Internecie kolejna burza. Tym razem jest ona związana z „Żywotem Briana” i żartem (transfobicznym?), który pojawił się w tej klasycznej opowieści. John Cleese nie zamierza go usuwać.
Członek legendarnej grupy Monty Pythona przygotowuje obecnie teatralną adaptację kultowej komedii sprzed lat, filmu "Żywot Briana". W mediach pojawiła się informacja o tym, że w scenicznej wersji zabraknie jednej ze scen, w której pada transfobiczny dowcip. Do tych spekulacji odniósł się teraz sam John Cleese. Aktor zapewnił, że nie będzie się przejmował tymi uwagami i nie dokona żadnych zmian w "Żywocie Briana".
Ten żart to scena rozmowy z… Lorettą. Kto widział, ten wie. Kto nie widział, niech zobaczy. Dziś żart ten jest szczególnie aktualny i wygląda na to, że jego wydźwięk nie wszystkim się podoba.
Według doniesień medialnych, sam Cleese miał stwierdzić, że ta scena z nakręconego w 1979 roku filmu kłóci się ze standardami współczesnej wrażliwości i powinna zostać usunięta. Teraz legendarny komik zapewnił, że jego słowa zostały źle zacytowane.
"Przed kilkoma dniami przemawiałem do londyńskiej publiczności. Powiedziałem im, że jestem zajęty adaptacją 'Żywotu Briana', by mogła zostać wystawiona na deskach teatru, ale nie w formie musicalu. Powiedziałem, że przed rokiem w Nowym Jorku aktorzy przeczytali napisaną wtedy wersję scenariusza. Każdy z nich, a wśród nich było kilku laureatów nagrody Tony, radził mi, żebym wyciął scenę z Lorettą. Oczywiście nie mam zamiaru tego robić. Było to dla mnie zadziwiające. Byli pośród nich najlepsi artyści Broadwayu. Bez wyjątku byli pewni, że taka scena nie przejdzie w Nowym Jorku. Zapytałem ich więc o to, czy ich zdaniem fani Pythonów nie przyjdą na przedstawienie, bo będzie w nim scena, z której śmieją się od 40 lat?" - obwieścił Cleese na swoim koncie na Twitterze.
Aktor stwierdził również, że spekulacje, które pojawiły się później, to efekt nieporozumienia. "Ktoś, kto wysłuchał tej mojej opowieści, zadzwonił do dziennikarza i zostałem błędnie zacytowany. Co zadziwiające, żaden przedstawiciel brytyjskich mediów nie zadzwonił do mnie, żeby potwierdzić tę informację" - dodał Cleese. Przy okazji zapewnił, że przesadzone są też pogłoski o zamiarze wycięcia najsłynniejszej piosenki z "Żywota Briana", utworu "Always Look on the Bright Side of Life". "To nieprawda i jest ku temu jeden ważny powód. Nie chcielibyśmy zasmucić Erika Idle’a, bo to jego jedyny wkład w ten scenariusz" - napisał Cleese.
Komik nie obawia się protestów. "Producenci mają tendencję do bycia wystraszonymi kotkami. Nie pamiętają, że protesty w Nowym Jorku przed premierą filmu 'Żywot Briana' sprawiły, że nie potrzebowaliśmy już żadnej innej reklamy" - dodał na koniec swojego wpisu 84-letni gwiazdor. [źródło Interia.pl]
***
Z szacunku do klasyki i mojej miłości do Pythonów, wycięciu sceny mówię NIE! Cleese wskazuje na zjawisko, które bardzo często mnie dziś zasmuca. Nosi ono nazwę „autocenzura”, która niestety coraz częściej występuje w środowisku artystycznym. Przesadna poprawność polityczna, schlebianie wszystkim grupom, brak rozsądnych i krytycznych ocen wielu sfer naszego życia, to w dużej części obraz dzisiejszej twórczości. To nie zmierza w dobrym kierunku, niestety. Ciągle jednak są twórcy, którzy nie poddają się tej prostej „politycznej” kalkulacji i wypowiadają się w pełni wolności artystycznej. To są zawsze trudne wybory, a temat jest bardzo rozległy, nie tak jednoznaczny i wymagałby wielu godzin rozmów, dyskusji, artykułów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz