Powstanie nowa wersja „Akademii Pana Kleksa”? Brzmi bardzo ciekawie, ale mierzenie się z legendarnym filmem Krzysztofa Gradowskiego jest posunięciem śmiałym i ryzykownym. Co prawda pierwsza wersja powstała prawie 40 lat temu, ale ciągle jest przecież oglądana przez kolejne pokolenia. Ktoś doszedł do wniosku, że potrzebujemy nowego Pana Kleksa. Na pewno przydałby się film, który byłby dobrze odbierany przez młodych widzów wychowanych na bardzo nowoczesnym kinie familijnym.
Jak informuje „Super Express” projekt nowego filmu o Panu Kleksie rozwija Maciej Kawulski, twórca odnoszących sukcesy „Underdoga” i „Jak zostałem gangsterem”. Taki nieco sprawniejszy reżyser w gangsterskim filmowym stylu Patryka Vegi, bo odpowiadający na potrzeby współczesnego widza, ale podchodzący do niego z szacunkiem. Publiczność mu za to odpłaciła, oba filmy były przebojami w polskich kinach. Potem Kawulski wyprodukował „365 dni” i odniósł jeszcze większy sukces, ale tutaj o jakości propozycji nie ma co nawet pisać. Do Macieja Kawulskiego ustawiła się zapewne kolejka chętnych inwestorów.
Twórca mówi w rozmowie z SE, że jest za wcześnie aby komentować doniesienia o nowym „Panu Kleksie”, za to wiadomo, że projekt wesprze finansowo Dominika Kulczyk – opisywana przez rzeczone medium, jako milionerka i filantropka. Miała ona już swój koprodukcyjny wkład w powstanie „Sali Samobójców. Hejtera”, ale pandemia niestety zaszkodziła filmowi, który miał być dużym przebojem.
Na razie Kawulski pracuje nad projektem filmu o Panu Kleksie, opracowywane są szczegóły przedsięwzięcia, ale nic poza tym nie wiadomo. Ciekawe, jak ten słynny bohater odnajdzie się w XXI wieku, gdzie oczekiwania młodych widzów są inne, a przede wszystkim, jak twórcy potraktują postać stworzoną przez Jana Brzechwę w 1946 roku.
Niedawne 250 tysięcy widzów na „Czarnym Młynie” Mariusza Paleja dowodzi, że współczesny młody widz nie broni się przez rodzimą produkcją familijną. Szkoły dopisały i nadchodząca inwestycja zakłada na pewno spore zainteresowanie i tutaj grup zorganizowanych, specjalny Program Operacyjny dla filmów familijnych czeka też na Pana Kleksa w Polskim Instytucie Sztuki Filmowej.
By jednak przedsięwzięcie się powiodło potrzebna jest odwaga twórców, rozmach i nie małe pieniądze. I to może się udać, bo Kawulski+Kulczyk to ciekawe biznesowo-twórcze połączenie. Pożyjemy, zobaczymy…
Tylko, czy znajdzie się ktoś, kto godnie zastąpi Piotra Fronczewskiego w roli Kleksa? Ten wybór obsadowy będzie dla nowej wersji kluczowy.
***
Aktualizacja
Wirtualnemedia.pl podają, że rolę Kleksa zagrać ma Rafał Zawierucha.
"Pan Kleks" Gradowskiego to przede wszystkim świetna rola Fronczewskiego i piosenki Korzyńskiego. Poprzeczka postawiona wysoko. Ale jeśli były nowe wersje "W pustyni i w puszczy", "Awantury o Basię" i "Szatana z siódmej klasy", to czemu nie spróbować odświeżyć Kleksa? Jeśli chodzi o książki młodzieżowe, warto może jednak sięgnąć po tytuły, których jeszcze nie mieliśmy na ekranie, np. seria o Tomku Wilmowskim lub powrócić do tematu nieukończonej "Karolci" (ponoć nakręcono 80% materiału).
OdpowiedzUsuń