Przesuwa się data startu corocznego „Lata w amerykańskich kinach”. Od jakiegoś czasu za taki początek
uznawano pierwszy weekend maja, ale dziś jest to koniec kwietnia. Oczywiście za
sprawą oczekiwanej komiksowej produkcji Marvela. Co przyniesie widowni
najbardziej kasowy okres w całym roku? Na pewno wiele wizualnych atrakcji, ale
czy ktokolwiek zaskoczy czymś oryginalnym? Tutaj ryzyko jest niewskazane.
26 kwietnia oficjalnie świat ujrzy „Avengers: Wojnę bez granic” i zapewne oszaleje na punkcie tego
filmu. Po gigantycznym, a przecież niespodziewanym sukcesie „Czarnej Pantery”,
kolejna produkcja Marvela wchodzi do kin bardzo szybko. Czy rzeczywiście będzie
największym przebojem roku? Czy tak duża liczba superbohaterów w jednym filmie,
nie okaże się przesadą? Pojawiają się pierwsze oceny, nie wszystkie są
entuzjastyczne, ale od kiedy ma to znaczenie? Rozgłos dotyczący trzeciego filmu
z serii „Avengers” jest ogromny, zainteresowanie w przedsprzedaży biletów
znacznie większe od „Czarnej Pantery”. Będzie hit, pytanie tylko, jakich
rozmiarów?
A potem zacznie się lato w kinach i bardzo jest ciekawe, czy
ktoś jest w ogóle w stanie podjąć rywalizację z Marvelem i Disneyem. W skrócie
spróbuje się przyjrzeć najbardziej oczekiwanym premierom lata w amerykańskich
kinach, które potrwa praktycznie do końca sierpnia.
Generalnie nic się nie zmienia. W trakcie tych kilku letnich
miesięcy w kinach pojawiają się najbardziej spektakularne, największe,
kosztujące wielkie pieniądze hollywoodzkie produkcje dla szerokiej widowni. Kto
nie zarobi latem, ten może zacząć liczyć straty. W tym okresie kina odwiedzą
przede wszystkim starzy znajomi i to na ich powroty najbardziej liczą wielkie
studia. W imieniu widzów napiszę, że także chciałbym spotkać starych znajomych,
w udanych filmowych propozycjach.
Na początku maja zabawa się jeszcze nie rozpocznie. Pierwszy
weekend maja nie przyniesie bowiem dużej premiery, bo nikt nie chce mierzyć się
z „Avengersami”. Pojawi się za to komedia „Overboard”
(nowa wersja „Za burtą” z Kurtem Russellem i Goldie Hawn) oraz „Tully” twórczego duetu Jason Reitman i
Diablo Cody. Tydzień później (11 maja) w amerykańskich kinach pojawi się
komedia „Life of the Parts” i
sprawdzimy, czy Melissa McCarthy ciągle jest najpopularniejszą komediową
aktorką za oceanem.
Dopiero po trzech tygodniach (18 maja) pojawi się pierwszy
film wchodzący w dialog z „Avengers” i to także będzie ekranizacja komiksu
Marvela. I kto wie, czy „Deadpool 2”
nie będzie najlepszą z tegorocznych takich propozycji. Mam obawy co do sequela,
bo to jednak tylko sequel i trzeba byłoby mieć sporo odwagi i umiejętności, by
dorównać pierwszej części. Już tylko tydzień później w kinach pojawi się „Han Solo. Gwiezdne wojny – historie” i
jest to ciągle jedna z największych niewiadomych wśród tegorocznych premier
filmowych, tego typu. Czy nowy Han Solo, jego wcześniejsza historia, wejście w
ten świat w taki sposób, przypadną do gustu publiczności? Byłoby fajnie, ale
oglądam dostępne zwiastuny i nie robią na mnie wielkiego wrażenia. Pierwszy
pokaz filmu planowany jest na festiwalu w Cannes, więc będzie już wtedy
wiadomo, co takiego zmajstrował Ron Howard.
Początek czerwca to ponownie przerwa wśród dużych premier,
bo strach przed Hanem Solo jest ogromny. Pojawią się wtedy mniejsza komedia i
thriller. Duży film zobaczymy 8 czerwca, wraz z premierą „Ocean’s 8”, kobiecej odpowiedzi na „Ocean’s Eleven”. Ależ tam jest
obsada! Cate Blanchett, Sandra Bullock, Anne Hathaway i kilka innych bardzo
lubianych aktorek. Tego samego dnia do kin wejdzie bardzo przeze mnie
oczekiwany horror „Hereditary” oraz
ciekawie się zapowiadający thriller „Hotel
Artemis” z Jodie Foster.
15 czerwca to data premiery najważniejszej z animacji
podczas lata w amerykańskich kinach. Mam ogromne oczekiwania względem „Iniemamocnych 2”, mojego ulubionego
filmu o superbohaterach. Niestety dotychczasowe sequele czy prequele tworzone
przez Pixara pozostawiały wiele do życzenia. Bardzo jestem ciekawy czy Brad
Bird udźwignie temat po raz drugi. 22 czerwca do kina wejdzie „Jurrasic World: Fallen Kingdom” i po
tak niespodziewanym sukcesie poprzedniej części, tym razem produkt jest jeszcze
większy i jeszcze bardziej spektakularny. Trudno nie będzie odnieść sukcesu.
Tydzień później pojawi się druga część „Sicario”
i wypada trzymać kciuki za udane dobre kino akcji.
W Dzień Niepodległości w USA, czyli 4 lipca, w kinach za
oceanem pojawi horror „The First Purge”
i ja się będę trzymał z daleka. Za to dwa dni później oglądać już będzie można
kolejną produkcję Marvela, czy „Ant-Mana
i Osę”. Liczę na jakieś fajne niespodzianki, ale to nie będzie hit roku. Za
to przebojem wśród animacji okazać się może „Hotel Transylwania 3”, który do kin wejdzie 13 lipca. Tego samego
dnia pojawi się widowiskowy „Skyscraper”
i sprawdzimy, czy Dwayne Johnson kontynuuje swoją przebojową serię. 20 lipca w
kinach będziemy cieszyli się musicalem „Mamma
Mia: Here We Go Again!”, ale tak się zastanawiam, czy uda się zachwycić
widzów po raz drugi taką opowieścią? Powrotów będzie więcej, bo tego samego
dnia pojawi się „Equalizer 2” z
Denzelem Washingtonem, którego pierwsza część była całkiem znośna, ale żeby
zaraz sequel kręcić… Nie był zapewne zbyt drogi, więc się zapewne zwróci. Dużo
większe nadzieje na sukces wiązane są z filmem „Mission: Impossible – Fallout”, czyli powrotem Ethana Hunta w
kolejnej misji niemożliwej do wykonania. Poprzednie części trzymały przyzwoity
poziom, przy umiejętnym podejściu i tym razem Tom Cruise wygra.
Sierpień to już tradycyjnie premiery nieco mniejszych
filmów. Pojawią się wtedy w kinach m.in.: „Christopher
Robin” do Disneya, „Mile 22” z
Markiem Wahlbergiem, komedia „The Spy
Who Dumped Me” (po cichu liczę na hit w tym gatunku), „The Meg” o gigantycznym rekinie, „The Happytime Murders” ponownie z Melissą McCarthy, „White Boy Rick” z Matthew
McConaugheyem, „Three Seconds” z
hollywoodzkimi gwiazdami i Mateuszem Kościkiewiczem.
W polskich kinach lato będzie wyglądało w większości
podobnie. Premiery niektórych filmów będą miały małe przesunięcia, dojdzie
trochę innych propozycji. Zainteresowanych odsyłam do działu Premier i Zapowiedzi.
Podczas zeszłorocznego letniego sezonu pojawiło się kilka
wybitnie nieudanych filmów, z których najbardziej rozczarował kolejny „Obcy”.
Kto wygra, a kto przegra w tym roku? Na blogu będę do tematu powracał,
przyglądając się sytuacji w box office.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz