Dokładnie rok temu, 12 marca 2020 roku, rozpoczęła się pandemia koronawirusa w polskich kinach i to wtedy kina w naszym kraju zamknięto po raz pierwszy. Sporo się od tego czasu zmieniło.
Dokładnie 365 dni później film o tytule "365 dni" zdobywa sześć nominacji do Złotych Malin. Taki to zbieg okoliczności... Tymczasem faktem jest, że "365 dni" pozostaje ostatnią premierą w polskich kinach, która zgromadziła ponad milion widzów. Kolejnego takiego filmu na horyzoncie na razie nie dostrzegam. Po roku Covid-19 jest z nami, trwa walka z chorobą, kina działają w ograniczonym zakresie. Do poprawy sytuacji i milionowego filmu droga daleka.
Kronika dotycząca losów kin w Polsce w dobie pandemii jest dramatyczna i miała burzliwy przebieg. Kina zamknięto 12 marca 2020 roku i tak pozostało do czerwca. Potem na kilka miesięcy wydano zgodę na otwarcie kin, te złapały oddech, wróciły multipleksy, pojawiły się pierwsze przeboje. Z początkiem listopada ponownie jednak kina zamknięto i pozwolono na ich otwarcie dopiero od 12 lutego 2021 roku.
Od tego momentu kina w Polsce działają, ale tylko studyjne, lokalne i samorządowe, te w domach i ośrodkach kultury. Na otwarcie ciągle nie zdecydowały się multipleksy, które tłumaczą to brakiem odpowiedniego repertuaru, restrykcyjnymi ograniczeniami sanitarnymi i zakazem sprzedaży przekąsek i napojów.
Na razie nie ma perspektyw wskazujących na poprawę sytuacji. Niedługo cztery województwa pozbawione zostaną kin. To nie zachęca ani do otwierania multipleksów, ani do wprowadzania dużych filmów na nasze ekrany. Bez połączenia kilku kluczowych czynników, jakiejś wspólnej polityki największych dystrybutorów i multipleksów, nie będzie można mówić o odradzaniu się rynku kinowego i związanego z nim sektora gospodarki. Nie będzie to także możliwe bez duży polskich i hollywoodzkich filmów. Z premierą takich filmów producenci czekają.
Co musi się stać, aby sytuacja mogła powracać do normy? Po pierwsze choroba musi ustępować i to wyraźnie, a wiele tutaj zależy od nas samych. Po drugie szczepienia muszą być zaawansowane i powszechne, a ich wynik nie budzić wątpliwości. Po trzecie komunikaty rządzących muszą być spójne, a ich polityka walki z Covid-19 musi budzić nasze zaufanie. Na razie żaden z tych czynników, w mojej opinii, nie jest spełniony i daleko do sytuacji chociażby poprawnej.
Poprawienie sytuacji związanej z chorobą, odbudowania zaufania widzów do kin i innych miejsc kultury, to dopiero początek pracy nad powrotem do sytuacji sprzed pandemii. Ta niestety potrwa dłużej niż krócej i będzie zapewne bolesna. Z całych sił chcę widzieć dziś nadzieję na powrót do normalności, do sytuacji sprzed pandemii. Może to naiwne z mojej strony, ale jestem dobrej myśli i wierzę, że niedługo trendy będą się odwracały, a wiosna przyniesie nie tylko dużo słońca, ale też wiele optymistycznych wieści.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz