Bruce Willis otrzymał, dedykowaną mu specjalnie, Złotą Malinę za występ w jednym ze swoich bardzo nieudanych filmów z zeszłego roku. Po ujawnieniu choroby aktora i powodach, dla których przyjmował propozycje występów w tych filmach, organizatorzy tych nagród wycofali przyznaną mu nagrodę.
Ta kategoria dla Willisa tylko pozornie wydawała się zabawna. Dziś jednak ma wymiar szczególny. Aktor przyjmował występy w bardzo złych filmach, chcąc w krótkim czasie pozyskać środki do życia i przygotowując się do aktorskiej emerytury. Wczoraj Bruce Willis oficjalnie zakończył swoją aktorską karierę, a powodem tego była zdiagnozowana u niego afazja. Okazało się też, że współpracownicy Willisa wiele razy kwestionowali wybory aktora i dostrzegali postępującą chorobę, która wpływała na jego pracę.
Maliny za swój pomysł nagrody dla Willisa zostały powszechnie bardzo skrytykowane. O chorobie aktora wiedziano bowiem już wcześniej, choć nikt nie zdawał sobie sprawy z jej rozmiarów. Organizatorzy Malin w oświadczeniu napisali: „Jeśli czyjś stan zdrowia jest czynnikiem wpływającym na podejmowanie decyzji, uznajemy, że nie należy dawać mu nagrody”.
Korzystając z okazji organizatorzy Złotych Malin wycofali też nominację dla Shelley Duvall, którą otrzymała za występ w „Lśnieniu” Stanleya Kubricka w 1981 roku, podczas pierwszej edycji tych nagród. Dziś wiadomo bowiem, jak reżyser traktował aktorkę na planie i było to postępowanie, które i wtedy i dziś powinno być uznawane za naganne. O traumie, której doświadczyła podczas pracy nad tym filmem opowiadała też sama aktorka, a jej świadectwo rzuca światło na sposób pracy reżysera.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz