Kolejna edycja festiwalu filmowego w Cannes będzie musiała obyć się bez produkcji firmowanych przez Netflix. Jak informują organizatorzy wydarzenia, Netflix odrzucił zaproszenie dla filmów Jane Campion i Andrew Dominika.
Thierry Frémaux ujawnił w wywiadzie, że zaprosił Netflix do Cannes z premierami filmów „The Power of the Dog” Jane Campion i „Blondy” Andrew Dominika. Obie produkcje miały być pokazane poza konkursem, zaproszenia dla obu filmów Netflix odrzucił.
Istniały przypuszczenia, że w czasach pandemii i w 2021 roku Netflix powróci do Cannes, gdzie przed laty odnosił sukcesy i gdzie w 2020 roku miała odbyć się premiera „Pięciu braci” Spike’a Lee – przewodniczącego jury. Do premiery nigdy nie doszło, z wiadomych powodów.
Thierry Frémaux powiedział w wywiadzie, że nowy film Paolo Sorrentino pt. „Hand of God” i wyprodukowany przez Netflix nie jest jeszcze gotowy. Jednak film Campion i Dominika mogłyby zostać pokazane w Cannes, przedstawiciel festiwalu je widział i o obu wypowiada się bardzo ciepło.
Jak mówi: „Netflix nie chce przyjeżdżać do Cannes, ale i tak ich zaprosiłem i niestety… To ważne, że nie my odmawiamy udziału filmom Netflixa, to Netflix nie chce lub nie może ich nam pokazać… Oni chcą wziąć udział w konkursie, ale filmy, które są częścią konkursu muszą być dystrybuowane w kinach we Francji, zgodnie z zasadami tu obowiązującymi”.
I wszystko jasne. Ciągnie się sprawa trudności w pogodzeniu polityki festiwalu, systemu dystrybucji we Francji i modelu biznesowego Netflixa, dotyczących dystrybucji filmów. Obrazy biorące udział w konkursie głównym, muszą mieć zapewnioną dystrybucję kinową we Francji, a tam obowiązuje prawo, że kina pokazują filmy premierowo i na wyłączność na okres trzech lat przed premierą w internecie. To nie odpowiada Netfliksowi, który swoje filmy chce bezpośrednio pokazywać w internecie (i często też w kinach, ale nie z taką dużą odległością między datami premier). Netflix zaproszony został do Cannes, do sekcji pozakonkursowych, gdzie nie obowiązują takie restrykcje.
To trzyletnie okno dystrybucji we Francji to ogromny problem i niestety kompletne mijanie się z dzisiejszymi modelami biznesu dystrybucyjnego. Sam Thierry Frémaux twierdzi, że kiedyś to na pewno się zmieni. Są we Francji naciski, aby przemodelować ten biznes, z szacunkiem dla kin, ale realnie patrząc na globalny sposób sprzedaży filmów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz