Oczekiwany od wielu miesięcy i reklamowany w sposób imponujący film „Batman v Superman: Świt sprawiedliwości” ma już za sobą pierwsze oficjalne pokazy, a co za tym idzie znane są już jego pierwsze oceny. Nie jest dobrze.
Pierwsze marketingowe wpisy w internecie były oczywiście
entuzjastyczne, ale ten sposób promocji powoli działa ze szkodą dla
późniejszego filmu. Widzowie nie lubią być „nabijani w butelkę”. Zawsze po
takich opiniach warto odczekać chwilkę i zobaczyć co pisze znacznie szersze
grono fachowców. W tym celu spoglądam na
niezawodny Rotten Tomatoes bo zaprezentował on już 137 opinii krytyków, którzy
widzieli film. I niestety „Batman v Superman” zgromadził na razie jedynie 37
procent pozytywnych opinii. To zdecydowanie za mało, jak na film który ma być
tak ważny dla kinowego uniwersum DC Comics.
Nie zagłębiam się w dostępne opinie i unikam recenzji, by
spokojnie czekać na mój seans, który skutkował będzie obiektywnym spojrzeniem
na film. W dodatku i tak większe dla mnie znaczenie ma opinia 11-letniego syna
po wyjściu z seansu.
Generalnie jednak już od kilku filmów uważam, że Zack Snyder
nie jest reżyserem dużej klasy. To nie jest ten sam twórca, który kręcił „Świt
żywych trupów”, „300” czy „Watchmen”. Przyznać jednak trzeba, że trudno dziś o
kandydatów odpowiednich do mierzenia się z tak wielkimi produkcjami. Młodzi,
tacy jak Josh Trank zawodzą także, trzeba więc mieć sporo szczęścia by trafić
na twórcę z charakterem i odrobiną chociaż odwagi. Marvelowi wychodzi to lepiej,
choć i oni przecież pracowali z przereklamowanym Alanem Taylorem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz