Nagrody filmowych krytyków czas zacząć. Sezon otwierają dziennikarze z Nowego Jorku i chyba nieco zaskakują. Oto gorący materiał na ten temat.
I już oficjalnie wraz z nagrodami
krytyków z Nowego Jorku rozpoczął się na dobre sezon nagród.
Prestiżowa organizacja skupiająca dziennikarzy zajmujących się
pisaniem o kinie wytypowała swoich laureatów. Najlepszy film roku
to „American Hustle”.
Nowojorskie Koło Krytyków Filmowych
zostało założone w 1935 roku i to najstarsza taka organizacja w
USA. W gronie dziennikarzy znajdują się osoby piszące w
dziennikach i tygodnikach, magazynach oraz internecie. Same nagrody
zostaną wręczone w styczniu. W zeszłym roku za najlepszy film roku
uznali oni „Wroga numer jeden”. Krytycy z Nowego Jorku (ale też
ci z Los Angeles) bardzo dobrze potrafią odgadnąć oscarowe
nastroje. A może jest tak, że członkowie Amerykańskiej Akademii
Filmowej podglądają oceny dziennikarzy?
Popatrzmy więc na zwycięzców nagród
z Nowego Jorku. Za najlepszy film roku uznano „American
Hustle” w reżyserii Davida O. Russella, który zdobył
też nagrodę za scenariusz (jego autorami są Eric Singer i
David O. Russell). Dobra passa tego ostatniego twórcy trwa! Po „The
Fighter” i „Poradniku pozytywnego myślenia” to kolejny udany
film tego reżysera, a czy tym razem przyniesie on mu najważniejsze
nagrody? Ekipę aktorską obu tych filmów spotykamy też w „American
Hustle”, a spośród nich nagrodę od krytyków z Nowego Jorku
zdobyła Jennifer Lawrence za rolę drugoplanową (to
tegoroczna zdobywczyni Oscara za rolę w „Poradniku...”). W sumie
więc „American Hustle” otrzymało trzy wyróżnienia od krytyków
z Nowego Jorku. Polski tytuł filmu to „American Hustle: jak się
skubie w Ameryce” (jak Wam się podoba?), a premiera w naszym kraju została wyznaczona na
14 lutego.
Nagrodę dla najlepszej aktorski
zdobyła Cate Blanchett za występ w „Blue Jasmine” w
reżyserii Woody'ego Allena. Legenda kina Robert Redford uznany
został za najlepszego aktora, a nagrodę zawdzięcza filmowi
„All is Lost”.
Najlepszy aktor drugoplanowy to
Jared Leto, dawno niewidziany, wydawałoby się zapomniany. Tym
razem aktor znany m. in. z „Requiem dla snu” błysnął
niesłychanym talentem w filmie „Dallas Buyers Club”.
Zdobywca Brązowej Żaby tegorocznego
festiwalu Camerimage, Bruno Delbonnel, otrzymał nagrodę za
najlepsze zdjęcia do filmu „Co jest grane, Davis?”.
Najlepszy dokument to „Historie rodzinne”, które od
niedawna pokazywane są w polskich kinach.
Potwierdzeniem wielkiego uznania jest
nagroda dla najlepszego filmu zagranicznego, która powędrowała
do „Życia Adeli”. Ten film w tym roku zdobył Złotą Palmę
w Cannes, ale o Oscara dla produkcji nieanglojęzycznej nie powalczy,
bowiem Francja nie zgłosiła go do tej kategorii.
Najlepsza animacja to „The Wind
Rises” w reżyserii uwielbianego przez krytyków w USA
japońskiego mistrza Hayao Miyazakiego. Najlepszy pierwszy film to
„Fruitvile Station”, tegoroczny laureat festiwalu Sundance.
Specjalną nagrodę otrzymał Frederick
Wiseman.
***
Tak więc nie "12 Years a Slave", ani nowy film braci Coen. Krytycy nie zachłysnęli się też "Grawitacją". Do "trzech" razy sztuka. David O. Russell nie zdobył Oscarów z "The Fighter" ani z "Poradnikiem pozytywnego myślenia" (choć jego aktorzy z nagrodami wyszli z ceremonii). Może właśnie udając się w świat brudnej polityki lat 70-tych (ach ta amerykańska historia, te stroje, te czasy - Akademia to uwielbia) trafi w końcu oscarowe złoto. Wiele na to wskazuje. To nic, że "American Hustle" uderza w klimaty "Operacji Argo", to tylko taki zbieg okoliczności... Wypada też napisać coś o polskim tytule filmu, bo to jakieś grube nieporozumienie. „American Hustle: jak się skubie w Ameryce” - pozostawiam do Waszej oceny, bo mi dystrybutor zaraz powie, że jestem złośliwy, nieprofesjonalny i nierzetelny, a oni tak lubią...
Robert Redford ma aktorskiego Oscara w kieszeni. Przewidywałem to od dawna, a okazja to niebywała nagrodzić legendę kina amerykańskiego, twórcę Sundance i wielkiego człowieka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz