Uff… Zgodnie z oczekiwaniami, ale jednak z pewnym niepokojem, polsko-brytyjska animacja „Twój Vincent” w reżyserii Doroty Kobieli i Hugh Welchmana otrzymała nominację do Oscara w kategorii doceniającej pełnometrażowe filmy animowane. Konkurencja jest silna z „Coco” na czele, ale zdecydowanie „Twój Vincent” wyróżnia się na tle innych długich animacji w tym roku.
Za filmem „Twój Vincent” przemawia kilka argumentów. Hugh
Welchman ma już Oscara za, także polsko-brytyjską koprodukcję, czyli „Piotrusia
i Wilka”. Jego najnowszy film, stworzony wspólnie z żoną, zbiera mnóstwo
pozytywnych opinii, jest przebojem artystycznego box office i przede wszystkim
jest podziwiany za sposób realizacji i wielkie oddanie sztuce – malarskiej oraz
animacyjnej. To pierwsza bodajże tak imponująca animacja malarska w historii
kina. Każda z 65 tysięcy klatek została ręcznie namalowana, a pracowało nad nią
125 zawodowych malarzy z całego świata, którzy przyjechali do studiów w Polsce
i Grecji, by zrealizować to niezwykłe zadanie. „Twój Vincent” został nakręcony
najpierw jako typowy film aktorski, a następnie każda klatka została ręcznie
przemalowana. Efekt końcowy to połączenie gry aktorskiej i kunsztu malarskiego
animatorów, którzy wszystkie postacie odtworzyli za pomocą farby olejnej.
„Twój Vincent” to jeden z najbardziej dochodowych polskich
filmów pokazywany poza granicami naszego kraju. Ogromny sukces „Twój Vincent”
odniósł w USA, gdzie do tej pory przyniósł 6,5 mln dolarów. Dla artystycznej
animacji to osiągnięcie szczególnie cenne i godne odnotowania. Kolejnym bardzo
ważnym rynkiem dla polsko-brytyjskiej animacji okazały się Włochy, gdzie film
przyniósł prawie 2 mln dolarów wpływów. Szczęśliwa i dochodowa dla filmu
okazała się Azja. W Korei Południowej film przyniósł 2,1 mln dolarów, a w
Chinach – po tylko pierwszym weekendzie – 2,7 mln dolarów. W Polsce film
obejrzało ponad 367 tysięcy widzów, co przeniosło się na ponad 1,5 mln dolarów
wpływów.
Konkurentami polskiego filmu do Oscara są: „Dzieciak rządzi”,
„The Breadwinner”, „Coco” i „Fernando”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz