Zgodnie z informacjami przekazanymi przez organizatorów festiwalu w Wenecji, film Jana P. Matuszyńskiego „Żeby nie było śladów” ma bardzo długi czas trwania.
Aż 160 minut trwać ma film „Żeby nie było śladów” w reżyserii Jana P. Matuszyńskiego. Produkcja ta reprezentuje naszą kinematografię w zmaganiach o Złotego Lwa w Wenecji i będzie potem zabiegała o Złote Lwy w Gdyni. 24 września film wejdzie do polskich kin.
„Żeby nie było śladów” to filmowa wersja reportażu Cezarego Łazarewicza o sprawie Grzegorza Przemyka i późniejszych wydarzeniach, związanych z tym morderstwem. Film skupi się na postaci przyjaciela zamordowanego chłopaka, który za wszelką cenę chce ujawnić prawdę o sprawcach mordu.
Mam nadzieję, że reżyserowi uda
się utrzymać zainteresowanie widza tą opowieścią przez ponad 2,5 godziny.
Na pierwszej Kolaudacji "Żeby nie było śladów" w marcu br. na Dominikańskiej prosiłem reżysera o skrócenie filmu. Tego chodzenia po korytarzach, jeżdżenia pociągami, gadania w kawiarniach. Niestety dyr. Radosław Śmigulski kazał mi się zamknąć. Zakomunikował, iż film będzie na licznych festiwalach i nic nie będziemy skracać, poczem opuścił salę. Film jest rozwlekły i przegadany. Nie jest o Przemyku tylko o gen. Kiszczaku i władzy totalitarnej. Remigiusz Włast-Matuszak
OdpowiedzUsuńsuer
OdpowiedzUsuń