Kolejny film z cyklu „Star Wars”
będzie miał premierę w 2022 roku. Producenci z Lucasfilm wybrali już reżysera
tego filmu, ale nie chcą zdradzić jego nazwiska. Czy może być to ktoś inny Jon
Favreau lub Dave Filoni?
Obaj panowie stoją za sukcesem
serialu „Mandalorian”, który obecnie podbija internet i jest flagową produkcją
Disney+. Favreau i Filoni chwaleni są za dbałość o szczegóły, fantastyczne
wyczucie konwencji, umiejętne granie motywami, bardzo fajną jak na razie historię
(film ma dopiero dwa odcinki). Stojący za serialem Jon Favreau i Dave Filoni
spisali się znakomicie. Wydaje się, że są oni idealnymi kandydatami na
reżyserów nowego kinowego filmu z cyklu „Star Wars”. Na razie są to jednak
tylko powszechne przypuszczenia i nadzieje fanów.
Lucasfilm jest ostrożny w
podawaniu nazwiska przyszłego reżysera filmu i ma ku temu powody. Z pięciu
nowych produkcji z cyklu „Star Wars”, aż trzy miały problemy z reżyserami. „Łotr
1” pod koniec przejął Tony Gilroy, „Han Solo” w trakcie zdjęć przejęty został
przez Rona Howarda, nawet najnowszy „Rise of Skywalker” na początku miał innego
twórca, a ostatecznie przejął go J.J. Abrams. Te zmiany bardzo niepokoją fanów „Gwiezdnych
wojen”.
Jon Favreau i Dave Filoni wydają
się idealnymi kandydatami na reżyserów nowych „Gwiezdnych wojen”. „Mandalorian”
to jedno, ale Jon Faveau już przed laty zgłaszał swoją gotowość do nakręcenia „Przebudzenia
mocy” i ostatecznie nic z tego nie wyszło. Człowiek, który dla korporacji
Disneya stworzył przebojowe „Iron Mana”, „Księgę dżungli” i „Króla Lwa” ma
chyba dziś kredyt zaufania. Jeśli nie on, to kto? Dave Filoni jest bardzo
lubiany przez George’a Lucasa, dla którego pracował przy animowanych „Wojnach
klonów”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz