Laureatem tegorocznej Nagrody Camerimage za Wybitne
Osiągnięcia w Filmie Dokumentalnym został Jay Rosenblatt.
Organizatorzy Camerimage obszernie przybliżają sylwetkę tego twórcy.
Być filmowcem nie oznacza po prostu rejestrować, kręcić czy
nawet manipulować obrazem i dźwiękiem, by tworzyć coś wartościowego, lecz także
brać pełną odpowiedzialność za swoje kreacje. Nie ma większego znaczenia, czy
jest się artystą pragnącym zmieniać ludzkie dusze, czy też komercyjnym reżyserem,
który chciałby oferować swoim widzom proste radości i nęcący eskapizm. Każdy
filmowiec wchodzi z publicznością w interakcję, rozpoczyna w założeniu
obustronny dialog. A przy tej najprostszej i jednocześnie coraz częściej mylnie
rozumianej formie komunikacji należy nie tylko potrafić ubierać myśli w
odpowiednią formę, ale także umieć słuchać. Jay Rosenblatt, tegoroczny laureat
Nagrody Camerimage za Wybitne Osiągnięcia w Filmie Dokumentalnym, wielokrotnie
już udowadniał swoimi produkcjami, kolażami obrazów, myśli i emocji, że jest
twórcą o wielkiej wrażliwości, starającym się za pomocą swoich dzieł skłaniać
widzów do poszerzania samoświadomości oraz refleksji nad samym sobą.
Nic dziwnego, gdyż Jay Rosenblatt jest z wykształcenia
psychologiem i przez jakiś czas pracował jako terapeuta, poznając nieskończoną
siłę oraz niezwykłą kruchość ludzkiej psychiki. Paradoksalnie, to właśnie próby
pomocy innym poprzez otwieranie się na to kim są, co myślą, w jaki sposób wyrażają własne „ja”,
doprowadziły go do rozpoczęcia romansu z X muzą. Zdegustowany popularnymi i
łatwymi w odbiorze „filmami instruktażowymi”, które ujmowały powinność
terapeutów w szereg mocno uproszczonych kategorii, Rosenblatt postanowił, iż
spróbuje zaapelować swoją wizją człowieczeństwa do szerszej widowni. Był rok
1980. Trzy i pół dekady oraz ponad trzydzieści produkcji później jest jednym z
najbardziej poważanych twórców filmów krótkometrażowych w Ameryce. Jego prace
trafiają do takich instytucji jak nowojorskie Museum of Modern Art, zaskakując
kolejne pokolenia widzów.
Filmy Jaya Rosenblatta często nie są ani łatwe, ani
przyjemne w odbiorze; zmuszają do reakcji, postawienia się w sytuacji drugiego
człowieka, zrozumienia innej perspektywy niż własna. Pamięta się je zarówno za
ich niezwykłą formę, jak i iście donkiszotowskie poszukiwania człowieczeństwa
we wszystkim, co nas otacza. Jednym z najsłynniejszych dzieł twórcy jest
zresztą dokument o nieznanych obliczach pięciu mężczyzn zgodnie uznawanych za
potwory: Adolfa Hitlera, Benito Mussoliniego, Józefa Stalina, Francisco Franco
i Mao Tse Tunga. Ludzkie bestie, film szeroko nagradzany, m.in. na festiwalu
Sundance, nie epatuje jednak wspomnieniami horrorów, za które dyktatorzy byli
odpowiedzialni, lecz przygląda się ich życiu prywatnemu, uzyskując niezwykle
stymulujący efekt ironicznej, lekko poetyckiej i uniwersalnej refleksji nad
płynną definicją zła.
Wróćmy jednak do formy, która jest niezwykle ważna w
kontekście zrozumienia mocy oddziaływania oraz uniwersalności filmów Jaya
Rosenblatta. Najbliżej im do dokumentów, bowiem są złożone z archiwaliów,
materiałów found footage, fragmentów starych filmów, wiadomości telewizyjnych,
domowych nagrań wideo, historycznych fotografii oraz zmontowanych motywów
muzycznych i dźwięków. Posiadają również narrację, która jest autorskim głosem
samego Rosenblatta, niemniej jednak etykieta „dokumentu” nieco zawęża zakres
jego artystycznych kreacji. To istne hybrydy, przemyślane w każdej sekundzie,
czerpiące z różnych form filmowych, ale nie dające się sprowadzać do miana
kilku słów opisu. Tak jak ludzkiej osobowości, charakteru, siły ducha czy
drzemiącego w duszy zła nie da się „zamknąć” w kilku encyklopedycznych
definicjach.
Wprawdzie i formalnie, i estetycznie, i narracyjnie jego
dzieła ewoluowały przez kolejne lata, ale już w swoich pierwszych filmach, The
Session i Doubt, Rosenblatt niejako „zapowiedział” problematykę, z którą mierzy
się przez całą swoją karierę – otwieranie się na drugiego człowieka, próbę
docierania do sedna ludzkich skłonności do czynienia dobra lub zła,
prowokowanie dyskusji na tematy uważane za tabu (przykładowo samobójstwo) oraz
eksplorację skomplikowanych mechanizmów ludzkiej pamięci, zarówno
indywidualnej, jak i zbiorowej. W szczególności to ostatnie zagadnienie
sprawiło, że kino Rosenblatta stało się uniwersalne. Widmo upływającego czasu,
który naznacza pojmowanie świata oraz kształtuje ludzką tożsamość, a także kręte
ścieżki wspomnień, przywołują wręcz w pamięci słynną Proustowską magdalenkę.
Nie posiadam odpowiedzi i nie wydaje mi się, by można je
było znaleźć w filmach. Uważam jednak, że kino może być przyczynkiem do ważnych
dyskusji oraz sposobem na zajrzenie w głąb siebie, powiedział w jednym z
wywiadów amerykański twórca. Bardzo nas cieszy, że Jay Rosenblatt zagości po
raz kolejny na festiwalu Camerimage, tym razem nie tylko jako nasz wielki
przyjaciel, ale także – w pełni zasłużenie – laureat Nagrody za Wybitne
Osiągnięcia w Filmie Dokumentalnym. W hołdzie twórcy zaplanowaliśmy retrospektywę
jego filmów, szczegóły podamy w nadchodzących tygodniach. Wiedzcie tylko, że to
kino rzucające widzowi wyzwanie, warto je poznać, tym bardziej, iż Jay
Rosenblatt spotka się z publicznością po wybranych seansach.
24. Camerimage odbędzie się w Bydgoszczy w dniach od 12 do
19 listopada 2016
Więcej na www.camerimage.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz