[SEZON NAGRÓD 2016/2017] Nominacje do Złotych Globów
przyniosły kilka niespodzianek i rekordowych osiągnięć. Hollywoodzkie
Stowarzyszenie Prasy Zagranicznej potrafi zaskakiwać.
„La La Land” zdobyło siedem nominacji, we wszystkich filmowych kategoriach, w których mógł być nominowany. Sześć nominacji dla „Moonlight”, a pięć dla „Manchester by the Sea”.
Wśród najlepszych komedii znalazł
się „Deadpool”, komiksowa produkcja to jedna z większych niespodzianek
filmowych w tym roku i bardzo zasłużona nominacja dla filmu oraz Ryana
Raynoldsa.
Bardzo cieszą też nominacje dla
skromnego i niezależnego „Aż po grób”, w tym za scenariusz, najlepszy dramat i
rolę drugoplanową Jeffa Bridgesa.
Tylko dwie nominacje dla
produkcji fantastycznonaukowej „Nowy początek” to zdecydowanie za mało. Amy
Adams za występ i Jóhann Jóhannsson za muzykę zapewne się cieszą, ale mogło być
lepiej. To może oznaczać, że kategoria filmów dramatycznych jest w tym roku
bardzo silna.
Wskazuje na to chociażby brak
nominacji dla filmów: "Loving", „Milczenie” Martina Scorsese i „Sully” Clinta Eastwooda, a
przecież miało być tak pięknie… U Scorsese gra Andrew Garfield, który nominację
dostał na szczęście za „Przełęcz ocalonych”. Także w kwestii filmów "religijnych" Scorsese musi uznać wyższość Gibsona.
Wygląda na to, że zostały
odpuszczone winy Melowi Gibsonowi. Jego „Przełęcz ocalonych” to silny
tegoroczny gracz wśród dramatów.
Skromnie potraktowano też film „Jackie”,
doceniając jedynie Natalie Portman za rolę główną.
Ku wielkiej radości europejskich
fanów swoją pierwszą nominację do Złotych Globów otrzymała Isabelle Huppert za „Elle”.
To szok, że z takim dorobkiem nigdy wcześniej nie została zauważona ani przez
HFPA ani Amerykańską Akademię Filmową.
Za to niespodzianką są nominacje
dla filmu „Zwierzęta nocy”, w tym dwie dla samego Toma Forda za reżyserię i
scenariusz. Chyba większą niespodziankę sprawiła nominacja dla Aarona
Taylora-Johnsona za rolę drugoplanową, choć wielu przewidywało nominację dla
Michaela Shannona. Ja bym jednak widział tutaj nominację dla Amy Adams i Jake'a Gyllenhaala.
Bardzo cieszy nominacja dla
Colina Farrella za rolę w „Lobsterze”. To już jego druga nominacja w karierze,
a poprzednią otrzymał w 2008 roku za „In Bruges”. A skoro "Lobstera" wrzucono do komedii (!!!?) to powinna być tam też nominacja dla najlepszego filmu.
Musicale mają się dobrze. Nie
tylko „La La Land”, ale też skromy irlandzki „Sing Street” znalazł się w gronie
nominowanych filmów.
Sporą niespodzianką jest aktorska
nominacja dla Jonaha Hilla za występ w „Rekinach wojny”, ale też nominacje dla
Viggo Mortensena, Nicole Kidman i Hailee Steinfeld.
Zwyciężczynią Globów jest już za
to Meryl Streep, która otrzymała swoją 29 nominację do regulaminowej nagrody,
ma 8 Globów na koncie i w trakcie najbliższej uroczystości obierze nagrodę za
całokształt twórczości.
Nie znalazł się jednak na liście
komedii/musicali nowy film braci Coen zatytułowany „Ave, Cezar!”, choć opowiada
o Hollywood. Może jednak nie jest to tak dobry film, jak niektórzy twierdzą. Inny
film o Hollywood, nakręcony przez weterana Warrena Beatty’ego „The Rules Don’t
Apply” zdobył tylko jedną nominację. O Hollywood opowiadał też Woody Allen, ale "Śmietanka towarzyska" nie zyskała zainteresowania HFPA.
Zabrakło nominacji w głównej
kategorii dla „Fances”, bardzo znaczącej adaptacji sztuki Augusta Wilsona.
Twórcą tego filmu jest Denzel Washington, który znalazł się w gronie pięciu
najlepszych aktorów dramatycznych. Jeszcze gorzej sprawa ma się z głośnym „Birth
of a Nation”, który nie otrzymał ani jednej nominacji, a przez wiele miesięcy
był wśród głównych faworytów do nagród. Brak nominacji dla „Collateral Beauty”
i Willa Smitha zapowiada filmowe rozczarowanie.
Szkoda, że zabrakło Kate
Beckinsale za jej brawurową rolę w „Love and Friendship”, ale cieszy mnie brak
Emily Blunt, czyli „Dziewczyny z pociągu”, choć wielu zapowiadało dla niej
nominację. Jeśli w gronie nominowanych powinna być jakaś aktorka to na pewno
Margot Robbie za fantastyczny występ w „Legionie samobójców”.
Cieszy nominacja wśród filmów zagranicznych dla "Toniego Erdmanna", ale jednak brakuje wyróżnienia dla "Służącej". Trzy francuskie filmy wśród produkcji nominowanych to stanowczo za dużo. Ciekawe gdzie tutaj plasowały się "Powidoki".
Cieszy nominacja wśród filmów zagranicznych dla "Toniego Erdmanna", ale jednak brakuje wyróżnienia dla "Służącej". Trzy francuskie filmy wśród produkcji nominowanych to stanowczo za dużo. Ciekawe gdzie tutaj plasowały się "Powidoki".
Ale chyba największą
niespodzianką jest brak wśród nominowanych filmów animowanych „Gdzie jest Dory”,
najnowszej produkcji Pixara. Mimo kasowego sukcesu nie był to jednak aż tak
udany film, jak odcinek oryginalny. Szkoda, że zabrakło nominacji dla "The Red Turtle".
Kompletnym nieporozumieniem jest brak nominacji dla "The Nice Guys", który w moim odczuciu powinien być faworytem komediowej kategorii. Ryan Gosling i Russell Crowe wypadli rewelacyjnie, a tymczasem... zero nominacji. Wielkie niedopatrzenie.
Szkoda też, że zabrakło nominacji dla "Bridget Jones 3" i Renee Zellweger, która wypadła świetnie, a jej powrót i nowy odcinek to kawał dobrej rozrywki.
Kompletnym nieporozumieniem jest brak nominacji dla "The Nice Guys", który w moim odczuciu powinien być faworytem komediowej kategorii. Ryan Gosling i Russell Crowe wypadli rewelacyjnie, a tymczasem... zero nominacji. Wielkie niedopatrzenie.
Szkoda też, że zabrakło nominacji dla "Bridget Jones 3" i Renee Zellweger, która wypadła świetnie, a jej powrót i nowy odcinek to kawał dobrej rozrywki.
Wśród telewizyjnych produkcji
znaczący jest brak zeszłorocznego triumfatora „Mr. Robot”, który wypadł z grona
najlepszych dramatów. Jedynie Rami Malek i Christian Slater utrzymali swoje
nominacje.
Z Globami pożegnał się serial „House
of Cards”, a przede wszystkim Kevin Spacey i Robin Wright. Netflix nie
wprowadził też do nominacji 2. sezonu „Narcos”.
Na szczęście Netflix nie może
narzekać na nominacje wśród seriali dramatycznych. Do gry weszły „Stranger
Things” i „The Crown”.
Mimo dwóch znaczących produkcji
docenionych nominacjami, w których zagrał Anthony Hopkins, jego role w „Westworld”
i „Garderobianym” nie zostały wyróżnione.
Nie będzie też powrotu Kiefera
Sutherlanda do Globów. Jego występ w „Designated Survivor” przeszedł bez
większego echa.
Za to podpora serialu „Teoria
wielkiego podrywu” Simon Helberg doceniony został nominacją dopiero za występ w
kinowej „Boskiej Florence”.
Ponownie Hollywoodzkie
Stowarzyszenie Prasy Zagranicznej pominęło jeden z najlepszych seriali
komediowych, czyli „Współczesną rodzinę”. Między producentami a organizacją
panują chłodne relacje. Nie ma też nominacji dla „Orange is the New Black”, a
przecież to bardzo ceniona komediowa produkcja. Trzeci sezon „Doliny Krzemowej”
też bez nominacji, choć produkcja ta nie traci swojej klasy.
Globy pominęły też dramatyczny „Empire”,
ale 2. sezon to zdecydowanie spadek jakości. Brak nominacji dla zeszłorocznej
laureatki Taraji P. Henson jest za to boleśnie odczuwalny.
Szkoda, że nie doceniono Jeffreya
Deana Morgana za „The Walking Dead”, choć już sam brak tego serialu uznać
należy za słuszną decyzję. Inny faworyt widzów Kit Harington („Gra o tron”) też
powinien być doceniony, ale niestety…
Pominięto też udany nowy „American
Horror Story” oraz finał „The Good Wife”, co odczuła najbardziej odtwórczyni
głównej roli. Nie znalazł się też wśród nominowanych serial Woody’ego Allena, a
przecież zapowiadano spore wydarzenie.
Młodziutka Millie Bobby Brown,
która zabłysła w „Stranger Things” została pominięta przy nominacjach, za to
dostrzeżono weterankę Hollywood Winonę Ryder. Fani zapowiadają protest.
Drugi sezon „Blackish” przyniósł
pierwsze nominacje do Globów dla tego serialu. Ktoś się poznał? A może trzeba
było docenić jeszcze więcej czarnoskórych wykonawców? Takie tam gierki…
NBC po latach powróciło do gry
serialem „This Is Us”, a ABC wprowadziło do nominacji „black-ish” i „American
Crime”.
Wielkie uznanie dla weteranów:
Charlotte Rampling za jej rolę w telewizyjnym „London Spy”, wielka radość za
docenienie Billy’ego Boba Thorntona za „Goliath”, Hugh Lauriego w „The Night
Manager” i dość niespodziewanie Nicka Nolte’ego. Wróciła też Sarah Jessica
Parker.
74. gala Złotych Globów odbędzie
się 8 stycznia 2017 roku. Uroczystość poprowadzi Jimmy Fallon. To będzie jego debiut.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz