W październiku zeszłego roku zapowiedziano realizację telewizyjnej wersji słynnej powieści Umberto Eco zatytułowanej „Imię róży”. Do znakomitej obsady, tego wątpliwego projektu, dołączył właśnie Piotr Adamczyk. Próba mierzenia się ze słynnym filmem, w którym zagrał Sean Connery jest bardzo ryzykowna, bo dorównać arcydziełu nie będzie łatwo.
„Imię róży” było już ekranizowane i powstał z tego bardzo
udany film Jean-Jaquesa Annaud z Seanem Connerym w głównej roli. To był swego
czasu najdroższy film zrealizowany w Europie, dziś klasyk i dzieło wybitne. Po
przeszło 30 latach od tamtej produkcji i blisko 40 latach od wydania książki „Imię
róży” ponownie zobaczymy na ekranie. Tym razem powstanie serial, którego
produkcję zapowiadają Włosi i Niemcy.
Już w październiku zeszłego roku do udziału w
przedsięwzięciu udało się zatrudnić dwójkę cenionych aktorów Johna Turturro i Ruperta Everetta. Pierwszy z
nich zagra postać Williama z Baskerville, głównego bohatera tej mrocznej
opowieści. Everett wcieli się w postać inkwizytora Bernarda Gui. Młody
niemiecki aktor Damien Hardung zagra bardzo ważną dla opowieści postać Adsa z
Melku.
Film wyreżyseruje Giacomo Battiato, którego znamy bardzo dobrze jako autora
telewizyjnych opowieści o Karolu Wojtyle i Janie Pawle II – „Karol. Człowiek,
który został papieżem” oraz „Karol. Papież, który został człowiekiem”. W obu
filmach główne role zagrał Piotr
Adamczyk, który właśnie został zatrudniony do udziału w serialu „Imię róży”
i na swoim Facebooku nie kryje wielkiego zadowolenia z możliwości pracy z
Johnem Turturro. „Już niedługo złapię mojego boga - Johna Turturro za nogi J” – pisze w internecie
polski aktor, który ponownie założy szaty kościelne.
Budżet telewizyjnej wersji „Imienia róży” wynosi dziś 32
miliony dolarów, a zdjęcia do ośmioodcinkowego serialu rozpoczynają się w tym
tygodniu we Włoszech, w legendarnych studiu Cinecitta w Rzymie i potrwają 19
tygodni. W międzynarodowej obsadzie filmu znaleźli się także: Sebastian Koch (“Życie
na podsłuchu”), James Cosmo (“SS-GB”), Richard Sammel (“Bękarty wojny”), Fabrizio
Bentivoglio (“Kapitał ludzki”), Greta Scarano (“Suburra”), Stefano Fresi (“I Can
Quit Whenever I Want”). Za zdjęcia odpowiadał będzie John Conroy, który
pracował już przy wielu mrocznych serialowych produkcjach, takich jak m.in.: „Dom
grozy”, „Luther”, „Fortitude”.
***
Telewizyjna wersja „Imienia róży” to projekt bardzo
ryzykowny. Po pierwsze mierzy się z genialnym filmem, który cały czas ogląda
się świetnie. Po drugie reżyseruje twórca filmów o Polaku-Papieżu i to nie jest
najlepsza rekomendacja niestety. Mam obawy o stronę wizualną filmu i
poszczególne postaci – film sięgnął po niezwykłe twarze osób praktycznie
nieznanych. Są też strony dobre. Film ma szansę inaczej podejść do literatury i
być może zaproponuje nieco inny scenariusz od wersji z 1986 roku, podpisanej
zresztą przez wybitnych scenarzystów. Na plus zapisuje też pracę w Cinecitta,
które gościło też przecież ekipę filmu kinowego, bo to właśnie tam zrealizowano
słynny labirynt w bibliotece. Z zainteresowaniem więc zerknę na telewizyjną
wersję „Imienia róży” i bardzo ciekawi mnie, jaką rolę zagra tutaj Piotr
Adamczyk. Premiery należy oczekiwać w 2019 roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz