Najfajniejsza nominacja do tegorocznych Złotych Globów - Roman Griffin Davis |
Nie cichną komentarze po
ogłoszeniu nominacji do Złotych Globów, najważniejszych obok Oscarów nagród
filmowych przyznawanych w Hollywood. Oto zbiór faktów, ciekawostek, statystyk,
osiągnięć i komentarzy dotyczących tegorocznej edycji.
Złote Globy przyznaje
Hollywoodzkie Stowarzyszenie Prasy Zagranicznej, organizacja skupiająca około
stu osób. W tej bardzo wpływowej (choć mocno krytykowanej głównie w
środowiskach dziennikarskich w USA) grupie w Hollywood jest jedna Polka, pani
Yola Czaderska-Hayek. Jej wywiady z gwiazdami Hollywood przeczytać można na
film.wp.pl
To będzie 77. edycja Złotych
Globów. Nagrodę im. Cecile’a B. DeMille’a, honorującą dorobek życia, otrzyma
Tom Hanks.
Gwiazdy bardzo lubią Złote Globy,
m.in. za bardzo swobodną i luźną atmosferę podczas gali wręczania nagród. Mają
też Złote Globy bardzo mocny wpływ na promocję filmów i gwiazd, co przekłada
się na pozycję tych nagród w Hollywood.
Najwięcej nominacji do
tegorocznych Złotych Globów zdobył film „Historia
małżeńska”, który rywalizował będzie o sześć nagród. Po pięć nominacji
otrzymały „Irlandczyk” i „Pewnego razu w… Hollywood”. Hollywoodzkie
Stowarzyszenie doceniło też „Jokera”, „Jojo Rabbit”, „1917”. Fajnie, że na
liście jest komedia kryminalna „Na noże”, bo to w swojej dziedzinie mistrzowska
rozrywka.
Kino superbohaterskie, w dużym
cudzysłowie, reprezentuje w tym roku „Joker”. Najbardziej kasowy film w
historii - „Avengers: Koniec gry” nie zdobył żadnej nominacji, nie udało się
więc powtórzyć fenomenu „Czarnej Pantery”. Może w końcu Hollywood przestanie
pompować ten balon?
W kategoriach serialowych
najwięcej nominacji otrzymały: „Czarnobyl” (HBO), „The Crown” (Netflix) i „Unbelievable”
(Netflix). Każdy z nich ma po 4 nominacje. Produkcje ABC, NBC, CBS i Fox niemal
całkowicie zlekceważono, a jednak NBC dalej będzie transmitować galę Złotych
Globów.
Netflix zdominował nominacje do
Złotych Globów zdobywając ich aż 34 (17 w kategoriach kinowych, 17 w
kategoriach serialowych).
W kategorii Najlepszy Film –
Dramat, Netflix ma aż trzy filmy: „Historię małżeńską”, „Irlandczyka” i „Dwóch
papieży”. W kategorii Komedia/Musical nominowano „My Name Is Dolemite”. Jeśli
brakuje jakiegoś filmu Netfliksa na liście nominacji, to na pewno animowanego „I
Lost My Body”.
Robert De Niro nie zdobył
nominacji do Złotego Globu za swoją rolę w „Irlandczyku”. Występ aktora
przyjęto dobrze i wydawało się, że będzie on poważnym kandydatem do nagrody.
Nic z tych rzeczy. Ciekawe, jak będzie z Oscarami?
Eddie Murphy, mający na
swoim koncie w ostatnich latach więcej złych niż dobrych filmów, zdobył
nominację do Złotego Globu. Jego rola w „My Name Is Dolemite” jest znakomita,
ale kandyduje do kategorii komediowej. Czy uda mu się przedrzeć do Oscarów?
Bardzo raduje nominacja dla Emmy
Thompson za rolę w znakomitym i mocno pomijanym „Late Night”. Na razie w ogóle
tego filmu nie ma w planach kinowych w naszym kraju. Szkoda. Dobrze się na nim bawiłem.
Aktorsko Złote Globy w tym roku
to potęga. Joaquin Pheonix, Antonio Banderas, Renee Zellweger, Scarlett
Johansson, Daniel Craig, Leonardo DiCaprio i cała listą legend Hollywood w
kategoriach drugoplanowych.
A jednak udało się wprowadzić na
listy nominacji kilka niespodziewanych kreacji aktorskich. Numer jeden to
młodziutki Roman Griffin Davis, grający rolę tytułową w „Jojo Rabbit” i
wcielający się w członka Hitlerjugend. ZA TEGO CHŁOPAKA TRZYMAM KCIUKI! I mam
nadzieję, że filmu w Polsce nie zakażą prawicowe środowiska. Jest też Ana de
Armes z rolą w filmie „Na noże”. Te nominacje cieszą mnie szczególnie.
Swoją 34. nominację do Globów
otrzymała Meryl Streep, tym razem za drugoplanowy występ w serialu „Big Little
Lies”.
Hollywoodzkie Stowarzyszenie
kompletnie pominęło „Lighthouse” i „Midsommar”. To nie ich bajka. Oby Akademia
była bardziej odważna.
Fantastyczni artyści otrzymali
nominacje w kategorii Najlepsza Piosenka. Są tutaj m.in. Taylor Swift („Koty”),
Beyonce („Król Lew”) i Elton John („Rocketman”). A pewnie wygrają państwo Lopez
za „Krainę lodu II”. Jeśli ktoś nie wie, to państwo Lopez to potęga w swojej
dziedzinie.
W 77-letniej historii Złotych
Globów, tylko pięć kobiet otrzymało nominacje za reżyserię. Tak nawiasem
pisząc, niewiele więcej kobiet nominowano do Oscara. W tym roku poważną
kandydatką do nominacji do Złotego Globu była Greta Gerwig, ale nie doceniono
jej pracy przy „Małych kobietkach”. Nominacja dla autorki „Cóż za piękny dzień”
też byłaby fajna. Środowiska feminizujące potępiły Hollywoodzkie Stowarzyszenie
Prasy Zagranicznej, ale prezydent tej organizacji i ludzie patrzący nieco
szerzej, podkreślają że nagrody i nominacje nie są przyznawane ze względu na
płeć. Niestety jest to taki pośredni wpływ na Akademię Wiedzy i Sztuki
Filmowej, która teraz może zrobić znacznie wyraźniejszy ukłon w kierunku
kobiet-reżyserek.
Ale w kategoriach nieanglojęzycznych
jest lepiej. Nominacje otrzymały Lulu Wang za „The Farewall” i Celine Sciemma
za „Portret kobiety w ogniu”. Co ciekawe, żaden z tych filmów nie będzie
konkurował o Oscara międzynarodowego (regulamin!).
Dobrze, że wśród nominowanych tak
wielu jest Afro-Amerykanów i Azjatów. Bo znowu byłaby mocna nagonka na tę
organizację. Co prawdą Lupita Nyong’o nie zdobyła nominacji, ale znalazła się na
liście Cynthia Erivo.
„Historia małżeńska” zdobyła sześć
nominacji, ale nie ma w tym gronie nominacji dla Noaha Baumbacha za reżyserię.
Tutaj lepszy okazał się Joon Ho Bong za „Parasite”. Ten koreański film mocno
miesza w tegorocznym wyścigu nagród.
W kategorii nieanglojęzycznej są
dwa filmy z Francji, ale do Oscara zmierzają tylko „Nędznicy”. Jest też
hiszpański „Ból i blask”. I amerykański, choć nie po angielsku, „The Farewell”.
Hollywoodzkie Stowarzyszenie
Prasy Zagranicznej nie doceniło nominacjami kilku znakomitych kreacji. Wygląda na to, że po prostu nie dla wszystkich wystarczyło miejsca. Wśród
niedocenionych jest na pewno Shia LaBeouf, który powinien otrzymał nominację za
rolę drugoplanową w filmie „Słodziak”. Aktor wcielił się w swojego ojca i
zagrał rolę wybitną. Mam nadzieję, że Akademia doceni aktora-buntownika.
Stowarzyszenia przyznającego
Złote Globy nie przekonała też filmowa wersja musicalu „Koty”. Produkcja ta
zdobyła tylko jedną nominację, za piosenkę. Wokół filmu zbierają się ciemne
chmury. Wygląda na to, że coś poszło nie tak…
Za to bardzo nie rozumiem, jak
Stowarzyszenie mogło pominąć znakomity „Le Mans ‘66”. Ależ to jest kino! Dla
mnie czołówka roku. Co z tym zrobi Akademia? Nominację do Globu dostał tylko
Christian Bale.
Jedną z większych niespodzianek
jest nominacja do Złotego Globu dla Cate Blanchett, która otrzymała ją za dobry
występ w przeciętnym filmie zatytułowanym „Where'd You Go Bernadette”. To jej
10 nominacja do tej nagrody, a trzy z nich przyniosły jej Globy na własność.
Niespodziewanie w gronie
nominowanych znalazła się też Annette Bening występująca w filmie „Raport”.
Dobra rola, niezły film, który niestety przeszedł niezauważony.
Nie do końca wiadomo, co robi na
liście najlepszych animacji „Król Lew”. Stowarzyszenie ponownie zaskoczyło, ale
faktem jest, że film ten to jakaś hybryda CGI i animacji i w sumie można się
zagubić. Szkoda tylko, że „Król Lew” wypchał z nominacji „I Lost My Body”. Ta
francuska produkcja zdecydowanie zasługiwała na nominację. Z Oscarami będzie
inaczej.
Największa niespodzianka
dotycząca kategorii serialowych dotyczy „When Us See Us” (Jak nas widzą),
genialnej produkcji Netfliksa, która rozprawia się z jednym z największych
sądowych skandali w historii USA. Pominięcie tego miniserialu także uznać
należy za skandal. Ja rozumiem, że jest tam miejsce tylko dla pięciu produkcji,
ale ten akurat serial powinien się tam znaleźć. Bardziej niż „Paragraf 22”…
Finałowe edycje kilku głośnych
seriali nie zostały docenione nominacjami do Złotych Globów. I chyba dobrze, że
pominięto średnią przecież „Grę o tron”, ale boleśnie pożegnano też „Figurantkę”.
Nie ma wśród nominowanych „Opowieści podręcznej”, ale to dowód na to, że czas
tej produkcji przeminął.
Za to rosną notowania serialu „Sukcesja”.
Produkcja ta otrzymała nominację w kategorii Najlepszy Dramat za drugi sezon.
Ktoś uwierzył w tę produkcję i faktycznie jest to kawał świetnego telewizyjnego
mięsa.
Nowości wśród nominowanych
seriali to też: „The Morning Show” od debiutującego Apple+ i „The Politican” od
Netfliksa. Obie nominacje chyba przyznano na wyrost…
W telewizji doceniono m.in.
takich słynnych wykonawców, jak: Sacha Baron Cohen za ciekawą rolę w „The Spy”,
genialnego Russella Crowe’a, Sama Rockwella, Helen Mirren, Toni Collette,
Helenę Bonham Carter, Stellana Skarsgarda i Jareda Harrisa. Ci dwaj ostatni za „Czarnobyl”!
Gwiazda „Killing Eve” Sandra Oh,
choć zdobyła Złoty Glob przed rokiem, tym razem nie otrzymała nawet nominacji.
Za to jej koleżanka z planu Jodie Comer taką nominację zdobyła.
Brak nominacji dla „Bożego ciała”
wcale mnie nie dziwi. Nie będzie łatwo przebić się temu filmowi także do
Oscarów. Za kilka dni Akademia poda skrócone listy kandydatów i wszystko będzie
jasne.
Złote Globy wręczone zostaną 5
stycznia 2020 roku. Galę poprowadzi Ricky Gervais. Jaki wpływ będą miały te
wyróżnienia na nominacje do Oscara? Podobno niewielki.
Czy ktoś w Polsce oficjalnie
pokaże galę wręczenia Złotych Globów? Na razie nic na to nie wskazuje…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz