Otwarcie „Szybkich i wściekłych 9” w USA poruszyło Hollywood. Wynik na starcie w wysokości 70 mln dolarów, to najlepsze otwarcie od czasu „Gwiezdnych wojen. Skywalker – Odrodzenie” z grudnia 2019 roku. Czy powrót „Szybkich i wściekłych” zmieni coś w postrzeganiu sytuacji kin w tym okresie pandemii, czy kina się odrodzą?
„Szybcy i wściekli” globalnie mają już na koncie 400 mln dolarów. W miniony weekend między innymi „Ciche miejsce 2” i „Cruella” przekroczyły granicę 100 mln dolarów wpływów w kinach poza USA. Nie ma jednak wątpliwości, że powrót do sytuacji sprzed pandemii to będzie droga znacznie dłuższa i zapewne znacznie bardziej kręta.
Dobre otwarcie „Szybkich i wściekłych 9” to za mało, takich wyników potrzebnych jest więcej i koniecznie muszą one rosnąć. „Kina potrzebują stałej dostawy takich hitów” – przeczytać można w analizie Variety. W dodatku w USA ciągle obowiązuje dystrybucja hybrydowa, czyli duże filmy trafiają w tym samym czasie do kin i do internetu.
Czy w USA wystarczy dużych filmów, aby utrzymać multipleksów? „Baby Boss 2”, „Czarna Wdowa”, „Kosmiczny mecz 2”, „Wyprawa do dżungli” i nowy „Legion samobójców” pojawią się w najbliższych tygodniach. Niestety analitycy rynku kinowego w USA nie są optymistami i nie wierzą w utrzymanie tendencji wzrostowej.
W USA otwartych jest 80 procent kin. Sieć AMC poinformowała, że w weekend jej kina odwiedziło 2 mln osób i jest to rekord od czasu premiery poprzedniej części „Gwiezdnych wojen”. Wiele wskazuje na to, że na odrodzenie kina musimy poczekać do jesieni.
Podobnie jest w Polsce, gdzie do głosu dochodzą też kwestie pogodowe, wypoczynek i wakacje. Pojawienie się „Szybkich i wściekłych 9” także spowodowało napływ widzów, ale wyniki te nie są znane.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz