Disney zasmucił zapewne wielu
fanów kina widowiskowego i komiksowego. Firma zaktualizowała kalendarz swoich
premier i przesunęła daty wielu bardzo oczekiwanych filmów. Czy to efekt bardzo
dobrego zwiastuna konkurencyjnego „Batmana”? Najbardziej bolesna zmiana dotyczy "Indiany Jonesa 5".
Kilkadziesiąt godzin po premierze zwiastuna „Batmana” studio Disney przeniosło premiery swoich filmów i to kaskadowo. Powodem mają być opóźnienia w produkcji filmów, głównie z sequelem „Czarnej Pantery”. Tak czy inaczej, efekt domina rozpoczyna się wraz z przesunięciem premiery filmu “Doctor Strange in the Multiverse of Madness”, który pojawić miał się w marcu 2022, ale otrzymał nową datę premiery i jest to 6 maja 2022 roku. W tym dniu wejść do kin miał “Thor: Love and Thunder”, ale nowa data to 8 lipca 2022. Tym samym z 8 lipca na 11 listopada 2022 przeniesiono “Black Panther: Wakanda Forever”. Z tego dnia na 17 lutego 2023 przechodzi „The Marvels”, który na 28 lipca 2023 roku wypchnął “Ant-Man and the Wasp: Quantumania”.
Cztery filmy bez tytułów od Marvela, 20th Century i działu aktorskiego Disneya planowane w 2023 roku, w ogóle wypadły z kalendarza.
I teraz największy ból. Na 29 lipca 2022 roku zapowiadana była premiera niezatytułowanego filmu o Indianie Jones, ale nic z tego. Po raz już kolejny (nie mogę zliczyć, który) premierę tego oczekiwanego filmu przeniesiono i to niestety na termin bardzo odległy i bolesny. Nowa data premiery to 30 czerwca 2023 roku, czyli prawie cały rok po poprzednim terminie.
Nie ukrywam, że to wielkie rozczarowanie, bo „Indiana Jones 5” był już na horyzoncie. Zdjęcia do filmu trwają, całość zapowiada się znakomicie, kontuzja Harrisona Forda nieco skomplikowała sprawy, ale żeby aż o cały rok przesuwać premierę? Disney ostrożnie odbudowuje swoją kinową potęgę, główny ciężar ciągle kładząc na D+, gdzie pojawia się wiele i oczekiwanych produkcji. Taki zresztą był plan, bo usługa internetowa to obecnie największy skarb Disneya i nadzieja na przyszłość.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz