Świat kina pożegnał kolejną ikonę klasycznego Hollywood. W
wieku 97 lat zmarła Doris Day, jedna z największych w historii gwiazd zza
wielkiej wody.
Urodzona w 1922 roku Doris Day początkowo chciała zostać
tancerką, ale musiała porzucić swoje marzenia po tym, jak uległa wypadkowi
samochodowemu, w wyniku którego złamała prawą nogę. Zamiast tańczyć w wieku 15
lat rozpoczęła karierę wokalną i zaczęła odnosić sukcesy.
W filmie zadebiutowała w 1948 roku przy okazji „Romansu na
pełnym morzu”. Sławę przyniosły jej występy u Alfreda Hitchcocka w m.in. remake’u
„Człowieka, który wiedział za dużo”. Mimo wielu ról na swoim koncie nigdy nie
zdobyła Oscara, a tylko raz była nominowana do Oscara (za „Telefon towarzyski”,
w którym stworzyła znakomity duet z Rockiem Hudsonem).
W sumie miała na swoim koncie blisko 40 filmów, z których te
najważniejsze to m.in.: „Calamity Jane” czy „Nie jedzcie stokrotek”. W
okolicach 1968 roku zaprzestała grać w filmach kinowych. Jej życie prywatne nie
należało do najbardziej udanych. Wychodziła za mąż cztery razy, trzykrotnie była
rozwiedziona, raz owdowiała. Przeszła załamanie nerwowe. Jeden z jej mężów
zmarnotrawił jej majątek. W latach siedemdziesiątych skupiła się na fundacji,
która pomagała zwierzętom. Podobno nie chciał mieć pogrzebu, nabożeństwa
żałobnego ani grobu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz