piątek, 19 stycznia 2018

Piotr Adamczyk w nowej wersji „Imienia róży”


W październiku zeszłego roku zapowiedziano realizację telewizyjnej wersji słynnej powieści Umberto Eco zatytułowanej „Imię róży”. Do znakomitej obsady, tego wątpliwego projektu, dołączył właśnie Piotr Adamczyk. Próba mierzenia się ze słynnym filmem, w którym zagrał Sean Connery jest bardzo ryzykowna, bo dorównać arcydziełu nie będzie łatwo.

„Imię róży” było już ekranizowane i powstał z tego bardzo udany film Jean-Jaquesa Annaud z Seanem Connerym w głównej roli. To był swego czasu najdroższy film zrealizowany w Europie, dziś klasyk i dzieło wybitne. Po przeszło 30 latach od tamtej produkcji i blisko 40 latach od wydania książki „Imię róży” ponownie zobaczymy na ekranie. Tym razem powstanie serial, którego produkcję zapowiadają Włosi i Niemcy.

Już w październiku zeszłego roku do udziału w przedsięwzięciu udało się zatrudnić dwójkę cenionych aktorów  Johna Turturro i Ruperta Everetta. Pierwszy z nich zagra postać Williama z Baskerville, głównego bohatera tej mrocznej opowieści. Everett wcieli się w postać inkwizytora Bernarda Gui. Młody niemiecki aktor Damien Hardung zagra bardzo ważną dla opowieści postać Adsa z Melku.

Film wyreżyseruje Giacomo Battiato,  którego znamy bardzo dobrze jako autora telewizyjnych opowieści o Karolu Wojtyle i Janie Pawle II – „Karol. Człowiek, który został papieżem” oraz „Karol. Papież, który został człowiekiem”. W obu filmach główne role zagrał Piotr Adamczyk, który właśnie został zatrudniony do udziału w serialu „Imię róży” i na swoim Facebooku nie kryje wielkiego zadowolenia z możliwości pracy z Johnem Turturro. „Już niedługo złapię mojego boga - Johna Turturro za nogi J” – pisze w internecie polski aktor, który ponownie założy szaty kościelne.

Budżet telewizyjnej wersji „Imienia róży” wynosi dziś 32 miliony dolarów, a zdjęcia do ośmioodcinkowego serialu rozpoczynają się w tym tygodniu we Włoszech, w legendarnych studiu Cinecitta w Rzymie i potrwają 19 tygodni. W międzynarodowej obsadzie filmu znaleźli się także: Sebastian Koch (“Życie na podsłuchu”), James Cosmo (“SS-GB”), Richard Sammel (“Bękarty wojny”), Fabrizio Bentivoglio (“Kapitał ludzki”), Greta Scarano (“Suburra”), Stefano Fresi (“I Can Quit Whenever I Want”). Za zdjęcia odpowiadał będzie John Conroy, który pracował już przy wielu mrocznych serialowych produkcjach, takich jak m.in.: „Dom grozy”, „Luther”, „Fortitude”.

***

Telewizyjna wersja „Imienia róży” to projekt bardzo ryzykowny. Po pierwsze mierzy się z genialnym filmem, który cały czas ogląda się świetnie. Po drugie reżyseruje twórca filmów o Polaku-Papieżu i to nie jest najlepsza rekomendacja niestety. Mam obawy o stronę wizualną filmu i poszczególne postaci – film sięgnął po niezwykłe twarze osób praktycznie nieznanych. Są też strony dobre. Film ma szansę inaczej podejść do literatury i być może zaproponuje nieco inny scenariusz od wersji z 1986 roku, podpisanej zresztą przez wybitnych scenarzystów. Na plus zapisuje też pracę w Cinecitta, które gościło też przecież ekipę filmu kinowego, bo to właśnie tam zrealizowano słynny labirynt w bibliotece. Z zainteresowaniem więc zerknę na telewizyjną wersję „Imienia róży” i bardzo ciekawi mnie, jaką rolę zagra tutaj Piotr Adamczyk. Premiery należy oczekiwać w 2019 roku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz