do historii, a który
wprawia w osłupienie, zaskoczenie, zdziwienie. Powrócę do tego filmu wkrótce
szerzej.
SNOWDEN
Oliver Stone o Edwardzie
Snowdenie opowiedział w bardzo poprawny sposób, ale niestety bez „pazura”. Film
uznać należy za udany, jest ważnym głosem w sprawie, ale nie jest filmem
wybitnym niestety. Szkoda, że reżyser zdecydował się na taką prostą dość narrację,
zapewne chodziło mu o bezpieczne i czytelne przybliżenie tematu widowni. Ja bym
wolał „Snowdena” w opakowaniu gatunkowym, to by działało lepiej.
WŚCIEKŁY BYK
Klasyka na Camerimage, a przede
wszystkim na wielkim ekranie. Martin Scorsese w najlepszej formie, Robert De
Niro niezmiennie w wybitnej kreacji. Świetnie zmontowane, a przede wszystkim
skadrowane. Michael Chapman, autor zdjęć filmowych, na Camerimage doceniony został
za dorobek twórczy.
NARODZINY NARODU
Jedno z większych rozczarowań.
Laureat Sundance przybliża 48-godzinny bunt niewolników w Ameryce na 30 lat
przed Wojną Secesyjną. Kino szlachetne, z mocnymi scenami z życia niewolników i
samej walki, ale nieznośnie politycznie poprawne i zbyt mocno społecznie
zaangażowane. Temat przedstawiony ciekawie wizualnie, ale za bardzo edukacyjnie.
THE EAGLE HUNTRESS
Znakomity film dokumentalny o
dziewczynce z Mongolii, która postanawia zająć się profesją przeznaczoną od
dekad dla mężczyzn. Piękne sfilmowany, umiejętnie opowiedziany. Taki mocny
dokument z USA, który powalczy o Oscary.
MARIA SKŁODOWSKA-CURIE
Dla mnie to największa bodajże
porażka na Camerimage. Temat na wielkie kino, który w zaproponowanym
artystycznym sposobie opowiadania niewiele ma do przekazania, nie wciąga i
przede wszystkim zwyczajnie nudzi. Jest kilka scen bardzo dobrych, ale jako
całość jest to historia kompletnie bez mocnego kinowego zacięcia. Ja rozumiem,
że artysta chciał opowiedzieć po swojemu, ale wypowiadam się jako widz, który w
tej historii dostrzegał szansę na wielkie kino o wielkiej kobiecie i jej walce
w męskim świecie. Tymczasem otrzymuję szlachetne w założeniu, ale mało filmowe
przedstawienie tematu. Niestety w kinach ta propozycja polegnie.
LADY MACBETH
Mocne brytyjskie kino o kobiecie,
która wyrywa się spod panowania mężczyzn i dosłownie po trupach dąży do
szczęścia. Ciekawy klimat, znakomita rola aktorska.
PATERSON
Jim Jarmusch taki, jakiego
widzowie znają i lubią najbardziej. Trochę filmowy snój, ale przecież dokładnie
takie jest jego kino, a przynajmniej najlepsze jego dzieła. Wielbiciele
reżysera będą zachwyceni.
MOJE TOP 10 FESTIWALU
CAMERIMAGE
LA LA LAND
SWISS ARMY MAN
EDERLY
KOMUNIA
POWIDOKI
LION. DROGA DO DOMU
PLAC ZABAW
FUOCOAMMARE. OGIEŃ NA MORZU
NOWY POCZĄTEK
LADY MACBETH
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz