niedziela, 24 października 2021

Ranking filmów Villeneuve’a i moja ocena „Diuny”

„Diuna. Część 1” jest już w kinach. Czekałem na to wydarzenie od wielu miesięcy. Film bardzo się udał, a Denis Villeneuve w listopadzie przyjedzie do Polski, aby w Toruniu na Camerimage odebrać specjalną nagrodę. Dorobek reżysera jest bardzo ciekawy, wiele z jego filmów mocno ugrzęzło w mojej głowie. Czy wybranie najlepszego filmu tego twórcy jest w ogóle możliwe? I jak w takim zestawie wypada „Diuna”? Połączyłem ranking z opinią o najnowszym jego filmie.

Denis Villeneuve dostarcza wielkich filmowych wrażeń, jest reżyserem umiejętnie łączącym Hollywood z autorską wypowiedzią. Zapracował na taką pozycję kilkoma znakomitymi filmami. Moja z nim relacja na poważnie zaczęła się od seansu „Pogorzeliska” i od tamtej pory każdy kolejny jego film jest znaczącym doświadczeniem.  Ze wszystkich wyreżyserowanych przez Villeneuve’a pełnometrażowych filmów nie widziałem tylko debiutanckiego „Un 32 août sur terre”, ale możliwości takiej wypatruję.

Próbuję uszeregować jego filmy i większość spokojnie mogłaby znaleźć się na szczycie zestawienia. Dziś najsilniej działa „Diuna”, ale pozwolę nieco się jej „uleżeć”, poczekam na kolejne seanse i zobaczę, gdzie zaprowadzi mnie to kinowe doświadczenie po drugim i kolejnych seansach. Bo każdy z filmów Villeneuve’a obejrzałem kilkukrotnie, a kolejne seanse jego produkcji wypadały bardzo dobrze. „Diuna” choć spełniona, niech też dojrzeje…

Dziś na szczycie mojego prywatnego rankingu jego filmów (z niewielką przewagą) znajduje się „Labirynt”, mocny thriller o ojcu porwanego dziecka i śledztwie, które pomóc ma rozwiązać tę zagadkę. Nie jest to jednak tylko klasyczny film w tym gatunku, ale też poważny traktat o przekraczaniu granic, o zemście, o odpowiedzialności. To ważny dla mnie film. Drugie miejsce dla „Nowego początku”, bo od bardzo dawna nikt nie zrobił tak przekonującego filmu o spotkaniu z obcą cywilizacją, tak ciekawie włączając w historię ważnych pytań i genialnie bawiąc się czasem (dobry materiał wyjściowy był tutaj bardzo pomocny). Trzeci jest dziś najnowszy film tego kanadyjskiego filmowca.

Przeniesienie na ekran „Diuny” było przedsięwzięciem odważnym i jeśli ktoś mógł sprostać wyzwaniu, to tylko reżyser rozumiejący Hollywood, ale prowadzący swoją własną grę z wielkimi oczekiwaniami studiów. Villeneuve znakomicie odczytał dzieło Franka Herberta, wyciągnął z niego to co najważniejsze, umiejętnie połączył kilka bardzo ważnych kwestii w niej poruszanych. Nie obraził fanów powieści, nie zniechęcił osób nieznających książki. Oglądając „Diunę” można podążać za historią wielkiej politycznej intrygi, można iść za dziedzicem i jego miejscem w mitologii tego wszechświata, można czytać historię proekologicznie, feministycznie, religijnie. Tych śladów jest mnóstwo, niektórzy się zgubią niczym w labiryncie skał lub w piaskach Arrakis, ale przy odrobinie wysiłku, każdy znajdzie tutaj swoją drogę.

„Diuna” to widowisko, jakiego w kinie potrzebowałem, a Villeneuve odważnie stawia wyzwanie widzom, niespiesznie snując swoją opowieść, dopracowując ją technicznie i wizualnie do perfekcji, ale jednocześnie nie przesadzając z rozmachem. To co robi na mnie największe wrażenie, to ciekawie i twórczo dopracowane zbliżenia w wielu scenach, celebracja długich ujęć, piasek między zębami, suchość w gardle, przestrzeń oglądanego świata. Villeneuve i jego wybitny operator Greig Fraser za pomocą światła, pracy kamer i przemyślanej post-produkcji zaserwowali nam wprowadzenie do nowego świata, surowego i na swój sposób trudnego, ale przez to pociągającego i jeszcze nie odkrytego.

Kolejne miejsca na mojej liście ulubionych filmów Denisa Villeneuve’a zajmują przejmujące i bardzo ciekawie odkrywające historię „Pogorzelisko”, jest kontynuacja „Łowcy androidów” zrobiona z równie wielkim wyczuciem i uczuciem, jak „Diuna”. Jest mocne „Sicario” i odważna formalnie „Politechnika”, która w oryginalny sposób przygląda się masakrze na pewnej uczelni.

Każdy z filmów Denisa Villeneuve’a to cenne kinowe doświadczenie, każdy zasługuje na uwagę, niektóre na wyróżnienie i miejsce w historii. Mam takie przeświadczenie, że twórca ten nie zrobił jeszcze swojego najlepszego filmu. Kolejnym jego filmem ma być „Kleopatra”, ale czy rzeczywiście z historii tej uda się wyciągnąć coś nowego? Może lepiej poświęcić czas stworzeniu zapowiadanej trylogii na podstawie „Diuny”?

 

MÓJ RANKING FILMÓW DENISA VILLENEUVE’A

Labirynt (2013)

Nowy początek (2016)

Diuna (2021)

Pogorzelisko (2010)

Blade Runner 2049 (2017)

Sicario (2015)

Politechnika (2009)

Maelström (2000)

Wróg (2013)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz