Sytuacja szczecińskiego kina Pionier, najstarszego działającego kina na świecie, pokazuje z jakimi problemami muszą mierzyć się właściciele małych kin w Polsce, w czasach pandemii koronawirusa. Bardzo ciekawie sprawę tę przybliża Marlena Gabryszewska, szefowa kina Elektronik w Warszawie i prezes Stowarzyszenia Kin Studyjnych. „Poluzowanie obostrzeń frekwencyjnych do 75% da szansę kinom na większą sprzedaż, ale także będzie jasnym sygnałem dla widzów, że w kinach jednak jest bezpiecznie i warto do nas wrócić” – napisała w internecie.
Marlena Gabryszewska tak pisze o sytuacji małych kin, w kontekście uruchomienia społecznej pomocy dla kina Pionier w Szczecinie i proponuje pewne rozwiązania systemowe.
„Najstarsze kino świata ratuje zbiórka społeczna. Działające od ponad 100 lat kino, które poradziło sobie z dwiema wojnami, rozwojem TV, VHS ma szansę zostać pokonane przez COVID, bo branża filmowa nie jest w stanie wypracować systemowych rozwiązań i mechanizmów wsparcia dla kin. Nie chodzi tylko o realne subwencje, ale o osiągnięcie pewnej stabilności, by móc pracować nad rozwojem widowni.
Od początku pandemii nie zanotowano ani jednego przypadku zakażenia w kinach, a przestrzeganie reżimu sanitarnego skrupulatnie sprawdzane jest przez Sanepid. Niemniej utrzymywane ograniczenia frekwencji do 50% (które nie obowiązuje np. w PKP i samolotach), pokusa zamykania kin w strefach czerwonych, niestabilny line-up premier kinowych, zarządzenia kuratoriów oświaty zakazujące edukacji filmowej w kinach, ale także medialny chaos informacyjny, wykreowania kin na siedliska zarazy, sprawiając, że frekwencja w kinach pozostaje na wciąż niezadowalającym poziomie, w wielu przypadkach niewystarczającym na pokrycie kosztów utrzymania obiektów.
Wyniki filmów "Pętla", "25 lat niewinności" - dużo lepsze od namaszczonych na zbawców kin produkcji hollywoodzkich - dowodzą, że widzowie chcą chodzić do kina, tylko potrzebują ciekawej oferty, a ciekawa oferta potrzebuje promocji. Dobrze wypromowany film przyciąga widzów, którzy często nie mieszczą się w ograniczonych 50% (w jedno-, dwusalowych kinach studyjnych średnia pandemiczna to 80 os). Poluzowanie obostrzeń frekwencyjnych do 75% da szansę kinom na większą sprzedaż, ale także będzie jasnym sygnałem dla widzów, że w kinach jednak jest bezpiecznie i warto do nas wrócić. Tymczasem mam wrażenie, że kręcimy się w kółko. Przesuwane są premiery, bo nie ma frekwencji w kinach, my nie robimy frekwencji, bo nie ma ciekawej oferty, a jak już się trafi, robimy 50% wyniku, bo więcej nie możemy..
Obserwuję działania producentów, którzy mają komfort, by móc przesuwać premiery swych filmów na kolejny rok; dystrybutorów, którzy w COVIDzie znaleźli szansę na nowe regulacje rynkowe, twórców festiwali, którzy snują plany, i mam nadzieję, że robią to ze świadomością, że dla tych cudownych festiwali i wspaniałych premier już niebawem może być dużo mniej miejsca w kinach studyjnych, bo istnieje ogromna szansa, że do tego czasu ok 70 prywatnych kin studyjnych nie dotrwa.”
***
Tymczasem trwa akcja ratowania kina Pionier w Szczecinie. Pomóc można mu dzięki zbiórce prowadzonej na wspieram.to
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz