Obcy - decydujące starcie |
Sky, nadawca płatnego kanału
telewizyjnego w Wielkiej Brytanii, wskazał na kilkanaście filmów, które
prezentują „przestarzałe postawy”. Znalazły się w tym gronie m.in. „Księga
dżungli”, „Goonies”, „Lawrence z Arabii” oraz „Obcy – decydujące starcie”.
Sky czyści swoje biblioteki z
produkcji, które zawierają „nieaktualne obrazy kulturowe” idąc śladem HBO Max i BBC. O animowanym filmie „Księga dżungli”, produkcji Disneya, przeczytać można: „Film ten przedstawia przestarzałe postawy, język i kulturę i może dziś obrażać”. Podobną opinię otrzymała także nowa wersja tej opowieści.
W ten sposób Sky „podąża za
wzrostem świadomości nadawców i platform, wyczulonych na obraźliwe i
dyskryminujące treści w ich bibliotekach”. Ma być to ich odpowiedź na panujące
obecnie relacje rasowe i szerokie ruchy społeczne, które w ostatnich tygodniach
obserwowane są na świecie, a nabrały siły po zabójstwie George’a Floyda. Czy
usuwanie klasyki kina to właściwy kierunek w walce z treściami rasistowskimi i
niewłaściwym ukazywaniem Afro-Amerykanów czy innych ras w kulturze?
Według Sky rasowe
niesprawiedliwości dostrzec można w następujących filmach: dwie wspomniane „Księgi
dżungli”, „Śniadanie u Tiffany’ego”, „Ostatni samuraj”, „Dumbo”, „Goonies”, „Balls
of Fury”, „Nieoczekiwana zamiana miejsc”, „Obcy – decydujące starcie”, animowany
„Aladyn”, „Przeminęło z wiatrem”, „Lawrence z Arabii”, „Jaja w tropikach” (Robert
Downey Jr udawał czarnego), „Śpiewak Jazzbandu” z 1927 roku (biały aktor grał
czarnego), „The Littlest Reber” z Shirley Tample, „Jeździec znikąd” i
pochodzący z 1980 roku „Flash Gordon”. Szukam jakichś wspólnych cech z „problemami
rasowymi”. Mamy tutaj wielu białych aktorów, którzy zagrali postacie innej
rasy. Czy za niewłaściwe należy uznać pokazanie kolorowych bohaterów i obywateli
innej rasy przez białych aktorów? Pierwszy przykład z wymienionych to grający cesarza Minga we „Flashu Gordonie” Max von Sydow. Było aż tak źle?
Max von Sydow jako Ming |
Sky nie podaje, co dokładnie
podlega „rasowej niesprawiedliwości” w prezentowanych tytułach, każdy z nich
zapewne potrzebowałby osobnej analizy. Mnie ciekawi, co takiego złego znajduje
się na przykład w drugim „Obcym”. To biali byli tam czarnymi charakterami,
latynoska komandoska była bardzo waleczna, twardym sierżantem był czarny… W „Goonies”
Amerykanie włoskiego pochodzenia robili za czarne charaktery (za duży
stereotyp?), ale chłopiec o azjatyckich korzeniach wykazywał się pomysłowością.
Johnny Depp umalował się na Indianina, a tak nie wypada i to raczej robiono w
zamierzchłych czasach (do kosza pójdzie cała seria filmów o Winnetou). Alec Guinness zagrał szejka w filmie „Lawrence z Arabii”,
a postawa Brytyjczyków względem Arabów pozostawała wiele do życzenia, ale to
przecież fakty. Eddie Murphy zagrał sprytnego, ale mało rozgarniętego czarnego
cwaniaczka. Czy to utwierdza widzów w przekonaniu o podobnej postawie całej
Afro-Amerykańskiej społeczności? A może chodzi o coś innego?
Generalnie cała ta sprawa z
cenzurowaniem klasycznych filmów przez wycofywaniem ich z bibliotek wygląda
bardzo dziwnie. W pogoni za „poprawnością polityczną” i w obawie przed krytyką
wielkie korporacje chcą usunąć z historii, naprawdę znaczące dzieła filmowe.
Mam spore wątpliwości czy to odpowiednia droga.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz