piątek, 31 maja 2019

„Dobra zmiana” wywołuje emocje na festiwalu


Wczoraj na Krakowski Festiwalu Filmowym odbyła się debata dokumentalistów zatytułowana „Cenzura czy autocenzura? Konformizm czy eskapizm? Dlaczego polski dokument nie opisuje – z nielicznymi wyjątkami – rzeczywistości politycznej?”. Spotkanie wywołało sporo emocji. Konrad Szołajski przekazał swoje uwagi organizatorom festiwalu, którzy nie zaprosili jego „Dobrej zmiany” do udziału w wydarzeniu, ci odnieśli się do jego opinii w specjalnym oświadczeniu.

Konrad Szołajski napisał w internecie (zapis oryginalny): W czasie dzisiejszego spotkania dokumentalistow podczas KFF przy tzw." okrągłym stole" na temat braku filmów o polityce najpierw przez 2 godziny nie zostałem dopuszczony do głosu i słuchałem wypowiedzi m.in.o domniemanym "braku artyzmu" w takich filmach, jak "Tylko nie mów nikomu", które jakoby "zbyt szybko" usiłują pokazać polską rzeczywistość. A kiedy już mogłem cos w końcu powiedzieć, bo była wreszcie chwila ciszy i odniosłem się m.in. do braku środków na takie filmy, które jednak powstają - i zjawiska cenzury, eliminującej je z festiwalu, Pan Dyrektor Krzysztof Gierat i Pani Kurator Anita Piotrowska dalszą wypowiedź mi uniemożliwili, w ten sposob cenzurując to, co próbowałem powiedzieć… Cóż, tak to już na KFF widać musi być, więc chętnych do prowadzenia normalnej dyskusji bez przerywania w niewygodnych momentach, zapraszam w sobotę 1 czerwca do krakowskiego MOCAK-u na godz. 18.00. Najpierw będzie projekcja filmu DOBRA ZMIANA, potem debata o tym, jak dokumentowac rzeczywistość. Bez cenzury.

Krakowska Fundacja Filmowa, organizator Krakowskiego Festiwalu Filmowego, wydała oświadczenie w sprawie filmu „Dobra zmiana”.

Szanowni Państwo,

W ostatnich dniach Krakowski Festiwal Filmowy stał się przedmiotem bezpardonowych ataków. Twórcy filmu „Dobra zmiana”, który nie zakwalifikował się do programu 59. KFF, zarzucają nam stosowanie cenzury. Chcemy jednoznacznie stwierdzić, że przy układaniu programu zawsze kierujemy się wyłącznie względami merytorycznymi oraz własnymi, niezależnymi wyborami.

Film Konrada Szołajskiego nie został zakwalifikowany do programu tegorocznego festiwalu ze względu na negatywne oceny selekcjonerów oraz fakt, że jest szeroko dostępny w internecie na VOD, na DVD, a także od jesieni ubiegłego roku był pokazywany na festiwalach i w kinach w całej Polsce.

Krakowski Festiwal Filmowy jest na ekskluzywnej liście imprez kwalifikujących do Oscara w kategoriach krótkometrażowych (fabuła, animacja, dokument) oraz pełnometrażowego filmu dokumentalnego, a także rekomenduje do Europejskiej Nagrody Filmowej w tych samych kategoriach. Każdego roku do selekcji zgłaszanych jest około 3000 filmów z całego świata, z tego niecałe 200 trafia do programu. Utrzymanie tak wysokiej pozycji w świecie wymaga od nas poszukiwania filmów nowych, pokazywanych premierowo na naszym festiwalu. Z powodów oczywistych dotyczy to głównie filmów polskich, dla których krakowski festiwal jest szansą na zaprezentowanie się gościom zagranicznym. Wiele z nich właśnie tutaj rozpoczyna karierę międzynarodową.

Gdyby film Konrada Szołajskiego był dziełem wybitnym albo co najmniej wyjątkowym, zapomniałbym o tym, że nie spełnia podstawowych wymogów Krakowskiego Festiwalu Filmowego. Ale film Konrada Szołajskiego wybitny nie jest, mało tego – spotkał się z jednoznacznie negatywną oceną selekcjonerów i nie otrzymał tzw. rekomendacji, która obliguje mnie do zapoznania się z takim tytułem i rozważenia jego udziału w programie. Warto dodać, że komisja selekcyjna składa się z osiemnastu osób reprezentujących aktywnych filmowców, krytyków filmowych i filmoznawców, a proces selekcji jest wieloetapowy. Mimo braku rekomendacji film obejrzałem, ponieważ znałem projekt już na etapie realizacji, jako że producent festiwalu, Krakowska Fundacja Filmowa, którą prowadzę, opiekowała się nim od początku, promując go na zagranicznych wydarzeniach branżowych, co zostało nawet odnotowane w napisach końcowych, gdzie pojawiają się podziękowania dla naszej fundacji i dwóch koleżanek z zespołu.

Dopiero na dwa dni przed rozpoczęciem festiwalu, dotarła do siedziby naszej fundacji petycja dotycząca filmu „Dobra zmiana” podpisana przez 40 podmiotów – osób i organizacji oraz 250 internautów. Wymownym jest, że wśród osób, które złożyły swój podpis pod listem z imienia i nazwiska nie ma ani jednego dokumentalisty.

Reżyser, który całą tę awanturę wywołał, doskonale wcielił się w rolę męczennika systemu. Twórcy skwapliwie wykorzystują okazję, aby kosztem dobrego imienia i pozycji festiwalu promować film, którego premiera miała miejsce ubiegłej jesieni i nie odbiła się szerokim echem wśród publiczności i mediów.

Zasmuca nas fakt, że w dzisiejszych czasach tak łatwo jest podważyć autorytety i zdyskredytować decyzje doświadczonych gremiów eksperckich, przypisując im motywy polityczne. Te treści rozprzestrzeniają się szybciej przez bezrefleksyjne powielanie niezweryfikowanych informacji w mediach społecznościowych.

Szołajski jako jedyny filmowiec zajął się w pełnometrażowym filmie dokumentalnym tematem naszego totalnego rozwarstwienia społecznego i poróżnienia politycznego, ale czy to oznacza, że jego film powinien być traktowany szczególnie i poza wszelkimi kryteriami, bo „na bezrybiu i rak rybą”?

Jako dyrektor festiwalu, tego festiwalu, wiem, ile ważą moje coroczne decyzje programowe, toteż staram się podejmować je bardzo odpowiedzialnie i co najważniejsze w tym kontekście – nigdy ich nie zmieniam, bez względu na rodzaj interwencji i z której strony się pojawiają.

Z poważaniem,
Krzysztof Gierat – prezes Fundacji i dyrektor Festiwalu
Barbara Orlicz-Szczypuła – wiceprezes Fundacji i dyrektor biura programowego Festiwalu
oraz zespół Krakowskiego Festiwalu Filmowego

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz