Wydłuża się droga nowego filmu
Christophera Nolana na duże ekrany. Studio Warner Bros. zadecydowało, że „Tenet”
trafić ma do kin w sierpniu. Sytuacja na rynkach kinowych jest trudna i nie
można wykluczyć kolejnych opóźnień premiery tego filmu.
Po raz drugi w krótkim odstępie
czasu Warner Bros. przesunął premierę oczekiwanego „Tenet”. Na początku film
wejść miał do kin 17 lipca, kilkanaście dni temu premierę przesunięto o dwa
tygodnie, na 31 lipca. Nowa data odsuwa premierę „Tenet” o kolejne dwa tygodnie
i według najnowszych informacji produkcja science fiction Christophera Nolana
pojawi się na dużych ekranach 12 sierpnia 2020 roku.
„Tenet” jest tym filmem, który za
zadanie ma pomóc w odbudowie rynku kinowego w USA i na świecie. To pod premierę
tej produkcji otwierane mają być kina w USA, ale też w Polsce i w innych
miejscach. Studio Warner Bros. zdaje sobie z tego sprawę, ale wie też, że „Tenet”
to ich flagowa produkcja kosztująca 200 milionów dolarów, która w założeniu
przynieść ma ogromne zyski. Nie jest więc problemem dla firmy, że poprzednia data premiery pojawiła się już na kosztownych materiałach promocyjnych, a cała kampania musi ponownie ulec zmianie.
W oficjalnym oświadczeniu przedstawiciele
Warner Bros. napisali, że chcą dostarczyć film widzom, gdy kina będą gotowe na
jego przyjęcie, a urzędnicy do spraw zdrowia publicznego dadzą ku temu zielone
światło. „W tej chwili musimy być elastyczni i nie traktujemy tej premiery,
jako tradycyjnego sposobu dystrybucji filmowej” – napisano. Warner dodał, że
film grany będzie w kinach znacznie dłużej, niż to miało miejsce w przypadku innych
wcześniejszych premier studia. Dzięki przesunięciu premiery opracowana zostanie
też zupełnie inna, ale skuteczna strategia premiery.
Studio Warner Bros. opóźniło też
w USA re-premierę filmu „Incepcja”, który w kinach grany ma być z okazji 10. rocznicy
powstania. Nowa data startu pokazów to 31 lipca.
Opóźnienie premiery „Tenet” związane
jest oczywiście z pandemią koronawirusa i sytuacją na rynku kinowym w USA i na
świecie. Warner przesunął datę niedługo potem, jak gubernator Nowego Jorku
ogłosił, że kina w tym stanie nie zostaną otwarte w najbliższym czasie. Już od
wielu miesięcy mówi się, że bez kin w Nowym Jorku i Los Angeles, które generują
25 procent wpływów z otwarcia filmu, nie ma sensu wypuszczać dużej produkcji na
ekrany kinowe. Są miejsca w USA, gdzie kina będą otwarte, ale też jest wiele
miast, gdzie notuje się ostatnio gwałtowny wzrost liczby chorych na
koronawirusa. Warner planował też wypuścić „Tenet”, gdy na świecie działać
będzie 75 procent rynku kinowego. Tutaj prognozy nie są dobre, bowiem kina w
wielu miejscach na świecie pozostają zamknięte, a w Chinach ciągle sytuacja jest
niepewna.
Wszystko to ciągle wpływa na
niepewną sytuację na światowych rynkach kinowych. Hollywood bowiem będzie
wolało przenieść swoją premierę na później, niż wypuścić duży film na mniejszą
skalę. Nie wiadomo przecież, jak zachowa się publiczność i czy strach przed
chorobą skutecznie nie zatrzyma ich w domu. I nie pomoże to, że kina przygotowały
nowe zasady bezpieczeństwa.
Na liście premier ciągle jest „Mulan”
od studia Disney, który wejść ma do kin 24 lipca. Wielu ekspertów uważa jednak,
że i ta premiera zostanie przesunięta. W środę Disney zmienił plany dotyczące
ponownego otwarcia Disneylandu w Kalifornii, bowiem liczba przypadków
koronawirusa w tym stanie rośnie. Kina w Los Angeles również pozostają zamknięte.
Już niedługo pojawią się pierwsze
większe amerykańskie filmy w kinach i będzie można się przekonać, czy widzowie
wybiorą tę formę rozrywki. Na 10 lipca zapowiadana jest premiera „Nieobliczalnego”
z Russellem Crowe.
3 lipca w Polsce działać ma już
większość multipleksów, które bardzo liczą na premiery „Mulan” i „Tenet”. W USA
wielkie sieci kin przygotowują się do otwarcia i na początku będą kusiły widzów
klasyką amerykańskiego kina. Ta sprawdziła się w kinach samochodowych, gdzie
przebojem są m.in. „Jurassic Park” i „Szczęki”. [opr. na podstawie Variety]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz