Cztery polskie filmy znajdą się w
TOP 10 najchętniej oglądanych filmów 2019 roku w naszych kinach. Rodzima
kinematografia ciągle ma sporo do zaoferowania widzom i niekończenie są to
tylko proste projekty komercyjne. Czy w 2020 roku znajdzie się film, który
zrobi taką furorę, jak „Kler” czy „Boże ciało”? Oto krótki przegląd
nadchodzących premier, ale też spojrzenie na to co się wydarzyło w roku
mijającym.
W 2019 roku wśród
najpopularniejszych polskich filmów znalazły się głównie projekty komercyjne,
jak: „Miszmasz czyli Kogel Mogel 3” (ok. 2,4 mln widzów), „Polityka (ok. 1,9
mln widzów), „Planeta singli 3” (1,4 mln widzów) oraz „Boże ciało” (1,4 mln
widzów). Sukces tego ostatniego filmu cieszy szczególnie, bo to kolejny dowód
na to, że widzowie w Polsce gotowi są chodzić na nieco ambitniejsze projekty. W
latach poprzednich sukcesy odnosiły m.in. „Kler” (5,1 mln widzów), „Sztuka
kochania” (1,8 mln widzów), „Wołyń” (1,4 mln widzów), „Bogowie” (2,1 mln
widzów) czy „Miasto 44” (1,7 mln widzów). Nie ma jednak wątpliwości, że
największą uwagę szerokiej widowni skupiają na sobie projekty znacznie lżejsze,
podparte popularnymi nazwiskami, mające do zaoferowania elementy rozrywkowe,
kontrowersyjne lub dość swobodnie komentujące sytuację społeczno-polityczną w
naszym kraju.
Wydaje się, że taką misję do
spełnienia ma Patryk Vega. W 2019 roku do kin wprowadził dwa filmy, oba
zgromadziły ponad milionową widownię. O ich jakości nie ma co się rozwodzić,
bowiem „Polityce” i „Kobietom mafii 2” poświęcono już wiele miejsca. Warto
jednak ponownie przypomnieć o bardzo ważnym aspekcie stojącym za propozycjami
Vegi. Jego filmy ściągają widzów do kin, bardzo często pozwalają
przetrwać/odetchnąć/zarobić mniejszym kinom. Można się zżymać na jakość
propozycji tego twórcy, ale rynek kinowy trwa także dzięki jego filmom. W 2020
roku Patryk Vega szykuje dla widzów nie jeden czy dwa nowe filmy, ale podobno
aż cztery. Mam pewne obawy, czy przypadkiem nie nastąpi przesyt takim kinem,
ale Vega nie zwalnia i wierzy, że jest w stanie dostarczyć widzom towar, na
który zechcą oni wydać swoje pieniądze.
Pierwsza z jego propozycji to
„Bad Boy”, film który do kin trafi 21 lutego i będzie rozgrywała się w
środowisku kibiców i kiboli piłkarskich. Taki temat budzić może sporo emocji,
zatrudnienie znanych polskich piłkarzy jest dobrych chwytem promocyjnym. 26
czerwca wejść do kin ma „Small World” opowiadający o handlu ludźmi i kręcony
m.in. w egzotycznych miejscach, o czym
poinformował w internecie grający jedną z ról Piotr Adamczyk. Na 4 września
zapowiadana jest premiera filmu „Polityka 2”, który tym razem poświęcony ma być
polskiemu prezydentowi. Niedługo potem wybory na ten urząd, więc Vega wie jak wykorzystać
sprzyjający czas. I jest jeszcze niezatytułowany film tego twórcy, zapowiadany
wstępnie na 2 grudnia 2020 roku. Jeden film na kwartał od Patryka Vegi! Z
zapowiedzi usunięto na razie „Kobiety mafii 3”, które miały być domknięciem
trylogii. Wygląda na to, że „dwójka” zawiodła oczekiwania (nieco ponad milion
widzów) i teraz nie wiadomo, czy opowieść ta będzie kontynuowana.
Propozycje Vegi zapewne znajdą
swoją publiczność. Może nie tak gigantyczną, jak za czasów wcześniejszych
filmów tego twórcy, ale każdy milion sprzedanych biletów to około 10 milionów
złotych, które pozostają w kasach kin. Warto o tym pamiętać, ślepo krytykując
mizerne filmy tego twórcy.
Milion i więcej sprzedanych
biletów to oczywiście marzenie wszystkich producentów i twórców szykujących
nowe propozycje. Czasami widzowie dopisują, innym razem bardzo się od filmu
odwracają (ostatnio „Serce do walki”). Są tematy, które sprzedadzą się łatwiej,
są takie, nad którymi trzeba będzie nieco mocniej popracować. Jest w 2020 roku
więcej filmów, których potencjał trudno oszacować, ale są przede wszystkim
filmy-hasła, które już gdzieś kiełkują w umysłach szerokiej widowni.
Do tej grupy na pewno zaliczają
się „Psy 3. W imię zasad”, czyli powrót Franza Maurera. Co prawda od sukcesu
drugiej części minęło ponad 15 lat, ale tytuł ten ma przecież utrwalone miejsce
wśród widzów. Tylko, czy Bogusław Linda i Cezary Pazura (+ Marcin Dorociński i
Sebastian Fabijański) są w stanie przykuć uwagę bardzo wielu widzów? Pracowanie
nad nostalgiczną stroną naszej widowni przyniosło co prawda gigantyczny sukces
trzeciej części „Kogel Mogel”, ale tutaj mieliśmy do czynienia z prostą
komedią, która rezonuje nieco inaczej. „Psy 3” to poważne kino sensacyjne, a
Władysław Pasikowski ostatnim „Pitbullem” pokazał, że jego kino już tak na
współczesną widownię nie działa. Twórca ten także kosztownym „Kurierem” nie
porwał publiczności, co śmiało można nazwać rozczarowaniem. No i przestępcy są
też bohaterami bardzo mocno promowanego filmu „Jak zostałem gangsterem.
Historia prawdziwa”, który wejdzie do kin wcześniej. Jeśli film się udał, temat
może nieco nasycić polską widownię – przynajmniej tą młodszą, częściej
zaglądającą do kin. Wydaje mi się, że „Psy” to temat kojarzony głównie przez
starszą widownię, której nawyki kinowe nie są łatwe do przewidzenia.
Na nostalgii lepiej więc pracują
lekkie komedie i zapewne kolejna odsłona „Seksmisji” czy jakaś nowa wersja
takiego przeboju ściągnęłaby do kin znaczenie więcej widzów. Taką rolę na
początku 2020 roku będzie miała do spełnienia komedia „Mayday”, na podstawie
bardzo popularnej sztuki teatralnej. Tutaj naprawdę niewiele potrzeba, aby odnieść
sukces. Są gwiazdy w obsadzie, jest zabawny temat, jest kultowy status sztuki.
To się może udać.
Drugi bardzo ważny okres w
polskich kinach to Walentynki. Dwa duże filmy szykowane są na ten czas. 7
lutego do kin wejdzie „365 dni”, polska odpowiedź na sukces „Pięćdziesięciu
twarzy Greya”. Nie znam książki Blanki Lipińskiej, nie moje klimaty, ale
filmowo to może zadziałać. Promocja opierała będzie się na erotycznym aspekcie
tej opowieści, w obsadzie są piękni aktorzy, do tego dojdą wystawne dekoracje, kuse
stroje, smaczne posiłki i efekt Greya gotowy. Takiej propozycji w polskim kinie
nie było od lat, wypełnienie niszy wydaje się sensowne. Tylko czy słabnące z
odcinka na odcinek przygody Greya nie budzą jakiegoś niepokoju? Z drugiej
strony, każdy z tych filmów gromadził ponad milion widzów, więc…
Tydzień później, czyli w same
Walentynki, w kinach pojawi się „Zenek”, czyli filmowa opowieść o bardzo lubianym
przedstawicielu muzyki disco polo. Czy popularność muzyczna przeniesie się na
ekran kinowy? Z Queen się udało, ale budowanie zainteresowania na podobnym
plakacie to za mało. Martyniuk ma miliony fanów, a pokazywane w telewizji
publicznej benefisy, koncerty, sylwestry
budują promocję samego filmu, za którym dystrybucyjnie stoi TVP. Narzędzia do
wykreowania zainteresowania są po stronie producentów filmu, ciekawe jak je
wykorzystają. A data premiery tylko delikatnie sugeruje, z jakim odbiorcą
kojarzone jest święto zakochanych i chyba nie jest to zbyt pozytywna konkluzja.
W pierwszych miesiącach 2020 roku
w kinach pojawi się kilka innych filmów, które mogą ściągnąć widzów do kin.
„Swingersi” to przedstawiciel lekkich komedii, „Zieja” to kino
historyczno-patriotyczne, „Sala samobójców. Hejter” to ukłon w stronę młodzieży
– ich pasji, zainteresowań i zagrożeń, a „W lesie dziś nie zaśnie nikt” to
pierwsza od lat próba stworzenia w Polsce krwawego horroru. Z tym ostatnim
filmem wiążę szczególne nadzieje na dobre kino w trudnym gatunku. Czy to się
przełoży na sukces? Zainteresowanie amerykańskim i zagranicznym kinem grozy
jest obecnie w swoim szczytowym punkcie. Teraz Polska!
Inne filmy w tym okresie to
m.in.: „Jak zostać gwiazdą”, udany „Eastern”, oczekiwany film Małgorzaty
Szumowskiej „All Inclusive”, „Dolina Bogów” Lecha Majewskiego oraz kilka
pomniejszych rodzimych tytułów.
Kolejny znaczący kinowy okres dla
polskich filmów to jesień, czas głównie po festiwalu w Gdyni. To wydarzenie nie
ma decydującego znaczenia, dla odbioru filmów w kinach. Tegoroczna edycja
pokazała to szczególnie wyraźnie. W kinach porażkę poniosły „Obywatel Jones” i
„Ikar. Legenda Mietka Kosza”, a sukces „Bożego ciała” w ogóle z Gdynią nie miał
nic wspólnego. Producenci i dystrybutorzy ciągle jednak wierzą, że wprowadzenie
dobrego filmu do kin jesienią przyniesie im sukces. Niestety jest inaczej. Tak
wiele propozycji wprowadzanych do kin w tak krótkim czasie, często sobie
nawzajem szkodzi. Są to głównie poważniejsze propozycje, w większości udane,
porażki więc bolą szczególnie mocno.
Jesień 2020 zapowiada się pod tym
względem bardzo ciekawie. Pod koniec września w kinach pojawić mają się: „25
lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy”, „Inni ludzie” (produkcja Warner Bros. w
Polsce), „Sanatorium Gorkiego”. Na początku października zapowiadane są
premiery filmów: „Magnezja” od producentów „Bożego ciała”, komedia „8 rzeczy,
których nie wiecie o facetach”, kolejny film Szumowskiej, „Grom”, „Mistrz”. W
listopadzie „Listy do M. 4”, Orzeł. Ostatni patrol”, „Dziewczyny z Dubaju”,
„Najmro”. I jeszcze dwie jesienne propozycje familijne „Tarapaty 2” i „Czarny
młyn”.
A przecież to nie wszystkie
rodzime propozycje. Wiele powstających obecnie filmów nie ma jeszcze dat
premier, sporo tutaj debiutów, projektów szczególnie ciekawych, małych, dużych,
intrygujących. Gdzie to wszystko pomieścić, jak ściągnąć widzów do kin, jak ich
zachęcić do tych wszystkich polskich filmów?
Powrócę jeszcze do 2019 roku. Obok
wspomnianych na początku filmów, sukcesami – mniejszymi lub większymi – w
polskim kinie były też: „Zabawa zabawa”, „Underdog”, „Całe szczęście”, „(Nie)znajomi”,
„1800 gramów”, „Proceder”, „Jak poślubić milionera”. Niestety były też
frekwencyjne rozczarowania, do których zaliczyć należy: „Diablo. Wyścig o
wszystko”, „Córkę trenera”, „Kurier” (ponad pół miliona dla tego filmu to
jednak porażka), „Ciemno, prawie noc” i „Słodki koniec dnia” (mimo 150 tysięcy
sprzedanych biletów na każdym z nich),
„Ja teraz kłamię”, „Na bank się uda” (tylko 300 tysięcy), „Sługi wojny”,
„Czarny Mercedes”, „Ikar. Legenda Mietka Kosza”, „Supernova”, „Solid Gold”,
„Serce do walki” oraz „Obywatel Jones”,
„Piłsudski” i „Legiony” (żaden z nich nie przekroczył pół miliona sprzedanych
biletów).
Premiery głównego nurtu w polskim
kinie w 2019 roku to jakieś 30 tytułów. Połowa z nich odniosła sukces i moim
zdaniem to dobry wynik. Szkoda niektórych filmów, które zdecydowanie nie
zasłużyły na mizerne kinowe zainteresowanie. Nawyki i upodobania polskiego
widza ciągle zaskakują, sytuacja w kraju, pogoda, święta – ciągle odbijają się
na frekwencji w kinach. Nie ma jednego sprawdzonego wzoru na sprzedaż filmu, na
ściągnięcie widzów do kin. Czasami zawodzą pewniaki, czasami hitami są film, na
które nikt nie stawiał. Ta nieprzewidywalność jest charakterystycznym
elementem, nie tylko, polskiego kina. Niektóre zachowania widzów można
przewidzieć, inne narzucić i wypracować, umiejętna promocja i dotarcie też
odgrywają ważną rolę i warto nad nią pracować bardzo wcześnie. Sukces w polskim
kinie składa się z bardzo wielu elementów i niestety nie jest tutaj
najważniejsza jakość samej filmowej propozycji.
Tak widzę polskie kino w 2020
roku i na jego progu jedno wiem na pewno - polskich filmów nam nie zabraknie,
oby tylko były one udane. Wszystkiego dobrego i samych sukcesów!
KALENDARZ WYBRANYCH POLSKICH PREMIER W 2020 ROKU:
3 stycznia: JAK ZOSTAŁEM GANGSTEREM.
HISTORIA PRAWDZIWA, WSZYSTKO DLA MOJEJ MATKI
10 stycznia: MAYDAY
17 stycznia: PSY 3. W IMIĘ ZASAD
24 stycznia: NASZA MAŁA POLSKA
(film dokumentalny)
7 lutego: 365 DNI
14 lutego: ZENEK
21 lutego: BAD BOY
28 lutego: SWINGERSI, ZIEJA
6 marca: EASTERN, JAK ZOSTAĆ
GWIAZDĄ
13 marca: SALA SAMOBÓJCÓW. HEJTER,
W LESIE DZIŚ NIE ZAŚNIE NIKT
20 marca: ALL INCLUSIVE
27 marca: DOLINA BOGÓW
27 marca: JESTEM REN
26 czerwca: SMALL WORLD
31 lipca: FURIOZA
4 września: POLITYKA 2
18 września: TARAPATY 2
25 września: 25 LAT NIEWINNOŚCI.
SPRAWA TOMKA KOMENDY, INNI LUDZIE, SANATORIUM GORKIEGO
2 października: MAGNEZJA
9 października: 8 RZECZY, KTÓRYCH
NIE WIECIE O FACETACH, KRIME STORY. LOVE STORY
16 października: GROM, MISTRZ
6 listopada: LISTY DO M. 4
13 listopada: CZARNY MŁYN, ORZEŁ.
OSTATNI PATROL
20 listopada: DZIEWCZYNY Z DUBAJU,
NAJMRO
2 grudnia: FILM PATRYKA VEGI
25 grudnia: NA DWA GŁOSY [materiał dla film.wp.pl]
To były świetne filmy, bardzo dobrze je wspominam.
OdpowiedzUsuń