niedziela, 7 października 2018

Kobiety Filmu o liście dyrektora WFF


Dyrektor Warszawskiego Festiwalu Filmowego wystosował do widzów list, który szeroko jest komentowany w środowisku – nie tylko – filmowym. Nie wszystkim przypadł on do gustu i raczej nie jest to szczyt elokwencji. Przeciwko wypowiedzi dyrektora głos zabrały między innymi Kobiety Filmu, które poczuły się urażone niektórymi z zawartych tam sformułowań.

List do widzów WFF wysyłany jest zwyczajowo pocztą na kilka tygodni przed rozpoczęciem wydarzenia. W tym roku datowany jest on na 20 września, ale dotarł do widzów niedawno. I wywołał burzę. Dyrektor WFF Stefan Laudyn zaczyna bowiem swój list w bardzo dziwny, wątpliwie gramatyczny i mocno niestosowny sposób, a w dodatku uderza w politykę i wykorzystuję tę okazję, aby przekazać widzom swoje niezadowolenie ze współpracy z urzędnikiem warszawskiego magistratu. Oto jak zaczyna się ten list:



Cały list znajduje się tutaj.

List ten zabolał m.in. wiele osób, które znają festiwal i współpracowały z nim przez lata. Na Facebooku nie kryją one swojego rozczarowania treścią listu. Oficjalne stanowisko w tej sprawie zabrały Kobiety Filmu, organizacja skupiająca kobiety pracujące w branży filmowej.

Z przykrością czytamy, że dyrektor jednego z najważniejszych festiwali filmowych w Polsce uznał za stosowne wyrazić publicznie swoją dezaprobatę nie tylko wobec żeńskich końcówek, ale tym samym także wobec powszechnych dziś praktyk antydyskryminacyjnych. Festiwale klasy A, do których zalicza się Warszawski Festiwal Filmowy, deklarują wsparcie dla idei równości w branży filmowej i podejmują konkretne działania zmierzające do osiągnięcia tego celu. Ostatnio tego typu deklarację podpisała dyrekcja Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Nie jest to wyraz „poprawności politycznej”, jak uważa dyrektor Stefan Laudyn, ale odpowiedź na wyniki badań związanych z obecnością kobiet w branży filmowej. Widzki stanowią ponad 52 procent publiczności kinowej – czy na pewno jest to grupa, którą WFF chce ignorować i lekceważyć? Czy tak samo festiwal odnosi się do zatrudnionych przy jego organizacji wolontariuszek, bileterek, kasjerek, tłumaczek, rzeczniczki, opiekunek gości, koordynatorek, selekcjonerek, nie mówiąc o jurorkach czy reżyserkach pokazywanych tu filmów?

Jako widzki wyrażamy sprzeciw wobec marginalizowania kobiet wyrażonym odrzuceniem języka definiującego kobiety. Nie zgadzamy się na publiczny seksizm.

Kobiety Filmu - Widzki !

***

Dyrektor Laudyn odpowiada

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz