„Tenet” w reżyserii Christophera Nolana tylko symbolicznie zaznaczył swoją obecność na liście tegorocznych nominacji do Oscara. Od jakiegoś czasu zadawałem sobie pytanie, dlaczego zdobył tylko dwie nominacje? Czy przypadkiem nie kryje się za tym coś więcej? IndieWire snuje pewną teorię.
Po tym, jak Warner Bros. zdecydował się na wprowadzanie swoich dużych filmów w 2021 roku tego samego dnia do kina i internetu Christopher Nolan skrytykował tę decyzję w swoich wypowiedziach. Co prawda jego „Tenet” miał szczęście pojawić się w kinach w zeszłym roku i w środku pandemii, ale 300 mln dolarów wpływów z kin na całym świecie rozczarowało producentów z Warner Bros.
Nolan krytykował Warner Bros. za hybrydową dystrybucję i wielu obserwatorów uznało, że to koniec długoletniej współpracy pomiędzy reżyserem i studiem. A przecież filmy Nolana na całym świecie przyniosły Warnerowi 2,5 miliarda dolarów wpływów.
W kampanii promocyjnej poprzedzającej nominacje do Oscarów studio Warner Bros. znacznie mocniej zaangażowało swoje środki i zasoby w działania wokół filmu „Judas and the Black Messiah”. Przyniosło to tej produkcji aż sześć nominacji do Oscarów, w tym w kategorii Najlepszy Film. W dodatku film zdobył nominacje do najważniejszych nagród Gildii zawodowych. „Tenet” tylko śladowo zaznaczył swoją obecność w sezonie nagród, raczej tylko w kategoriach technicznych i do tej pory nic nie wygrał.
Teraz okazuje się, że Warner nie zainwestował prawie wcale w kampanię na rzecz Oscarów dla „Tenet”. Do członków Akademii nie został wysłany stosowny mail zachęcający do głosowania, Warner nie zapłacił 12,5 tysiąca dolarów za przesłanie filmu na portal internetowy Akademii, nie pojawiły się okazjonalne reklamy w prasie branżowej. Niektórzy twórcy sami zadbali o swoją promocję, tak jak kompozytor muzyki Ludwig Göransson czy specjaliści od efektów wizualnych.
Członkowie Akademii nie mogą na razie obejrzeć filmu na stronie do głosowania (Nolan zgodził się umieścić tam film dopiero 29 marca), skazani są na DVD lub kino, a na HBO Max „Tenet” pojawić ma się dopiero 1 maja, kilka dni po gali Oscarów.
„Judas and the Black Messiah” to film, który bardzo podpasował Akademii. Szczególnie w czasach „Black Lives Matter”. Wyczuwają to też specjaliści z Warner Bros. „Temat niesprawiedliwości rasowej odbijał się echem w kulturze” - powiedział jeden z pracowników studia. Film nie jest oficjalnie dostępny w Polsce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz