sobota, 20 października 2018

Skarby ze studia Se-Ma-For trafią w NCKF



Wiceminister MKiDN Paweł Lewandowski poinformował o tym, że słynne i bezcenne eksponaty ze studia Se-Ma-For zostaną odkupione Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego i zostaną przekazane do Narodowego Centrum Kultury Filmowej w Łodzi.

Jak informuje Onet, powołując się na PAP kilka dni temu eksponaty z dawnego studia filmowego Se-Ma-For, znajdujących się w prywatnym Muzeum Animacji Se-Ma-For w Łodzi – w tym figurek postaci z filmów o Misiu Uszatku, Colargolu oraz elementów dekoracji m.in. z nagrodzonej Oscarem produkcji „Piotruś i wilk”, zostały zajęte przez komornika.  Wcześniej zaniepokojenie losem kolekcji wyrażały także władze Łodzi, które w sprawie niewłaściwego zabezpieczenia eksponatów złożyły doniesienie do prokuratury.

Podczas konferencji prasowej w czwartek Paweł Lewandowski wyjaśnił, że komornik, który – po ogłoszeniu upadłości przez spółkę Se-Ma-For Technical Solution - zajął eksponaty o wysokiej wartości kulturowej jest zobowiązany do zaoferowania prawa pierwokupu instytucji kultury wskazanej przez MKiDN. "Odkupimy wszystkie eksponaty, które mają wartość kulturową – to kilkadziesiąt przedmiotów wycenionych na ok. 300 tys. zł. Mamy plan przekazać je Narodowemu Centrum Kultury Filmowej w Łodzi" – zaznaczył wiceminister kultury.

Lewandowski wyjaśnił, że prowadząca do niedawna Muzeum Animacji firma Se-Ma-For Technical Solution nie jest kontynuacją prawną wytwórni filmowej Se-Ma-For, która była spółką skarbu państwa. Jak dodał, podmiot ten nie jest też właścicielem dziedzictwa dawnego Studia Małych Form Se-Ma-For, Studia Filmowego Semafor i ich poprzedników prawnych (do 1989 roku studio kilka razy zmieniało nazwy), spuścizna ta należy do MKiDN i pozostaje w dyspozycji Filmoteki Narodowej Instytutu Audiowizualnego.

MKIDN na bieżąco monitorowało sprawę spółki Se-Ma-For Technical Solution. Według wiceministra, znając problemy finansowe jej zagranicznego prywatnego właściciela, resort kultury oferował odkupienie kolekcji, m.in. lalek i dioram służących do produkcji filmów animowanych i prowadził w tej sprawie rozmowy od grudnia 2017 r. do kwietnia 2018 r. "Kolekcja została wyceniona przez tę firmę na 10 razy więcej niż była warta; żądana kwota była równa zaległościom, jakie powstały w trakcie działalności spółki. Było to dla nas nie do zaakceptowania" – oświadczył. [źródło pap/onet.pl]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz