„Gazeta Wyborcza” przybliża powody odwołania dyrektora Filmoteki Narodowej – Instytutu Audiowizualnego. Poszło podobno o zorganizowanie wydarzenia, które nie spodobało się Ministrowi Kultury. Sytuacja w FINA jest podobno bardzo napięta.
Jak pisze Wyborcza: „Minister kultury Piotr Gliński odwołał dyrektora FINA Dariusza Wieromiejczyka za włączenie do przeglądu filmów kobiecych dokumentu o produkcji wibratorów oraz filmu o przemocy seksualnej wobec kobiet. Cały przegląd też odwołano”. W sprawie przeglądu 2 marca Wieromiejczyk napisał do ministra Glińskiego: „Filmy dotyczą po prostu kobiecych problemów we współczesnym świecie. Nie ma w nich nic szokującego, deprawującego, moralnie wstrętnego. Większość to laureaci licznych festiwalowych nagród. Podtrzymuję opinię, że wycofanie przeglądu w przeddzień rozpoczęcia byłoby gestem niezrozumiałym dla widzów i nadzwyczaj szkodliwym wizerunkowo”.
Jak informuje Wyborcza, w dniu 3 marca do dyrektora FINA zadzwonił wiceminister kultury Jarosław Sellin z poleceniem, że ma „zdjąć” festiwal Herstorie na Dzień Kobiet. Poszło podobno o dwa filmy z programu wydarzenia. „Vibrant Village” (2019, reż. Weronika Jurkiewicz) oraz „Nie masz dystansu” (2017, reż. Karina Paciorkowska). Pierwszy to siedmiominutowy dokument o węgierskiej wiosce, w której mieści się wytwórnia wibratorów. Drugi – czterominutowa animacja o werbalnej przemocy wobec kobiet. Wśród przykładów jest cytat z Krystyny Pawłowicz. Wieromiejczyk obejrzał oba filmy i uznał, że nie ma powodu do odwołania wydarzenia. W czwartek doszło do spotkania z ministrem Glińskim, który nie dał się przekonać, a dyrektor FINA wyszedł ze spotkania z dymisją.
Dariusz Wieromiejczyk kierował FINA od 2017 roku, czyli połączenia Filmoteki Narodowej i Narodowego Instytutu Audiowizualnego. Jak pisze Wyborcza jego poglądy są konserwatywne, krytycznie odnosił się do Strajku Kobiet. Skąd więc ta dymisja? Wyborcza delikatnie wskazuje na wpływ dyrektora PISF, który to stać miał za decyzją o odwołaniu dyrektora FINA i wprowadzeniu tam Roberta Kaczmarka, od niedawna przewodniczącego Rady PISF.
Głosy z FINA są niepokojące. Podobno Robert Kaczmarek już wprowadza do instytucji swoich ludzi, którzy pojawili się w biurach. Trwa podobno wewnętrzna kontrola, analiza dysków i maili poszczególnych pracowników. To informacje bardzo niedobre, ale mocno nieoficjalne.
FINA i podległy jej serwis ninateka.pl znakomicie spisywały się w swoich zadaniach polegających na promocji polskiej kultury, organizacji wielu wydarzeń w internecie w pandemii. Jak pisze Wyborcza: „wiele osób podkreśla, że Wieromiejczyk dbał o poziom kierowanej przez siebie instytucji i bronił jej przed zideologizowaniem czy upolitycznieniem”.
Wymiana dyrektorów w FINA
przypomina nieco zmiany, jakie miały miejsce na stanowisku dyrektora PISF,
kiedy to z powodu pewnego listu odwołano dyrektor Srokę. Było wokół tej sprawy
sporo wątpliwości. Obym się mylił, ale sytuacja z FINA wygląda na z góry
zaplanowane przejęcie znaczącej instytucji w polskiej kinematografii. Czy FINA
zmieni się w ideologiczne narzędzie podległe polskiej polityce narodowej?
Zmiany w instytucji będą na pewno obserwowane i komentowane przez ludzi, którym
na sercu leży dobro polskiego kina. Mi na pewno.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz